Jak popełnić samobójstwo, aby nie bolało i szybko uporać się z problemami? Jak zaplanować odejście, żeby rodzina i znajomi o nas pamiętali? Co się przyda w podjęciu trudnej decyzji!
W sieci można znaleźć mnóstwo wątków tego typu. Większość jest opisywana jako „poradniki” wyjaśniające, w jaki sposób odebrać sobie życie. Wiele z nich nie przedstawia żadnych rozwiązań. Rozczarowują się i szukają dalej. Fora pękają w szwach, ostatecznie nie pomagając osobie, która chciałaby ze sobą skończyć. Dlatego, jeżeli zastanawiasz się nad tym, jak popełnić samobójstwo, tutaj możesz znaleźć odpowiedzi!
Poniższy tekst przedstawia moje osobiste przemyślenia, spisane gdy byłem nastolatkiem.
Jeśli potrzebujesz pomocy >>> zadzwoń:
800 12 12 12 – Wsparcie psychologiczne młodzieży
116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym
801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”
22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna
116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej
Czy będzie bolało?
Będę z Tobą szczery. Możesz się zawieść lub ucieszyć, chociaż przedstawię Ci praktyczne kroki, jak krok po kroku popełnić samobójstwo, nie będą one tymi, których prawdopodobnie szukasz. Dlaczego? Zaczynając od samego początku, musisz mieć powód, dla którego planujesz zakończyć ze swoim życiem. To przygnębiające, gdy ktoś poszukuje sposobów na skończenie z sobą. Przede wszystkim samobójstwo nie najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich, więc jeśli chcesz to zrobić, uświadamiasz sobie, jak mało masz siły. Samobójstwo nie jest dla osób głupich i słabych. Jeśli jesteś na to gotów, musisz wiedzieć, że przygotowanie się psychicznie na tę decyzję, jest trudniejsze, niż się wydaje.
Być może znasz fora internetowe, strony lub blogi, z poradami dla samobójców. Przejrzałem ich tysiące i chce mi się śmiać. Po pierwsze udzielają się tam osoby, przez które sporo młodych osób zaczęło się ciąć, pić i ćpać, więc zamiast rozwiązywać swoje problemy, popadli w jeszcze większe. Najlepsze jest to, że ci „doradcy”, wciąż żyją, a uczą innych w jaki sposób ze sobą skończyć. Samobójca, który doradza w internecie, jest niewiarygodny, ponieważ gdyby był dobrym samobójcą, już by nie żył. Nikt nie powie Ci czy śmierć boli, ponieważ tylko te osoby, które zginęły, mogłyby znać odpowiedź.
Ryzyko popełnienia samobójstwa wiąże się z kalectwem do końca życia, ponieważ jeśli coś pójdzie nie po Twojej myśli, możesz spowodować wypadek, w wyniku czego np. wylądujesz na wózku inwalidzkim do końca życia, co będzie powodem pogorszenia stanu swojej psychiki. Niektórzy niedoszli samobójcy w ostatniej chwili docenili swoje życie. Sprawdź jeszcze ,,Miejsca w internecie dla osób z kompleksami i depresją„.
Zrozum, dlaczego chcesz popełnić samobójstwo!
Jeśli skończenie ze sobą jest czymś, co chcesz na pewno zrobić, to najpierw musisz poznać powód. Czy frajerzy ze szkoły są warci Twojego życia? Jakiś dupek, który za głupie przewinienia kiedyś trafi za kratki, jest godnym powodem do Twojej śmierci?
Stałem kiedyś przed taką decyzją i dotarło do mnie, że te osoby, które mną pomiatają, mają większy powód skończyć ze sobą, bo niszczą innych z powodu niskiej samooceny. Mają problemy w domu, opiekunów z problemami alkoholowymi, potrzebę popisywania się i ciągłe próby udowodniania innym swojej wartości. Gdy teraz mijam ich na ulicy z papierosem między zębami i dalszą dziecinadą w zachowaniu, jest mi ich żal. Patrzę na tę patologię, ich tanie tatuaże, czując jedynie pogardę. Dziś wiem, że nie są powodem odebrania sobie życia.
Sprawdź infografikę, którą dla Ciebie przygotowałem
❌ Przykro mi to czytać… Gdy dostaję te smutne wiadomości, chciałbym Was przytulić i powiedzieć, że jesteście piękni,…
Opublikowany przez Patryka Tarachonia Poniedziałek, 6 września 2021
Problemy w domu?
Myślisz, że mnie rodzice zawsze wspierali? Rozumieli, że jest mi ciężko i nie mam gdzie odreagować? Bardzo często rodzice ze mną rozmawiali, ale czasem było trzeba odreagować w inny sposób. Gdy wchodziłem do domu ze łzami w oczach, chwilę później darłem ryj do rockowych ballad. Teraz ich rozumiem, ale wtedy wystarczyłoby pozwolić mi wyrzucić wszystko z siebie, zamykając się w pokoju przy głośnej muzyce.
Nie ważne, jacy są rodzice, oni też nie są powodem, aby się okaleczać, a tym bardziej popełnić samobójstwo. Dorastamy i możemy po szkole znaleźć pracę, wynająć mieszkanie i sobie radzić bez ich udziału. Problemy w pracy? Praca jest tylko placówką, która ma zapewnić nam możliwość utrzymania siebie i swoich bliskich. Pracę można zmienić, szkołę też. Ludzie zawsze będą nas oceniać, dlatego miejmy ich w dupie i róbmy po swojemu. Więcej o powodach, dla których chciałem ze sobą skończyć, napisałem w ,,Przygotuj się na Start„.
To prawda, świat jest okrutny
Stwierdzenie ,,świat jest okrutny”, jest najszczerszym stwierdzeniem, jaki w życiu usłyszałem, a ponadto najprawdziwszym! Dlatego musisz sobie uświadomić, że nikt nie będzie po Tobie płakać ani przeżywać, tego, że Ciebie już nie ma. Osoby, które Cię nie lubiły, znajdą inne osoby do gnębienia. Nawet nie przejdzie im przez głowę, że byli powodem czyjejś śmierci. Gdyby nawet to do nich taka informacja dotarła, znajdą wymówkę, aby nie brać za Ciebie odpowiedzialności.
Masa ludzi odebrała sobie życie i jakoś nie doczekali się pomnika. Praktycznie nikt nie wspomina o nich nawet w dniu rocznicy ich śmierci. Od czasu do czasu zapalą świeczkę, po czym wracają do swoich obowiązków oraz hucznych imprez. Ogromna grupa pogada tylko o wydarzeniu, którego jesteś powodem, po czym wrócą do swojego życia. Jedynymi osobami, które sobie nie wybaczą, będą dziadkowie, rodzice, rodzeństwo i ktoś z kim jesteś. Będą nimi osoby, które chciały pomóc Ci, ale nie otrzymały szansy.
Z poniższych książek dowiesz się więcej, na temat kwestii poruszanych w tym tekście.
W książce ,,Przygotuj się na Start” piszę o wpływie dzieciństwa na samoocenę w dorosłym życiu. Ta książka porusza tematy braku akceptacji oraz przykrych komentarzy rodziny. Książkę można zakupić wybierając ją poniżej.
-
Jak uwierzyć w siebie?19,99 zł
-
Atlas Marzeń29,99 zł
-
Przygotuj się na Start!34,99 zł
-
Pokonaj kompleksy. Jak poradzić sobie z kompleksami i poniżaniem25,99 zł
Kiedy naprawdę umrzesz?
Najlepsze jest to, że nie musisz się zabijać, aby umrzeć. Wrogowie kiedyś o Tobie zapomną, a jeśli nawet nie, to najbardziej będzie ich boleć, gdy zauważą, że ich zachowanie spływa po Tobie. Kiedyś mogłem jedynie śnić o przyjaźniach, nie miałem powodów do uśmiechu, żadnych małych radości. Mówiono mi, abym doceniał małe rzeczy, ale jak miałem doceniać i cieszyć się z czegoś, będąc równolegle nieszczęśliwym? Zacząłem sobie po prostu olewać ludzi.
Przestało mnie obchodzić zdanie wieśniaka, który udawał mafioza, bo bił go ojciec, ani koleżanki z klasy, która miała kompleksy na punkcie swojego wyglądu. Spływały po mnie komentarze laski, która ukrywała biedę w domu, drogimi ciuchami i telefonem od dziadków. Przestało mnie obchodzić zdanie znajomej ze szkoły, która obgadywała mnie za plecami. Gdy przestałem się tym przejmować, zauważyłem, że nie jestem gorszy od innych, po czym wsiadłem na rower i pojechałem w pierwszą samodzielną trasę po okolicznych wioskach i lasach. To bardzo trudne doceniać siebie, zwłaszcza gdy każde dobre słowo na własny temat, jest odbierane negatywnie. Odkryłem pasje i faktycznie zacząłem się cieszyć z małych rzeczy, co nie było łatwym zadaniem. Zmieniłem swój wygląd, zacząłem się inaczej ubierać i doceniłem w sobie to, w czym czuję się naprawdę silny!
Nie idzie Ci w szkole, pracy? Co z tego skoro są sprawy, w których radzisz sobie bez problemu? Miej gdzieś nienawiść ludzi, odwróć się i odpowiedz coś w rodzaju – ,,nie licz, że przejmę się komentarzem na tak niskim poziomie„. Wtedy zaskoczysz wszystkich i zrobisz dla siebie coś lepszego niż popełnienie samobójstwa. Siła jest w Tobie, tylko musisz ją odkryć, nauczyć się doceniać swoje zalety i potrafić oddzielać krytykę od nienawiści. Tak właśnie wygląda samobójstwo!
Sposób, dzięki któremu więcej zyskasz
W taki sposób zabiłem się wiele lat temu, gdy zacząłem uczęszczać do technikum. Przed pójściem do szkoły odwrócili się ode mnie znajomi z podwórka, których miałem za przyjaciół. Zacząłem więc nowy rozdział, co sprawiło, że w tym drugim życiu jestem o wiele szczęśliwszy. Mam w nosie opinie na swój temat, robię tyle na ile mam ochotę i co chcę robić. Jeśli komuś coś nie odpowiada, to nie mój problem, najważniejsze, że czuję się sam ze sobą dobrze,. Zdanie ludzi, którzy nie mają dla mnie znaczenia, zostawiam za sobą, nie analizując, co mogli mieć na myśli. W moim życiu liczę się tylko ja i moje priorytety. Dopuszczam tylko zdanie wybranych osób, które naprawdę mają dla mnie znaczenie.
Nie narzekam na żadne zaczepki, mam przyjaciół, rodzina może na mnie liczyć. Zacząłem od zmian w sobie i właśnie wtedy pogrzebałem żywcem osobę, która dawno powinna dostać po dupie od samego mnie. Pamiętaj, słabsi od Ciebie dobrze wybrali i żyją, więc Ty również masz jeszcze wszystko przed sobą.
Zanim podejmiesz się popełnienia samobójstwa
Niestety przyjęło się przykre i nieprawdziwe przekonanie, że samobójcy są egoistami. Nie sposób uniknąć tego rodzaju wniosków nawet w głowach najbliższych, dlatego też nie chcę być zapamiętany jako egoista, który strzelił sobie w łeb. Będę walczyć, dopóty mam siłę i promyk jakiejkolwiek nadziei. Dodam jeszcze, że jestem ciekawy, jak potoczy się moje życie. Popełniając samobójstwo, nie dowiem się tego, jak piękne chwile mnie czekają i co dobrego przygotował mi los. Życie to nie tylko upadki oraz nieszczęścia. Życie zaskakuje również pozytywnymi momentami.
Nie chcę być zapamiętany jako ofiara. Nie chcę być kolejnym frajerem, który zrobił sobie krzywdę, ponieważ uznał swoje życie za bezsensowne. Wolałbym być zapamiętany jako mężczyzna, który stawiał czoła swoim problemom. Nie chcę zostać zapamiętany jako alkoholik, ponieważ ten, kto nadużywa alkoholu, uważany jest za osobę słabą, a kogoś, kto popełnił samobójstwo za leniwego pesymistę, który całe życie tylko narzekał. Być może moje życie nie będzie tak beznadziejne, jak przedstawia je moja wyobraźnia, ale kto wie?
Daj sobie szansę, kontaktując się pod zaufane telefony pod zaufane telefony na stronie ForumPrzeciwDepresji.pl. Możesz także skontaktować się ze mną. Nie jestem lekarzem ani specjalistą mającym uprawnienia aby doradzać, natomiast chętnie z Tobą porozmawiam. Dane kontaktowe ze mną znajdziesz w zakładce Kontakt.
Nie miałem takiego poczucia, że nie lubię patrzeć na siebie w lustrze. Nie lubiłem swojej grzywki, ale fakt drobnej budowy ciała nie był moim kompleksem, a frustracją, że innym tak bardzo to przeszkadza.
Co musiałem sobie uświadomić?
Działałem w Internecie od gimnazjum, aby udowodnić sobie, że jestem czegoś wart. W technikum też mi dokuczano, ale mniej, bo zacząłem z uśmiechem wychodzić do ludzi, dopuszczać do siebie rówieśników. Sam zebrałem małe grono, z którym wszędzie chodziliśmy. Udzielałem się w radio węźle, zacząłem organizować imprezy (ale tylko za zaufanych osób). W naszych spotkaniach brali udział tylko ci, którzy zostali przez nas dopuszczeni. Ktoś nowy nie przypadł do gustu już na pierwszym spotkaniu – drzwi przy następnej okazji były już dla niego zamknięte.
Nie miałem już powodów aby zastanawiać się nad swoją beznadziejnością, bo dotarło do mnie, że problem ze sobą mają Ci, którzy chcą zmienić innych pod swoje wymagania. Ktoś mnie nie lubił i drażniła moja osoba? – trudno.
To nigdy nie jest Twój problemem, że ktoś Cię nie akceptuje i się denerwuje gdy znajdziesz się w zasięgu jego wzroku. To ten który ma problem z Tobą, powinien pracować nad sobą – nigdy odwrotnie. Oczywiście trzeba pracować nad sobą, ale tylko wtedy, gdy czujesz potrzebę zmiany.
Mój przepis na szczęście
Przestałem się interesować ludźmi, tak jak oni nie interesowali się mną. Skoro byłem obojętny dla otoczenia, dlaczego miałbym nie traktować innych, jak powietrza? Zacząłem żyć po swojemu, czesać się i ubierać wedle swojego uznania. Każdego, kto mnie skrytykował, oddawałem z nawiązką, wytykając jeszcze większe błędy. To mnie uwolniło, dało poczucie kontroli nad własnym życiem.
Chociaż spotykałem się z różnymi opiniami na temat swojego zachowania, odpowiadałem, że nie zamierzam być kulturalny do chamskich osób, które nie rozumieją, że nie ma się prawa wypowiadać na temat czyjegoś wyglądu, budowy ciała czy zachowania. Zdarzało mi się dodać, że skoro nikogo nie komentuję, mam prawo wymagać tego wobec siebie.
Sposoby na popełnienie samobójstwa
Masz rację, każdy z nas ma inne problemy, boryka się z różnymi doświadczeniami. Gdy pisałem ten tekst, kończyłem gimnazjum i chciałem, aby technikum było inne, zdecydowanie lepsze. Byłem chłopakiem, który do tego momentu miał głowę przepełnioną sposobami, które spowodowałyby nieodwracalną śmieć. Gnębili mnie za grzywkę, za plecak, za głos, za brak zainteresowania dziewczynami, a nawet z powodu braku znajomych. Bałem się wracać ze szkoły, bo jednego dnia blokowali drogę i grozili, innego rzucali we mnie kamieniami. Chociaż pisałem ten tekst z innej perspektywy, wciąż uważam go za aktualny. Przy okazji, znasz może podobny tekst ,,Przestań się już ciąć moje Skarbie„?
To jeszcze nie wszystko! Czekam na Twoją historię lub zdanie na ten temat poniżej.
Zgadzam się z tym, że niedoszli samobójcy w ostatniej chwili doceniają swoje życie. Gdy przedawkowałam tabletki, organizm zaczął wariować – spanikowałam. Zrozumiałam, że może nie mam rodziny ale mam przyjaciół i to oni są moja rodzina. Nagle wszystkie problemy wydawały się do rozwiązania. Na czworakach doszłam do WC i próbowałam wymiotować. Poprosiłam o wezwanie karetki moją sąsiadkę. Nigdy tak nie cieszyłam się życiem jak po wyjściu ze szpitala. Minus taki, że tą akcją „zepsułam” sobie serce i czasem szwankuje, ale zmądrzałam i pomimo że jest ciężko i często myślę o tym, aby ze sobą skończyć to milion razy się zastanowię. Nikt nie obiecywał, że życie będzie łatwe. A myślę, że im trudniej tym większa duma nas rozpiera 🙂
Dziękuję za ten artykuł. Wezmę go sobie do serca 🙂
Dziękuję za podzielenie się ze mną swoją historią. 🙂 Cieszę się, że tekst Cię w jakiś sposób zainspirował. Również mam słabe serce, ale nie poddaję się gdy pojawiają się przede mną przeszkody. Bywają dni, że jest ciężko, ale to wyzwania, którym po prostu czasem trzeba stawić czoło.
Zmagam się z fobią już czwarty rok. Tabletki dużo mi pomogły, a studia stały się moją psychoterapią. Jestem teraz na trzecim roku licencjatu i poczyniłem olbrzymie postępy. Przynajmniej tak mi się wydaje. Jest jednak pewna rzecz, która nadal mnie rozczarowuje i przyprawia o ból w sercu – samotność. Mam znajomych na studiach, ale wiem, że gdy zdam licencjat i zaczną się wakacje, to ci wszyscy ludzie odejdą z mojego życia na zawsze. Zawsze tak jest – wpierw obiecujemy sobie, że zachowamy kontakt, a potem życie zmusza nas do rozstania na wieki wieków. Nie żebym miał żal do tych osób, los jest po prostu złośliwy i tyle. Moje problemy zaczęły się od tego, że jedyni przyjaciele, jakich miałem w rodzinnym mieście mnie opuścili. Potem coraz bardziej doskwierało mi to, że ludzie gapią się na mnie na ulicy i to z czasem urosło do rangi nerwicy. Byłem załamany, przerażony… ale się nie poddałem. Sam siebie zawlokłem do psychiatry, rozmawiałem z psychologiem, a miesiąc przed rozpoczęciem studiów zacząłem brać Mozarin. Widzicie, problem polega na tym, że czuję jakbym wpadł w błędne koło. Ludzie są przyczyną moich problemów i tylko ludzie mogą mnie uleczyć. Jestem człowiekiem bardzo małej wiary i miałem w życiu dwa… Czytaj więcej »
Cześć Emilu G.
Mam na imię Agnieszka. Napisałeś, że boisz się ludzi, ich spojrzeń i jak sądze tego co o Tobie myślą. Potrzebujesz ludzi a jednocześnie przerażają Cię. Osoby na których Ci zależy opuszczają Cię, składają obietnice bez pokrycia. Smutek, który topisz w alkoholu nie przemija.
Czy osoba z którą przyjaźniłeś się, to kobieta?
Dlaczego boisz się siebie?
Z jaką fobią się zmagasz?
Po dwóch próbach samobójczych, chwilę przed kolejną uświadomiłam sobie, że to nie jest do końca to co chce zrobić. Jest kilka osób, na których mi zależy, ale nie jestem w stanie poradzić sobie z wyrzutami sumienia ze względu na to, że te osoby mają ze mną kontakt. Chciałabym je przeprosić za wszystko i podziękować za kilka rzeczy, bo te wyrzuty sumienia zżerają mnje od środka, jednak boję się, że mówiąc im to wyjdzie, że jestem atencyjna, egoistyczna i narobię im problemów jeszcze większych. Nie wiem czy wyrzucenie tego z siebie w końcu pomoże i chciałabym spróbować, ale dobija mnie myśl, że przez to będę miała większe wyrzuty sumienia i ludzie znienawidzą mnie jeszcze bardziej. Czy jest jakiś sposób, żeby dowiedzieć się co powinnam zrobić, jak powinnam podjąć taka decyzję i czy warto myśleć o wytłumaczeniu mojego zachowania czy odpuścić i nie dotykać tematu?
Rozmowa z przyjaciółmi jest potrzebna dla każdego z nas. Nie zrobisz nikomu krzywdy, mówiąc o swoich słabościach. Każdy z nas je ma. Prawdziwi przyjaciele nawet jeśli nie są zadowoleni z naszych wyborów, nie zostawiają nas w potrzebie i nie traktują naszych decyzji i zachowań, jako powodów do nienawiści.
Nie jestem psychologiem, więc jeśli masz tego typu wątpliwości, warto udać się do osoby, która pomoże Ci uporać się z problemami. Do mnie możesz napisać, jeśli poczujesz taką potrzebę. 🙂 Chętnie porozmawiam.
Bardzo ciekawy post i fajnie napisany. Temat gorący, bo codziennie ktoś popełnia samobójstwo. Temat ważny. Ludzie, którzy nie przeszli przez pewne rzeczy nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji. Były czasy kiedy sama myślałam, że to jedyne wyjście. Na szczęście moje myślenie się zmieniło diametralnie. Już teraz jestem inną osobą. Ciężkie chwile zmieniają człowieka.
Samobójstwo nie jest dla słabych, a jeśli chcesz to zrobić, uświadamiasz sobie jak mało masz siły. – dobrze napisane !
Szczerze mówiąc, bardzo opłakuje tych co odeszli zwłaszcza w młodym wieku z powodu wyzwań życiowych (szkoła, nowa sytuacja, to jak są traktowani). Zależało mi aby opowiedzieć to w zupełnie inny sposób, taki który byłby dobitny i prawdziwy.
Dzięki za komentarz, miło Cię poznać. 🙂
Podoba mi się to, co piszesz o swoim "samobójstwie" – spojrzenie na siebie z dystansu, rozpoczęcie życia tak, jak się chce bez oglądania się na oceny innych. Nie branie do siebie hejtu – to jest to! Jeśli komuś w życiu jest źle – te zmiany są w jego zasięgu. Ale jeśli komuś jest bardzo źle – często brak mu sił na to, żeby samemu powstać… I wówczas potrzebne jest często zewnętrzne wsparcie i pomoc – może tylko najbliższych, może lekarska, może farmaceutyczna…
Zmiany są w zasięgu każdego człowieka. Wystarczy po nie sięgnąć. Niestety masz rację, kompleksy nie są łatwe do pokonania i czasem potrzebna jest nawet dłuższa walka. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz! 😉 Zapraszam ponownie, wkrótce nowe artykuły! 😀
Przeczytałem, ale nie znalazłem recepty.
W takim razie należy poszukać specjalisty. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Masz dużo racji czas wziąć się za siebie zacząć coś zmieniać
Lepiej teraz niż nigdy.
Mam fajne dzieci i męża który twierdzi że kocha.ale tak serio wprowadza mnie w menalcholie.wyzywa że jestem grubasem i owszem jestem.ale czy to daje mu takie prawo.
Nie daje mu to prawa Cię obrażać. Może pomogłaby terapia małżeńska, aby ktoś mądrzejszy od męża mu to uświadomił?
ale gdzie mogę znaleźć normalne sposoby a nie pi****lenie na temat tego jak życie jest piękne i nie trzeba się zabijać
Normalne sposoby? Metody na odebranie sobie życia, są Twoim zdaniem normalne? Potrzebujesz pomocy specjalisty, a nie metod.
to okropne, że przy uzuciu tak istotnego i poważnego tematu wrzuca ie reklamy poradników!!!! Seriooo!!!!!
Każdy temat na tej stronie traktuję poważnie. Zarówno w publikowanych treściach jak i książkach. Tematy w książkach są rozwinięciem tego, co publikuję na blogu.
Seeerioooo? Chyba nie widzialas strony z reklamami xD Nawet tekstu nie przeczytasz bo wyskakuja reklamy masci do stop
Dzięki, że w taki sposób na to patrzysz. Już pisałem Kasi, że blog jest uzupełnieniem tego, co można przeczytać w książkach.
Ja
Witaj. 🙂 Miło Cię poznać. Jeśli chcesz możesz do mnie napisać. Nie jestem specjalistą z uprawnieniami, ale gdybyś chciała pogadać, jestem do Twojej dyspozycji.
Nie jest to to czego szukałam. Może nie planuję samobójstwa, ale nie daje już rady. Lekceważe rodzinę, przyjaciół, coraz bardziej zamykam się w sobie, wszystko zawalam. Nie mam siły na więcej kłamstw, na przekonywanie rodziny z uśmiechem, że wszystko u mnie ok. Nie umiem z nimi rozmawiać. Tak zostałam sama, ze swoją samotnością i bezsilnością.
Bardzo dobrze Cię rozumiem, najgorsze jest to udawanie. Ja zrobiłam pierwszy krok i od 3 miesięcy leczę się na depresję… nie jest łatwo, nie wyszłam jeszcze na prostą, po wczorajszej kontroli dostałam dodatkowy lek, a dzisiaj dopadły mnie samodestrukcyjne myśli… mam rodzinę wokół siebie, ale nigdy nie czułam się tak samotna i tak obca…
Nie wiem jak będzie dalej, żyję z dnia na dzień, ale chcę żebyś wiedziała, że do walki z każdą chorobą wystarczysz Ty sama! Nikt nie da Ci siły! Musisz ją znaleźć w sobie i zrobić pierwszy krok!
Pozdrawiam Cię serdecznie
Gratulacje! Należy walczyć o siebie, o swoje szczęście i spokój.
W sumie to nie wiem czemu nie chce żyć. Mam w miarę spoko rodzinę, świetnych przyjaciół, nigdy nie miałem problemów w szkole. Jestem ogólnie dosyć lubianą osobą, nikt mi nie dokucza ani nic takiego. Tak na prawdę to mam 0 jakichkolwiek problemów. Po prostu nienawidzę być sobą i zawsze jak jestem szczęśliwy to czuje, że i tak wolałbym nie czuć nic. Przez kilka miesięcy miałem spory problem z odżywianiem się i samoakceptacją. Sam nie wiem skąd mi się to wzięło, bo tak na prawdę mój wygląd mi nigdy nie przeszkadzał, nikt mi go też nie wypominał. Czułem się okropnie sam ze sobą (Tak btw. dalej się czuje ale bardziej to rozumiem) i chyba po prostu zacząłem zwalać to na wygląd. Ciągle mam mętlik w głowie, czuję że jest ze mną coś nie tak, a może to ze wszystkimi innymi jest coś nie tak? Po prostu chciałbym nic nie czuć. Tak wgl to jestem absolutnie pewny, że się nie zabije i kiedyś będę się śmiać jakim idiotą byłem że mogłem myśleć że chce to zrobić. Chciałbym umieć napisać to co się dzieje w mojej cholernej głowie, ale chyba nie umiem. Po prostu codziennie wstaje z myślą że kocham siebie, ale nienawidzę… Czytaj więcej »
Samobójstwo nie jest rozwiązaniem. Nasi oprawcy i tak przejdą obojętnie, a najgorzej, że damy satysfakcję z naszego odejścia tym, którym nie chcemy jej dawać.
Jasne mam 53 lata (NAUCZYCIEL 28 LAT , W TYM GIMNAZJUM) 3 dzieci 28, 24, 14 i……..brak sensu życia. Nie ukrywam mój mąż nie widzi problemu i sprowadza to wszystko do jednego Och jedno piwo za dużo – może i tak….ale nie do końca. Potem epidemia, zdalne nauczanie i……bardzo źle, psychotropy(bez alkoholu) a on dalej swoje.
Trzymasz się jakoś? Dajesz radę?
Nie mam nic, ani nikogo. Nawet siły już nie mam. Nie widzę w moim życiu nic dobrego, od wszystkich ciągle tylko słyszę, że lepiej byłoby im beze mnie i, że nic nie umiem dobrze zrobić, nawet kochać. Nie chcę takiego życia.
mam tak samo
Co na ten temat powiedział specjalista?
Otaczasz się toksycznymi ludźmi. Jeśli wciąż będziesz brał do siebie to, co mówią, moim zdaniem będzie Ci ciężko. Skorzystaj z pomocy specjalisty, który pomoże Ci uporać się z problemami.
Też tak mam. Tylko, że ja sama uważam że jestem przeszkodzą dla bliskich i że lepiej by im było gdyby mnie nie było.
Jeśli obok Ciebie są ludzie, przez których źle się czujesz, to w takim razie nie jest to odpowiednie towarzystwo. Co innego, gdy czujesz tak wobec innych. W obu przypadkach warto skorzystać z pomocy specjalisty.
Nie mogę… ciągle psycholog i psycholog…. zamiast sposobu na szybkie skuteczne samobójstwo wszędzie dają dobre rady i próby odwodzenia od tego pomysłu
No wlasnie a tel zaufania nie dzialaja jedna wielka sciema mam podobny problem
Skoro sam nie popełniłem samobójstwa, tym bardziej byłoby nie w porządku dawać tego typu wskazówki innym. Jeśli byłem w stanie odbudować wiarę w siebie i unormować swój stan psychiczny, dlaczego miałbym odebrać komuś szansę na to samo?
Piszesz, również w komentarzach, że przecież zawsze mamy dla kogo żyć rodziny, przyjaciół. A co jeżeli nie mamy nikogo takiego? Co jeżeli wszyscy bliscy się od nas odsunęli, nie chcą nas znać, bo nie spełniamy ich wymagań? Np. Ja- mam 24 lata, właśnie straciłam pracę, nie mogę skończyć studiów, nigdy nie miałam chłopaka- wszyscy ludzie mnie odrzucili z wyżej wymienionych powodów. Nie mam nawet komu zwierzyć się z problemów. To jakie są w końcu te skuteczne metody samobójstwa?
zmień otoczenie… szukaj w życiu tych, z którymi będziesz się czuć dobrze a najlepiej naucz się cieszyć swoim własnym towarzystwem, ludzie przychodzą i odchodzą
Dokładnie tak! 🙂 Ponadto należy doceniać swoje sukcesy i nie zapominać o swoich radościach.
Jeśli nie mamy nikogo, to powinniśmy się zastanowić dlaczego tak jest. Druga sprawa jest taka, że powinno się żyć dla samego siebie, dla małych radości, rozwoju i pięknego poczucia dumy ze swoich sukcesów.
No właśnie, gdzie te sposoby na samobójstwo, co by nie przeżyć i ne cierpieć?
Jak sobie weźmiesz do serca proste stwierdzenie je*ć ich wszystkich to będzie Ci lepiej w życiu.
Czasem bliżsi okazują się dla nas obcy ludzie. Możemy poznać kogoś, kto stanie się dla nas bliższą rodziną, niż własna biologiczna.
Nie mam sily nawet za duzo pisac ale to nie przez zachowanie ludzi tylko przez to ze nie potrafie sobie z tym radzic. Zawsze zle sie czuje sam ze soba czy jestem wsrod ludzi czy samemu
Zwróć się z pomocą do psychologa. Jest możliwość skorzystać z pomocy na NFZ. To może Ci bardzo pomóc, spróbuj. 🙂
Eksjuz mi
Ja bardzo przepraszam, ale gdzie te sposoby? Było tylko coś typu będzie jeszcze lepiej jeśli będziesz żyć’ no ja bardzo przepraszam.
Powód. Kompleksy, 'wspaniali’ rodzice- matka: krytyk wszystkiego co robię, ojciec: nie tolerancyjny-cuz i’m gay- i NC z problemami rodziny nie robi, siostra: ma moje samopoczucie i zdanie w dupie. Oraz moja ukochana (no mam w niej crusha) przyjaciółka, która tak: 'ty nie poświęcasz mi uwagi’ jak ja od tygodnia do niej pisze i dzwonie by pogadać!
Ale przecież warto żyć bo tak. No supcio wyjaśnienie. Ludzki gatunek, jak każdy inny, jest tak stworzony aby przetrwać, robimy wszystko, by przeżyć jeszcze trochę. To cały sens istnienia ludzi.
Dziękuje, dobranoc.
Przykro mi, że czujesz potrzebę szukania takich sposobów.
Nie daje rady, nawet nie wiem jakiej jestem płci, biologicznym facet, psychika raczej kobiet, jestem sama, mam 30 lat i w dodatku mamy stomie, bo długo chorowałam na wzjg, dwa lata temu wycieki kawałek jelita grubego przez ropień i przedziurawione jelito w skutek infekcji. Nie moge na siebie patrzeć, operacje zmiany płci tyle kosztują, a ja nawet nie wiem, jak mam żyć. Nienawidzę swojej rodziny, nie mogę się uwolnić od ich psychicznej tyrani. I tyrani spoleczenstwa. W dodatku kocham sie w kims, kto ma mnie w dupie i nie jest zainteresowany. Cale zycie to pieklo. W szkole byłam bita.
Bardzo mi przykro, ale jeśli mógłbym coś doradzić, zacznij szukać książek i artykułów dotyczących samoakceptacji. Polecam również skorzystanie z pomocy psychologa. Można umówić się na NFZ, trochę to trwa, ale może być warto.
Dwa lata temu straciłam tatę.
Rok temu chłopak mnie wykorzystał i rzucił śmiejąc się że mnie i mówiąc ,że jestem chora na głowę i skończę w więzieniu.
Nie mam ochotę nic robić .najbezpieczniej się w łóżku .
Zostałam zdiagnozowana ,że mam zaburzenia lekowo deoresyjne.terapia nie pomaga .
Z wydźwięku Twojego komentarza wynika, że masz mocno zaniżoną samoocenę i wszystko widzisz w czarnych barwach. Jeśli jeden specjalista nie pomaga, poszukaj innego, aż do skutku. Może też być tak, że to nie wina specjalisty, ponieważ pracę w terapie powinnaś wkładać Ty, a nie tylko terapeuta.
Czy nagła śmierć męża w młodym wieku bez jego winy to wystarczający powód do samobójstwa? Problemy gimnazjalistów już dawno mam za sobą i nigdy nie myślałam,że odbiorę sobie życie bo ktoś mi je próbuje „umilić”. Co w sytuacji kiedy ma wychodzi do pracy i już nigdy nie wraca? Na to nie ma lekarstwa…
Moim zdaniem, to nie są powody, aby popełnić samobójstwo, ale jeśli myślisz inaczej, chciałbym Cię poprosić o znalezienie psychologa, aby omówić z nim swoje problemy. Będzie dobrze, tylko musisz dać sobie szansę.
Ja już nie wiem zawsze kiedy chce to zrobić widzę moją rodzinę i po prostu nie mogę się puścić
Masz obok siebie ludzi, których kochasz – czyli miłość, dla której warto być. 🙂
SAMI dorośli tu piszą… wasze słowa,, dzieci nie mają problemów” jeśli jesteś matką lub ojcem czytaj to:
Jestem Ela mam 14 lat mogę się założyć że twoje dziecko w moim wieku pali i pije myślisz,, niemożliwe” możliwe! Moja mama nigdy by nie pomyślała o tym zawał by miała a jednak…. zerwał ze mną chłopak i to 2 razy mam nerwicę lękowa nigdzie nie wyjeżdżam z domu czuję się strasznie..
A teraz wyobraź sobie…. jesteś w swoim pokoju zasłonięte okna i wyobraź sobie że jesteś w klatce ale nie dosłownie że zaciska ci się gardło i nie możesz nic powiedzieć możesz tylko… oddychać…masz pełno tajemnic krytych w swoim sercu…. gadałeś kiedyś z mamą o problemach a…teraz nic nie powiesz… dusisz to w sobie… mówią ,,nie wstrzymuj tego w sobie!” Nie ma siły żeby komuś powiedzieć 😟tak samo nie mam ojca zostawił mnie..teraz mam ojczyma od 11lat ale przeklina nawet za rozlanie herbaty szczególnie na mnie i moją siostrę bo nie jesteśmy jego córkami…
Bardzo Ci współczuję tej sytuacji. Mogę sobie jedynie wyobrazić, przez co przechodzisz. Wierzę, że kiedyś odnajdziesz w sobie siłę, która pozwoli Ci zadbać o siebie w taki sposób, aby żyć szczęśliwie. Tak będzie, ale wszystko w swoim czasie.
Wszystko w tym tekście przerobilam. Nie działa…
W takim razie pozostaje praca nad sobą pod opieką specjalisty.
Moi rodzice moją mnie w dupie. Ucz się, sprzątaj i ładnie wyglądaj. To jest ich sposób na życie. Jak jeszcze nie było tej całej kwarantanny to w szkole się tak jakby regerenowałam. Cały czas czuję, że kłamię. Wszystko, co robię, myślę, mówię to kłamstwo.Chcę wyjść z tej gównianej bańki.
Oj uwierz mi że ja też. Choć patrząc na te komentarze zaczynam sobie myśleć że ja w cale nie mam takich ogromnych problemów. Ale wolała bym się gdzieś wygadać bo jak powiedziałam mojej mamie że słabo się czuję i chciała bym iść do psychologa to dwa dni było ,,Jal się czujeś” a potem znowu kłótnie.
Ja mam tak samo.
W przyszłości będziecie na swoim, w domu, w którym będzie miłość i radość. Wasze dzieci będą miały lepszy dom. Dacie radę! 🙂
Mój ojciec to tyran. Nienawidzę go. Jestem od niego zależna. Wybrał mi studia a ja zastraszona ofiara posłuchałam tyrana. Teraz żałuje ale nie wiem jak się od niego uwolnić. Nie umiem sama podjąć decyzji. Ten śmieć zniewolił mnie umysłowo
Wyjściem z tej sytuacji, jest uniezależnienie się, wyprowadzka, ograniczenie kontaktu. Będzie dobrze, dasz radę. 🙂
Bardzo mi pomogl ten tekst. Dzięki to naprawdę poprawiło mi humor.
Hej wszystkim .Moja nienawisc do życia zaczęła się już w dzieciństwie kiedy to tyran zwany moim ojcem znęcał się nade mną. Apogeum nastąpiło gdy miałem naście lat .Moja pierwsza próba okazała się fiaskiem.Potem była kolejna i następna i jeszcze jedna.I co i nadal zyje,a przecież tak wszystko starannie zaplanowałem,cały plan był dopracowany w najmiejszych szczegółach i się nie udało. Od ostatniej próby minęła ponad dekada ,raz było lepiej raz gorzej.Znalazlem dobra prace ,zwiedziłem kilka pieknych krajów ,poznałem wiele miłych osób,i niby wszystko mi się poukładało?- ale nie do końca.Dzis znowu czuje sie slabiej.
Cześć, z uwagą a przeczytałem wpis. Ze mną jest podobnie. Żyje na. Ostatnich oparach ale boję się śmierci.
Będzie dobrze. Jeśli z pomocą specjalisty przepracujecie swoje problemy, dacie radę. 🙂 Wierzę w Was całym serduchem.
Na pytanie z tytułu nie było odpowiedzi…
Dokładnie. Nie na to liczyłem.
Super! Trzymaj się i bądź zdrów! 😀
Cześć jestem Rafał i szukam przyjaźni proszę pomóżmy sobie na wzajem ja bardzo chętnie cię poznam, wysłucham i postaram się pomóc ty w zamian może się ze mną zaprzyjaźnisz. Myślę że możemy spróbować nic nas to nie kosztuje a może warto spróbować XXX-XXX-XXX, xxxxxxxxx@wp.pl nawet jeśli nie napiszesz życzę Ci dużo uśmiechu na co dzień 🙂
Nie mogę pozwolić na udostępnianie adresów e-mail i numerów telefonów w komentarzach. To niebezpieczne i nie można tego robić. Natomiast wierzę, że nasza rozmowa przez e-mail, pomogła Ci podnieść się na duchu. 🙂 Czekam na informacje w sprawie terapii. Wszystkiego dobrego!
Chyba właśnie uratowałeś mi życie
Cieszę się, że poczułeś wsparcie. 🙂 Właśnie o to chodzi w tym tekście. Jeśli będziesz potrzebował pogadać, to pisz śmiało.
Kiedy byłem mały cały czas koledzy mi dokuczali, mieszkałem w małym domku w lesie. Kiedy moi rodzice zmarli z niewiadomych powodów w końcu poczułem uśmiech na mojej twarzy. W wieku 13 lat byłem u moich wujków, tam też mnie zastraszali bili a co najgorsze cieli mi nożem rękę. Nie wiem co w życiu zrobiłem źle że zostałem tak obdarowany. To co każdy mi robił w życiu jest tragiczne. Nie wiedziałem że ludzie mogą posunąć się do takiego kroku. Kiedy zostałem w klasie mój wujek krzyczał szarpał mnie i wrzucił do jeziora, cały czas płakałem i nie mogło dać mi spokoju dlaczego ja. Byłem wtedy biedny ale nie miałem żadnych poważniejszych chorób. Byłem jak normalny człowiek… do teraz. Mam 15 lat i dziękuję wszystkim przyjaciołom którzy mi nie dokuczali, pozdrawiam wszystkich którzy nie są takimi potworami..
Kiedyś stanąłem przed decyzją skończenia życia, tj. Ty miałem już wszystko przygotowane. Nie odważyłem się i dziś nie żałuję tej decyzji. Chociaż zdarza mi się widzieć osoby, które mi dokuczały, dziś nie są w stanie mi zaszkodzić, bo nie mam z nimi żadnej styczności. Poza tym otaczam się ludźmi, którzy wnoszą pozytywną wartość do mojego życia. Z czasem też tak będzie i u Ciebie, zobaczysz. 🙂
Od 6 roku życia byłam molestowana. 13 lat miałam jak zaczął mnie gwałcić i trwało to trzy lata, do jego śmierci. Cały czas mnie straszył i mówił, że i tak mi nikt nie uwierzy. Bił mnie, kopał. W domu bieda była, zimno, głodno, lód na ścianach, ale nie było alkoholu tylko samotna wdowa, która całe dnie pracowała, żeby było cokolwiek. Ojciec zginął w wypadku przy pracy jak miałam 6 lat. W szkole dzieci mnie wysmiewaly, popychały, pluły na mnie, obgadywały. Nauczyciel od historii kazał mi kiedyś stanąć przed klasa i popatrzeć jak wyglądają inne dzieci a jak wyglądam ja. Nigdy nie miałam nowych ubrań, zawsze po kimś. Bałam się wychodzić gdziekolwiek, bałam się wystąpień publicznych. To był, zresztą jest nadal taki strach, że mnie wszystko boli (kark, kręgosłup, głowa). Ludzie na ulicy mnie wysmiewaly, dzieci zaczepiały. Mimo wszystko poszłam do dobrego liceum, ale wyśmiewanie się nie skończyło. Tylko tyle, że zaczęłam sprzątać i zarabiać sobie na ubrania. Tylko tak strasznie się wstydziłam swojego ciała, że te ubrania zawsze były czarne, długie i obszerne. Poszłam na studia. Żeby nikt że mnie nie kpil poszłam na teologię choć jakoś mnie to specjalnie nie kręciło. Poznałam chłopaka. Zakochałam się. On mnie zdradzał z… Czytaj więcej »
Jesteś niesamowicie silną osobą. Życzę Ci żebyś to choć troche poczuła i dała sobie szanse, spotkała Cie ogromna krzywda w życiu, ale oprawcy Ci nie pomogą, tylko Ty możesz dać sobie przyzwolenie zadbania o siebie i swoje szczęscię. Bardzo Ci tego życzę
Również odnoszę takie wrażenie. Sam fakt podzielenia się tą historią, pokazuje jak wiele masz w sobie siły.
Witaj Martusiu, powinnaś zgłosić się do ZUS-u i postarać się o rentę specjalną na podstawie wniosku. To dla kobiet które nigdy nie pracowały lub krótko. Musisz jedynie udowodnić, że jesteś
w trudniej sytuacji życiowej ( co potwierdza Twoja choroba ) i z tego powodu nie możesz podjąć pracy. Możesz również skorzystać z pomocy socjalnej jeżeli mieszkasz w mieście, to nie będzie żadnego problemu. Natomiast, gdy mieszkasz na wsi, to zgłoś się do wójta lub poproś o pomoc księdza w zbiórce pieniędzy na Twoje leczenie. I jeszcze bardzo ważna rzecz!, olej drania weż rozwód z jego winy. Dostaniesz alimenty na dzieci jeżeli jeszcze nie pracują a się uczą i możesz postarać się o alimenty na siebie .Życzę powodzenia i trzymam kciuki.
Widzisz, jest szansa. Popytaj jeszcze, bo na pewno rozwiązania się znajdą. 🙂 Warto walczyć o siebie.
I w czym ma mi to pomoc wchodzę w link z nadzieją ze znajdę sposób na łatwa i szybka śmierć i co jednak mam ryzykować ból i cierpienie podczas samobójstwa bo ktoś jest na tyle chory by mnie okłamać i wciskac jakiś kit o szczęściu które mi zabrano żona odeszła zabrała dzieci i zostawiła z długami niedługo dostlow ie trafię pod most a ty wciskasz mi kit. Napisz do cholery jak to zrobić!!!
W jaki sposób? :/
Bardzo mi przykro z tego powodu. Jeśli byś potrzebowała porozmawiać, pisz do mnie śmiało.
Jeśli masz córkę, to moim zdaniem masz dla kogo żyć. Jeśli chcesz porozmawiać, napisz do mnie.
Przykro mi gdy czytam takie wypowiedzi. Nie chodzi mi o to, że mój artykuł Ci nie pomógł, ale to, że jesteś nieszczęśliwa. Napisałem do Ciebie, odpisz mi, proszę. 🙁
chcę się zabić jeszcze w tym roku nie dam rady
Napisałem do Ciebie na e-mail. Odpowiedz, proszę.
Ja nie dlatego to napisałam, że oczekuję pomocy.
Potrzebujesz pomocy specjalisty. :/ Nie daję porad pomagających ze sobą skończyć. Moim rozwiązaniem było pozbycie się dawnego siebie i o tym jest ten tekst. Wierzę, że dajesz sobie radę i jesteś szczęśliwa.
Mam 34 lata miałam ciężkie życie moja 4 dzieci trafiła do domu dziecka gdyż mialam w domu straszna biedę nie było co jeść nie było produ mój kakubent trafił za kratki a ja nie mogłam podjąć pracy gdyż miałam dwie córki chore na wodogłowie po wylewach . Opieka społeczna pomagała mi finansowo w postaci 120 złoty z całego wywiadu . Nie dawałam rady . Nie potepiajcie mnie zato ale sama prosiłam Boga żeby moje dzieci trafiły do palcówki żeby miały co jeść żeby miały ciplo żeby sklep nczyly szkole . Gdy tak się już stało myślałam o samobójstwie to była moja myśl w głowie że nie dałam rady że straciłam w życiu w szystko że nie podołam jako matka . Ale czułam że to będzie dla nich najlepiej bo ja sama nic im nie mogłam w życiu dać . Miałam 3 nie udane próby samobójcze . Później wziolam się w garść nigdy nie piłam alkoholu nie brałam narkotyków poprostu miałam nędzę i biedę . Każda matka samotnie wychowującą nie mając od nikogo pomocy sama chce dla swoich dzieci jak najlepiej ja moim nie mogłam dać nic żyjąc z zasiłku 120 złotych miesięcznie dotego dostawałam 180 pielęgnacyjnego nie starczało nawet na… Czytaj więcej »
Dziękuję Ci za szczerość i otwartość. Gratuluję siły i trzymam kciuki za Ciebie i Twoją rodzinę.
niestety nic z tego mi nie pomogło boje się że nie dam rady
Jeśli potrzebujesz porozmawiać, napisz do mnie. 🙂
Całkowicie Cię rozumie.Byłem w takiej beznadziejnej sytuacji.Zostałem porzucony przez kobietę którą kochałem jak to się mówi-ponad życie-z dnia na dzień.Też mi się wydawało że dalsze życie nie ma sensu.Ale Ty,pamiętaj o tym,masz córkę!To Ty jesteś za nią odpowiedzialna i nie masz prawa JEJ tego zrobić.Pewnie coś będziesz musiała zrobić aby znaleźć w sobie pokłady energii.I to zrobisz.Jeśli chcesz „pogadać”to
Ludzie trafiają do naszego serca i je opuszczają. To sprawia, że jest silniejsze, ale też mniej dostępne dla następnych osób.
a powiedzmy 200 lat wstecz kogo bys zpytał/a jak
Nie rozumiem o co Ci w tym momencie chodzi. Czy możesz sprecyzować?
To jak się zabić???
Dlaczego miałbyś to robić? Zrozumiałe jest, że są sprawy którym ciężko podołać, ale czy te powody są warte życia?
Masz racje inni ludzie nie sa powodem do odebrania sobie zycia.
Cieszę się, że są osoby, które bez trudu rozumieją, co chciałem powiedzieć przez ten tekst.
Mylisz się… są…
Osoba którą kochasz wbija ci nóż w plecy…
Czasem wchodzimy w związek, z kimś kto nie był odpowiednim wyborem. Tak się zdarza.
Lepiej nic nie czuć niż cały czas cierpieć. Słabsze jednostki jak ja juz dawno nie powinny żyć. Nie wytrzymam dłużej, a Twój blog wcale mi nie pomógł. Mimo wszystko to właśnie te *przepite gęby* z Twojego artykułu mają najlepiej, im wystarczy niewiele.
Mają najlepiej, bo niczym się nie przejmują, a jak przejmują, to rozwiązują problemy agresją. Jeśli chcesz pogadać, możesz do mnie zawsze napisać. Nie jestem psychologiem, ale rozmowa z drugim człowiekiem pomaga. 🙂
niby ok ale jak się zabić????
Niby po co to robić? Rozumiem, że życie potrafi przydusić do ziemi, wymielić i wypluć, ale jest kilka powodów, które osobiście uważam za ważniejsze, o czym napisałem w tekście.
Moja była dziewczyna rozpowiedziała że lubię się przebierać w damskie ubrania i miałem kiedyś stosunek z innym mężczyzną. W dodatku teraz ona obraca się z narkomanami, złodziejami i tego typu ludźmi. To małe miasto, zdarzało mi się że ktoś mnie obrażał że samochodu. Moje życie już się skończyło. Najchętniej uciekłbym gdzieś daleko ale że względu na to że jesteśmy oboje alkoholikami odbędzie się sprawa o ograniczenie nam praw do dziecka. Pomimo że ja szukam pomocy i pracuje nad sobą aby nie odebrali mi syna, nie wiem czy dam radę żyć że świadomością że ludzie wiedzą o tym o czym nie powinni. Nie mogę wyjechać aby czuć się bezpiecznie bo odbiorą mi prawa do syna i jednocześnie nie mogę zostać bo będę nadal napiętnowany.
Kiedyś spotykałem się z pewną dziewczyną, której powiedziałem, że nie chcę się z nią spotykać. Zaczęła rozpowszechniać plotki, że niby jestem gejem. Dziś jestem w związku z fantastyczną kobietą, pracuję i nawet jeśli bywam u siebie na osiedlu, to wyłącznie gdy wychodzę na autobus. Rzadziej bywam na spacerach, więc nawet gdy ktoś coś krzyczy przez ulicę, ignoruję, bo z chamstwem nie ma sensu zaczynać dyskusji.
Jeśli chodzi o syna, moim zdaniem będziesz miał większy wpływ na niego gdy dorośnie i będzie mógł poznać Twoją wersję wydarzeń. Niestety kobiety bardzo często wpajają dzieciom złą opinię na temat ich ojców.
napisz do mnie
Wiadomość wysłana. Gdyby nie było w głównych wiadomościach, proszę o sprawdzenie spamu. 🙂
Napisałem do Ciebie na e-mail. Nie jestem psychologiem, ale jeśli chcesz porozmawiać, po prostu odpisz.
Niestety nic tu nie znalazłam. Tylko że ja już nie wytrzymam. Jedyne czego bym najbardziej pragnęła to drugiej połówki ale to się nie stanie bo dla wszystkich jestem nikim.
Czasem bywa się bardziej samotnym w związku, niż gdy jest się singlem. :/ Napisałem do Ciebie e-mail. Odezwij się, chętnie porozmawiam. 🙂
Dziękuję Ci za ten tekst. Masz rację, ludzie są zbyt okrutni żeby po kimkolwiek płakać Moje życie nie jest warte przejmowania sie nimi.
O to dokładnie chodzi. 🙂 Dzięki za feedback. 😀 Pozdrawiam!
Nic tu nie ma.. nie pomogło mi to..
Przykro mi, że masz takie podejście do swojego życia. Znam to uczucie, gdy chcesz wszystko skończyć. Gdybyś chciał pogadać, pisz do mnie śmiało.
Podpinam się pod temat też nie wiem jak żeby było szybko i nie bolało
Jeśli potrzebujesz porozmawiać, pisz do mnie śmiało. 🙂 Śmierć nie rozwiązuje problemów, pozostawia po sobie żal osób, na których nam zależy.
Patryk ma rację ludzie nie są warci naszej śmieci
Dziękuję Ci za te słowa, doceniam. 🙂
Mam fajna pracę w szkole, ale z tego nie da się…opłacić rachunków o kredytu.Straciłam pracę poza szkołą.Na rynku…bez ukonczonej psychoterapii nie istnieje …na sprzątanie komuś jestem za stara…Skarbowy chce dopłat, kredyt nie pyta, zdrowie się posypalo…
Wiesz… Współczuję i nawet jeśli trudno w to uwierzyć, bardzo Cię rozumiem. Ten tekst pisałem jako nastolatek, gdy dobijały mnie sytuacje, gdy gnębiono mnie w szkole. Treść została napisana pod wpływem zupełnie innych emocji, aczkolwiek dzięki temu się nie poddaję i wierzę w to, że kiedyś będzie dobrze.
Pomóżcie mi sie zajebac bo juz nie moge wytrzymac, czesto mam same negatywne mysli o tym co mi zrobili ludzie, jakie zachowania mi wpoili, jakie swinstwa kazali robic i na dodatek w ogole nie moge sie zmienic, to trwa juz latami!!!
Napisałem do Ciebie e-mail.
Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć Ci, że zauważyłem iż po ludziach spływa to, co komu powiedzieli. Wielokrotnie zauważałem, że tylko ja rozpamiętuję i się tym przejmuję. Dziś potrafię odpowiedzieć i nie przejmować się tym, co kto pomyśli.
Poza tym staram się egzekwować swój punkt widzenia i ćwiczyć asertywność, co również trwa od lat. Dziś jeśli coś mi się nie podoba lub po prostu nie chcę robić, kategorycznie odmawiam i po prostu nie robię.
Bardzo ciekawy artykuł. Gdybym mogła jednak zwrócić uwagę na jedna rzecz, która kłuje mnie w oczy. Nie pisze się „wrodzy” tylko „wrogowie”. Pozdrawiam ciepło!
Dzięki wielkie! 😀 Trochę tych błędów popełniam, więc doceniam uwagi. Prowadzenie bloga samodzielnie bez większej pomocy, ma właśnie tę wadę. 😉
Powiedz to 12-latce, która co noc jest gwałcona przez swojego ojca i któregoś dnia po prostu się wiesza…
Nawet nie wiesz co czuję, słysząc takie historie. Przykro mi, że uważasz mnie za ingoranta.
Rodzice… A co jeśli ktoś próbował, bo matka alkoholiczka sprzedała go swojemu znajomemu za flaszkę gdy miał 12 lat?
Nie byłem w takiej sytuacji i nie jestem od doradzania, co kto powinien zrobić. Blog służy jako miejsce, w którym dzielę się swoimi przemyśleniami oraz doświadczeniami. Nie jestem też psychologiem, terapeutą ani kimś, kto chce narzucać innym swoje zdanie. Cieszę się, gdy moje publikacje pomagają ludziom, którzy czują się dzięki nim lepiej. To piękne móc wykorzystywać Internet do dobrych czynów.
Gdy byłem dzieckiem, widziałem co czują rówieśnicy, których rodzice umarli. Przyjaźniłem się z tymi, którzy trafili do domu dziecka, ponieważ byli zaniedbywani przez rodziców. Dziś są rodzicami, którzy codziennie pracują na to, aby ich dzieci miały szczęśliwe życie.
Ja nie miałam siły żeby skończyć ze sobą szybko, próbowałam ale nie umiałam…
Teraz umieram powoli, ja ta w środku umarła dawno s teraz od miesiąca za dzień amfa na noc zolpigen i alko, nie pamiętam żadnego wieczoru od miesiąca, mój mózg już nie pracuje serce powoli już też wymieka…
Napisałem do Ciebie prywatnie poprzez e-mail. 🙂 Sprawdź proszę czy jest na skrzynce.
Jeśli możesz mi odpowiedzieć, byłbym wdzięczny. Nie mam takich problemów, żeby w taki sposób działać, ale jeśli chcesz możemy poszukać rozwiązań, które pomogłyby Ci w tym trudnym czasie.
Jestem martwa w środku….straciłam sens życia.już nie chcę nie mam siły….nie mam już siły BYĆ
Jeśli potrzebujesz pogadać, napisz do mnie. Chętnie porozmawiam. 🙂
Cześć Kasiu – napisz jak się masz? Co sprawiło, że nie masz już siły być? Może warto poznać swojego „wroga”, aby wiedzieć jak mu się przeciwstawić i nie żyć tylko emocjami. Prawdziwa siła siedzi sobie wygodnie w fotelu i patrzy co i jak czynisz.
Kasiu, nie odbieraj sobie szansy do życia. Każdy z nas ma zalety, ukryte talenty i powody, dla których dają się lubić. Nie jesteś w tych kwestiach wyjątkiem. 🙂 Pamiętaj
Myślę, że los mógł w Twoim przypadku zagrać nieczystymi kartami. Nie przejmuj się, nie poddawaj i walcz o siebie. Uwierz mi, warto spełniać swoje marzenia, realizować się i żyć dla samej siebie. 🙂 Jeśli chcesz pisz śmiało, chętnie z Tobą porozmawiam.
Patryk Tarachoń – Jakie marzenia hahahaha co Ty piszesz. Nie rozumiesz, że pisząc takie głupoty tylko ludzi wk****sz? Tutaj wchodzą ludzie jak ja dla których NIE MA już ratunku i spójrzmy prawdzie w oczy – jak ktoś jest zerem to jest zerem i prędzej dałbym takiej osobie pistolet niż miałbym kłamać. Mnie też okłamują że będzie dobrze, że im na mnie zależy – a nie potrafią tego udowodnić choćby gdy prosiłem o rozmowę to imprezy, biznesy i bogatsi i bardziej znani koledzy są fajniejsi bo mają hajs i są znani a ktoś kto kiedyś jechał przez pół polski by odwiedzić chorego człowieka w szpitalu jest nikim bo nic nie ma i skoro nawet rodzice mnie oddalli do domu dziecka to znaczy że coś jest na rzeczy. To usłyszałem od osoby do której jechałem. ” Ty nawet samochodu nie masz” – słyszałem. Teraz mam tylko jedno w głowie – żądza mordu na samym sobie. Śmierć to prawdziwa wolność – żadnych rodziców, „znajomych”, udawanych związków dla pieniędzy, podatków i polityków. Żadnych celebrytów, którzy są mili i fajni tylko gdy kamera ich filmuje a potem „dobra weź już wy****dalaj bo jest późno i tak nie dam Ci pracy” to słyszę od ludzi dla… Czytaj więcej »
Masz rację, nie można liczyć na ludzi. Przyjaciele są gdy niesiesz pomoc, a później zostawią Cię gdy poczujesz dno. Dlatego nie chcę dawać takim osobom satysfakcji, biorąc na siebie obowiązki, spełniając swoje marzenia i nie oglądając się za nikim, oprócz siebie. Pamiętam aby nie zachowywać się jak narcyz, wyciągam pomocną dłoń, ale też patrzę w którym momencie mogę ją stracić.
Być może to, co napisałem w tekście jest dla Ciebie wyssane z palca, natomiast jeśli uświadomisz sobie to, co ja pisząc ten tekst, zrozumiesz co chciałem powiedzieć pisząc treść. Trzymam kciuki za Ciebie i ludzi, którym będziesz mógł zaufać.
I gdzie jest odpowiedź na pytanie jak umrzeć? Gdzie ta porada?
Tekst ma drugie dno, które dostrzegają osoby, chcące zmienić coś w swoim postępowaniu i życiu. Rozumiem, że masz jakiś powód skończyć ze sobą (rodzina, ludzie, praca, ogólne zadowolenie), ale zabicie się to nie sposób rozwiązania problemu. Czego brakuje Ci w życiu, jakie chwile by cieszyły, co chciałabyś osiągnąć? Być może gdy znajdziesz to, czego potrzebujesz, umrze w Tobie ta nieszczęśliwa część. W moim przypadku właśnie tak było.
To gratuluję, mnie to już nie dotyczy. Jestem już za bardzo zmęczona tą walką ze sobą o życie itp. Dzięki za odpowiedź i ciesz się tym co uzyskałeś, jeśli w to naprawdę wierzysz. Powodzenia
Nie muszę wierzyć, ponieważ widzę efekty takiego podejścia. Nie będę przekonywać Cię na siłę. Dzięki pasjom, jestem w stanie funkcjonować.
Będę z Tobą szczery. Na blogu dzielę się swoimi przemyśleniami i wnioskami. Obecnie moje życie jest generalnie do dupy. Ogólnie spełniam swoje marzenia, jestem szczęśliwy w związku, mam fantastycznych rodziców na których mogę polegać, znajomych do których mogę wyjść i przede wszystkim nie mam powodów narzekać na zdrowie.
Mimo wszystko również nie jestem zadowolony z tego co się dzieje w kwestii spraw, które spędzają mi sen z powiek. Szczerze mówiąc, oprócz tego co napisałem w odpowiedziach na komentarze oraz samym tekście, dodam jeszcze, że jestem ciekawy jak potoczy się moje życie. Popełniając samobójstwo nie dowiem się tego, jak piękne chwile mnie czekają i co jeszcze los dobrego przygotował. Życie to nie tylko upadki oraz nieszczęścia. Los zaskakuje również pozytywnymi momentami.
To prawda, właśnie te nawet małe chwile szczęścia dawały mi wytchnienie i również trzymała mnie myśl że jeszcze wiele przede mną a najważniejsze było to że mam misję do wykonania pomoc zwierzętom to mój życiowy priorytet. No ale przychodzi czas, że człowiek nie ma sił dalej siebie oszukiwać, problemy rodzinne, finansowe i zdrowotne jeszcze odbijają. To znaczy ja nigdy nie miałam ambicji żeby długo żyć, a jeszcze kiedy straciłam bardzo bliską mi osobę bardziej się do życia zniechęciłam. Jestem zrezygnowana na wielu płaszczyznach i podjęłam już decyzję tylko teraz kwestia ostatecznego rozwiązania. Aaa i jeszcze nawiązując do odpowiedzi na temat duszy , to owszem bardzo wierzę w życie po śmierci doświadczyłam obecności nie raz. Za to tekst o katechezie i rozmowie z księdzem kompletnie nie na miejscu. Mam prawie 40lat i nie praktykuje, ale głęboko wierzę i wiem że jest coś więcej niż tylko tu i teraz. Każdy ma ba Ziemi swój czas i rolę do wypełnienia.
Mogłabyś wymienić najpiękniejsze momenty swojego życia? Los lubi zaskakiwać i bardzo często na wiele nieszczęść da kilkanaście radości. Tak jest w moim przypadku.
Spełnianie marzeń związanych z moją pasją, ratowanie i wspieranie potrzebujących zwierząt, sprawianie radości ludziom, dzielenie się tym co mam. Miło to wspominam, bardzo. Niestety o wiele za dużo jest tych negatywnych również we mnie, muszę zrobić wszystko żeby się nie obudzić. Ale ważne jest też dla mnie zostawienie bliskim w tym synowi odpowiednich wytycznych na temat różnych spraw, chcę żeby wszystko było jasne i dlatego napisałam odpowiedni list co i jak mają robić. Raczej nie uzyskam tu podpowiedzi konkretnej jak skutecznie móc siebie uśpić, także dziękuję za rozmowę i pozdrawiam.
Czyli nie jestem sam. W moim życiu również łatwo wymienić to z czego jestem niezadowolony, ale wbrew pozorów, więcej przychodzi mi tych pozytywnych momentów. Skoro wiesz, że masz możliwość pomagać zwierzętom, którzy bez pomocy takich osób jak Ty nie będą mogli przeżyć, może to jest cel, którego warto się podjąć? Ilu zwierzętom pomogłaś?
Tak to był mój cel w życiu. Ale już nie mam na to sił, przytłacza mnie fakt, że wciąż nie mogę większości pomóc, że nadal jest tyle chorych i porzuconych i cierpiących a ja nic nie mogę zrobić. To okropne poczucie bezsilności mnie dobija. Także zrobiłam co mogłam i na ile było mnie stać finansowo. Jestem już bardzo zmęczona psychicznie między innymi moją bezsilnością ale mnóstwem problemów w rodzinie, pracy. Nie mam się już czego zaczepić i już nie chcę nawet. Jestem zmęczona i marzę żeby już się nie obudzić.
Pomyśl o tych zwierzętach, którym możesz pomóc. Możesz w sieci zachęcać do tego samego innych ludzi. Może znajdzie się więcej chętnych. Przy tym w czasie zastanawiać się czy ma to sens, możesz ratować kolejne niewinne stworzenia.
Oczywiście że to robiłam, zrobiłam wszystko co mogłam i mój czas dobiega końca ja to po prostu wiem.
W życiu nadchodzi czas zwątpienia, każdy z nas może przez to przechodzić. Mamy szansę zmienić swoje życie na lepsze, ale dopóty będziemy odtrącać mądre podejście i pozytywną stronę tego co osiągamy i kim jesteśmy, nie zmienimy wiele. Mamy możliwość skorzystania z pomocy, uporania się z trudnościami, ale ani ja, ani nikt inny nie zmusi Cię ani do terapii, ani do leczenia. Gdyby dziś ktoś mi zaproponował wizytę u specjalisty, nie odmówiłbym. Nie uważam, żebym był chory, po prostu nie daję rady. Poza tym nie mam nic do stracenia, a być może otrzymałbym odpowiedzi, których poszukuję.
Przemyśl raz jeszcze, czy Twoje życie rzeczywiście jest takie, jak myślisz. Poszukaj pomocy, daj sobie pomóc. Być może za kilka lat wydarzy się coś, czemu warto żyć. Z miesiąca na miesiąc życie się zmienia, więc tym bardziej nie wiadomo co los przygotował nam na kilka lat naprzód.
Jeżeli mieszkasz pod Elblagiem, wiem, kim jesteś. Ani mi się waż odbierać sobie życie. A przede wszystkim swoim dzieciom. Tak. Twoja śmierć zabierze zycie Twoim dzieciom- K. i M. Chciałabyś, aby Twoja mama kiedyś Cię zostawiła?. Zobacz, ile osób stoi po Twojej stronie, mimo, że Twój mąż był bardzo lubiany. Masz zły nastrój, jedź do kogoś, nawet, jeśli tylko z tym kimś rozmawiałaś przez telefon. Przecież kazdy Ci to proponuje. Jedź po dobrą energię do ludzi, ktorzy jego i ją odtracili, a dla Ciebie otworzyli serce. Pomyśl, kto wyraźnie powiedział: „wpadnij na kawę” i pojedź na tę kawę. Dziewczyno, tylu Cię lubi i wspiera, nierob im tego
Bardzo zdecydowanie, konkretnie i szczerze. Maria ma rację, Twoje życie jest wartościowe, nie zapominaj o tym, co los przynosi dobrego.
Zapomniałam dodać, że dziękuję za odpowiedź.
Nie ma sprawy. Chciałbym Cię o coś poprosić. Zależy mi żebyś dała sobie jeszcze jedną szansę. Odwiedź ten wpis i postaraj się znaleźć coś dla siebie, skontaktuj się, zobaczysz, że może być dobrze. https://patryktarachon.pl/miejsca-w-internecie-dla-osob-z-kompleksami-i-depresja/
Nie wiem jak zacząć. Jak to piszę jestem już w tak tragicznym stanie, że sam do końca nie wiem jak to się stało. Nie wytrzymałem, łzy popłynęły po policzkach i nagle coś we mnie pękło. Jest mi ciężko, nie chodzi mi o to, że mam jakieś problemy. Nie czuję się dobrze na świecie, nie potrafię się połączyć z tą naturą ludzką i ze światem, który jest tak zepsuty, że w niedalekiej przyszłości ludzie sami się wykończą. Nie odczuwam presji z niczyjej strony. Odczuwam ból wewnątrz siebie, który nie daje mi żyć. Męczy mnie sama egzystencja. Z dnia na dzień jest co raz ciężej I wcale się nie poprawia. Czuję się jak wrak człowieka. Oddałem krew (w końcu mogłem, gdyż skończyłem 18 lat) z nadzieją, że poprawie sobie tym samym samopoczucie i moje myśli/nastawienie zmieni kierunek. Niestety. Czy bardziej mogłem się mylić? Widzę jacy ludzie są zakłamani i do czego są zdolni. To jest przykre. Nie uważam się za słabego człowieka, tylko za nie pasującą jednostke tego świata. Czuję, że pogodziłem się ze swoją niedaleką przyszłością. Odwlekam to z dnia na dzień, ponieważ jest we mnie jakiś promyk nadziei na lepsze jutro.
Gdy myślę o życiu, swojej przyszłości i możliwych scenariuszach, również odechciewa mi się żyć. Staram się rezygnować ze wszystkich rzeczy napędzających konsumpcjonizm (social-media, rzeczy materialne, Netflix oraz inne „umilacze” codzienności). Skupiam się na partnerce, która daje mi uśmiech, pewność, że razem przetrwamy wyzwania stawiane przez życie. Próbuję utrzymywać kontakt ze znajomymi, abyśmy wspólnie mieli chwilę zapomnienia o problemach. Powracam do antyków, aby chociażby na chwilę zapomnieć o teraźniejszości. Jak widzisz, nie mam złotego środka. Dziękuję Ci za podzielenie się tym co czujesz. Jesteś silny, ale przy tym świadomy co oferuje świat. Staram się nie myśleć o zbliżających się katastrofach, w przeciwnym razie bym dawno coś sobie zrobił. Wierzę, że tak jak Ty, również będę dawał radę stawiać czoła temu co przynosi los.
Życie nie jest sprawiedliwe, często nie zapowiada się najlepiej. Osoby, które popełniają samobójstwa są niezwykle odważne i muszą mieć wiedzę, jak skutecznie ze sobą skończyć. Chociaż ta siła jest nieprawdopodobna, zwróć uwagę na fragment, w którym napisałem, jak samobójcy są zapamiętywani.
Nie wiem, jak mógłbym pomóc Ci w Twoich myślach i trudnościach. Po przeczytaniu Twojego komentarza wiem, że jesteś mądrym facetem i świadomym swoich wyborów. Nie będę próbować Cię przekonywać, że to wystarczy aby mieć świetne życie. Wierzę, że za 10-20 lat się spotkamy i będziemy szczęśliwi.
Jak pisałem, cały czas jest, (a właściwie była) jakaś iskierka nadziei…ale dziś ja straciłem…komuś kolejny raz zaufałem..dlaczego? Nie myślę co będzie za 10-20 lat, bo to jeszcze nie ten czas…liczy się tu i teraz. Nawet przeszłość zostawiłem za sobą pomimo tego, że los mnie nie oszczędził. Jutro kolejny dzień i kolejne zmagania….czy dotrwam? tego nie wiem.
Dzisiaj widziałem swojego ojca….poczciwy i uśmiechnięty, pomimo straty zony jakiś czas temu. Teraz trzyma się nowo-poznanej kobiety, jak człowiek belki na wzburzonym morzu…ciesze się jego szczęściem..ale nie ciesze się własnym, gdyż go nie mam.
Nie pisze tutaj po to, aby ktokolwiek nade mną się użalał, gdyż nie wiem, czy jestem tego wart i tego nie chcę. Ale..dziękuję p. Patryku, że odpisałeś…obojętność ludzka jest straszna i można ja porównać do samotności, która jest tak samo wszechogarniająca jak ciemność w trumnie.
Warto byłoby nauczyć się oddzielać to, czym warto się przejmować, od tego co nie powinno zaprzątać Twojej głowy. Ludzie zawodzą innych, potrafią zepsuć najlepszy dzień. Jeśli nie radzisz sobie z tym i nie potrafisz tego przepracować, może warto byłoby udać się do jakiegoś specjalisty?
Choruję na depresję.
Poznałam w pracy moją (byłą?) przyjaciółkę.
Dzięki niej zaczęłam coś ze sobą robić i poszłam do psychiatry.
Była sensem mojego życia
Od jakiegoś czasu między nami zaczęło się coś psuć. Co chwilę kłótnie itd.
Cały czas zadaję jej pytanie, czy chce zakończyć naszą relację, naszą przyjaźń.
Nie otrzymałam odpowiedzi.
Ta niepewność i nadzieja, że może jednak wrócimy do siebie jest najgorsza.
Nie wiem na czym stoję.
Boję się zostawić moją mamę, siostry, moją 4-letnią kuzynkę, chrześniaka.
Moja przyjaciółka była i jest nadal moim całym światem.
To ona jako pierwsza odważyła się zobaczyć co we mnie siedzi, zdjąć moją maskę.
Marzę o tym, żebyśmy się pogodziły. Tak mi jej brakuje
Rozumiem Cię. Również zawiodłem się na przyjacielu, chociaż (porównując moją relację z nim, do Twojej z przyjaciółką), nie byliśmy ze sobą aż tak blisko. Byliśmy po prostu kumplami, ale wszystko się posypało. Skupiam się teraz na tym aby dawać radę codzienności, być dobrym synem i bratem oraz pamiętać o pozostałych przyjaźniach.
Będzie ci jeszcze długo ciężko po stracie przyjaciółki ale z czasem będzie lżej. Rany w serduszku zostaną ale dzięki temu będziesz silniejsza. Zobaczysz, mnie chłopak zdradzał na moich oczach.
Bardzo mi trudno coś Ci doradzić, bo nigdy, jak na razie, w takiej sytuacji nie byłam. Może spróbuj po prostu na razie o przyjaciółce nie myśleć? Zobaczysz, ucieszysz się, kiedy niespodzianie, nie czekając na nic, dostaniesz od niej esemes albo mejl, może zadzwoni! Kilka razy się przekonałam, że jeśli czegoś pragnę z a bardzo – to właśnie się to coś nie dzieje, niestety! A jak trochę odpuszczę – to nagle to, czego szukałam, niespodzianie się zjawia. Może i w Twoim przypadku tak się okaże, czego Ci szczerze życzę.
W tym czasie można też zrobić dużo dobrego, poznać kogoś nowego. Nie musimy przecież od razu ufać komuś nowemu. Ciężko zastąpić ważną osobę kimś nowym, ale zrobić trochę miejsca w serduszku, czemu nie spróbować?
Rodzina, przyjaciele? Serio nikt nie ma nic do tego?
Witaj Łukasz!
Napisałem do Ciebie e-mail. Dziękuję, że podzieliłeś się na moim blogu swoją sytuacją. Jesteś świetnym człowiekiem. Wierzę, że jesteś silny. Masz dla kogo żyć, Twój syn Cię potrzebuje. Pomyśl o nim, to duża trauma, gdy odchodzi tata. Poza tym wiele możesz zrobić, osiągnąć, a przy tym nauczyć swojego syna. Nie jesteś nieudacznikiem. Dla mnie też nie idzie w życiu, też mam ochotę wszystko rzucić i coś sobie zrobić, ale wiem, że czeka mnie coś dobrego.
Nie jesteś jedynym facetem, który robi głupoty. Ucieczka w używki nie jest rozwiązaniem. Nie myślałeś o jakimś sporcie? Poczytaj o osobach, które ćwiczą. Oni są pełni pasji w tym.
Pisałem do Ciebie prywatnie, ale nie chciałeś rozmawiać.
Dla tych co przeczytali ten komentarz, chciałbym powiedzieć, że warto walczyć o siebie i nie poddawać się. Życie jest okrutne i nawet jeśli idziemy po trupach do celu, ciężko jest zdobyć szczyt. Mimo wszystko życie to nie tylko porażki i potknięcia.
Sporo czytałem blogerskich tutoriali szczęśliwego życia bez myśli samobójczych, ale tutaj autor zdołał mnie zaskoczyć xD Dobrze że jestem z b y t s i l n y żeby się zajebać, mogę czekać na kolejne złote porady xD
Nie chodziło mi na urażeniu kogokolwiek, przekazem tego tekstu jest proste wytłumaczenie – zabicie swoich kompleksów i brania do siebie zdania bezmyślnych ludzi jest tym właściwym samobójstwem, aby zabić tę część siebie, która nie pozwala nam żyć.
Fajny wpis.Moja siostra popełniła samobójstwo ponad rok temu a ja nadal nie mogę sobię z tym poradzić.Nie wiemy nadal z jakiego powodu.Nie zostawiła listu a jej zachowanie nie wskazywało na to że sobie cos zrobi…powiesiła się…razem z rodzicami chodzę na terapię do bardzo fajnej pani psycholog pani Jolanty Szczepaniak. Powiem szczerze, że ja lubię te spotkania!Bardzo mi pomagają…
Witaj. Bardzo mi przykro. Nie jednokrotnie byłem złośliwy dla swojego brata, ale nie wyobrażam sobie aby mogło go kiedyś zabraknąć. Ostatnio słyszałem, że samolubne jest zostawienie swoich problemów innym, albo pozostawienie w sytuacji bliskich z poczuciem winy.
Wspaniałe też jest, że pomimo tego co mówi się o psychologach (i nie oszukujmy się nie wszyscy są idealni) masz okazję odwiedzać kogoś kto Tobie pomaga.
Radzenie sobie z tego rodzaju sytuacjami nie jest łatwe, ale trzymam kciuki i liczę, że mimo tego potrafisz doceniać każdy dzień i jesteś szczęśliwa. Wszystkiego dobrego.
Oryginalny post, jakoś nie myślałem nad takim tematem. Temat aktualny ponieważ ciągle ktoś zabija się. Sam nie wiem co napisać bo zaskoczyłeś mnie tematycznie tym.
I o to mi chodziło przyjacielu. 🙂 Zaskoczyć i przekazać bardzo ważny komunikat. Pozdrawiam!
Trudny temat i trudno to tak całościowo oceniać
Ocenić ten tekst jest bardzo prosto. Możesz napisać, że to chłam, stracony czas na przeczytanie. Masz prawo stwierdzić, jak bardzo żałujesz w ogóle tego jednego kliknięcia. Jeżeli podejść od strony kogoś kto również współczuje osobom, które straciły bliską osobę, z powodu depresji, choroby, bezsilności, innych powodów… Wtedy rzeczywiście jest to trudne do skomentowania, wtedy jedynym wyrazem są łzy.
Temat bardzo ciężki. Szczególnie zgadzam się z fragmentem o tym jak zareagują na to ludzie.
Owszem, jest ciężki i bardzo trudny. Dużo łatwiej go zrozumieć wrażliwym ludziom, gdy ze zrozumieniem i na poważnie obejrzą film ,,Sala samobójców". Najtrudniej zrozumieć tych którzy chcą to zrobić. A jeżeli chodzi o zrozumienie reszty społeczeństwa, to serio. Uważam wszystkich poza rodziną i najprawdziwszymi przyjaciółmi za dno które nie ma zupełnie empatii.
Bardzo bliska mi osoba popełniła samobójstwo… "Samobójstwo nie jest dla słabych"? Jak dla mnie jest TYLKO dla słabych którzy nie potrafią poradzić sobie z życiem i zostawiają wszystko, aby inni się tym martwili. Co z tego, że inni przez najbliższe 20 lat będą spłacać długi? Co z tego, że zrujnuje się życie bliskich? Samolubstwo i tyle. Nigdy takiego posunięcie nie zrozumiem.
Niezwykle Ci współczuję. Oczywiście nie jestem wstanie sobie wyobrazić co czujesz, bo nikt z bliskich mi osób, na całe szczęście nic sobie nie zrobił.
Pisząc "Samobójstwo nie jest dla słabych", miałem na myśli fakt, że trzeba ogromnej odwagi i pewności aby popełnić ten błąd. Osoba słaba nie będzie miała tyle pewności.
Prawdą jest, że to już jest samobójstwo i egoizm, aby zrobić to bez zastanowienia, jak jednak będą się czuli Ci którym zależy na kimś kto chce odebrać sobie życie. Potrafię zrozumieć takich ludzi, dlatego o tym napisałem. Czują się tak bez silni, że mają gdzieś co się stanie.
Tak coś w tym jest…człowiek ma już tak dosyć wszystkiego i jest wściekły na cały świat że ma gdzieś to co będą po nim musieli bliscy ogarnąć. Ja już też mam to gdzieś, bardziej martwię się o swoją duszę….
Martwisz się o swoją duszę? Jeśli jesteś religijna, może powinnaś pójść porozmawiać z księdzem? Gdybym był w takiej sytuacji, udałbym się do swojego katechety z gimnazjum. Kiedyś zweryfikowałem z nim wszystko, czego uczył mnie dziadek.
To tekst dla tych, którzy tak naprawdę mają siłę tylko przeszli jakiś "spadek formy", ale nie dla tych, którzy jej nie mają z powodu choroby., np. depresji, prawdziwej depresji. W tedy nie ma mowy o zmianie siebie, zmianie osobowości itd. Potrzeba leczenia, tylko chory o tym nie wie…
Zgadzam się z Tobą. Wierzę, że dla osób które nie chcą się zawahać, również w jakiś sposób pomogę tym artykułem. Koniec końców treść kierowałem dla tych, którzy mają tak jak to nazwałaś tz. spadek formy. Niestety nie potrafię się pogodzić z tym, że są osoby nieświadome tego, iż jest dla nich jeszcze ratunek. To przykre.
Piszesz o samobójstwie jak czymś z czym można sobie poradzić w przeciągu paru dni. Ktoś kto chce to zrobić rozważa ten pomysł ten już dużo wcześniej. To nie takie proste jak ci się wydaje
Fakt, tekst tak brzmi ale ja zwyczajnie tak podchodzę do życia. Wiem, że nie powinienem robić sobie żartów. Tutaj zachowałem i tak bardzo dużą powagę do tematu. Ludzie nie decydują się na samobójstwo z dnia na dzień, zgadzam się z Tobą. Masz rację.
Masz rację ludzie zapominają o tych którzy się niczym nie wyróżniali się. To przykre ale prawdziwe
Niestety takie jest życie. Najważniejsze aby doceniać rodzinę, dziewczynę, przyjaciół, znajomych którzy są przy nas.
Nie wiem czy zauwazyles ale od ostatniego czasu coraz czesciej piszesz takie smutne posty. 🙁 Czekam na motywacje, cytaty, rady. 🙂 Byloby fajnie przeczytac cos co poprawi nastroj a nie zdoluje. 😛
To jakie są teksty na blogach które czytasz, ma duży związek z życiem prywatnym autora lub jego autorów. Wkrótce spodziewaj się więcej optymizmu, bo z natury taki jestem. 😉 Życie nie zawsze jest z góry, podobnie ten blog. Dzięki za komentarz i odwiedziny. 😀
Masz rację, słaby człowiek wyznaczy sobie wyrok. Tylko sprawa wygląda tak, że cokolwiek sobie zrobić z powodu kłopotów, samooceny czy własnych myśli nic nie zmieni. Aby odważyć się na strzał samemu sobie w głowę, trzeba mieć naprawdę dużo siły aby odważyć się. Dlatego napisałem to w taki sposób, aby nie brzmiało to na zasadzie "dasz radę", tylko ,,wszystkich nas czeka śmierć, więc póki masz szansę, przeżyj życie jak najlepiej". Zmiana samego siebie jest najbardziej mądrym i odpowiedzialnym krokiem niż narażanie bliskich na łzy.
Trochę razi mnie Twój ironiczny sposób przekazu własnego poglądu. Mam za sobą prawdziwą próbę s. Nie jest to, coś czym się chwalę, jednak mówię o tym otwarcie. Znajdowałam się wtedy w bardzo głębokiej depresji i to nie jest do końca tak, że ja zadecydowałam o popełnieniu tego samobójstwa – przemawiała przeze mnie moja choroba. Coś z czym przez całe życie nie dawałam sobie rady – nie były to głosy w głowie, różnego rodzaju psychozy. Tylko taka przerażająca świadomość, nie wyobrażałam sobie dalszego życia z przeszłością, z chorobą, z różnymi myślami i z tym, co działo się w mojej głowie. Przyjechałam do szpitala psychiatrycznego w bardzo kiepskiej formie – przez pierwsze dni miałam straszne napady histerii, krzyczałam, że chcę umrzeć, że już tak dalej nie mogę. Nawet pielęgniarki trzęsły się z emocji, gdy widziały jak to u mnie na prawdę wyglądało, to był paniczny lęk przed życiem… Nie wiem, czy zasługuje to na ironię.
http://www.tylko-szum.blogspot.com
Rzeczywiście tekst może być odrobinę ironiczny, ale miał być szczery. Po prostu tak podchodzę do życia. To, że mówisz o tym otwarcie udowadnia nie stawia Ciebie w świetle worka kompleksów, a bardzo silnego człowieka który jest przykładem, że można sobie poradzić w życiu. Bardzo Ci współczuję tego co przeszłaś i życzę dużo zdrowia. Jeśli odebrałaś ten tekst jako obrazę albo żart z osób które przeszły piekło w swojej głowie, to w takim razie najmocniej Cię i wszystkich którzy tak to odebrali, mocno przepraszam. Dziękuję Ci za komentarz. Tekst kierowałem do osób które mają moment niepewności, lecz cieszę się z tego, iż trafił również do Ciebie i osób takich jak Ty. Pozdrawiam oraz jeszcze raz życzę więcej zdrowia! 😉
Jestem pod wielkim wrazeniem. Piszesz o tym jkabyś miał o tym duze doswiadzcenie. Naprawde, jestem pod wielkim wrazeniem 🙂
Mó Blog – KLIK
Niezwykle cieszy mnie ten fakt. Dużo czytałem o samobójstwach. Przykładowo w gimnazjum róże sytuacje przechodziliśmy, w życiu nie każdy może sobie poradzić z problemami, samooceną. Nie chcę mówić tu na swój temat, ale tyle o ile wiem, że jeśli jesteśmy zdrowi, powinniśmy się cieszyć z życia i podchodzić do niego na luzie.
Podoba mi się cześć z opisem jak ludzie zareagują. �� Smutne ale prawdziwe ��
Niestety taka jest prawda, mało kto będzie nas długo opłakiwać.
Dobre! Tekst z ukrytym drugim dnem. Gdy umiera dusza, umrze też ciało… O duszę trzeba dbać. 😉
Cieszę się, że tekst przypadł Wam do gustu. Nie chodziło mi aby tekst zawierał jakiekolwiek ukryte sygnały. Zależało mi na prawdzie, aby ktoś kto wychodzi z założenia o rozwiązaniu przez śmierć, wiedział jak dużo szkód może wyrządzić ten krok.
Fajny post, szczególnie dla "mlodych gniewnych", walczących z całym światem, a tak naprawdę z samymi sobą
Gdy jeszcze się uczyłam miałam w klasie koleżankę która pisała o samobójstwach. Teraz ma męża i wspaniałą córkę. Gdyby nie jej brat dzisiaj by nie było małej.
Gdy jedni ludzie sprawiają, że odechciewa się nam żyć, inni dodają skrzydeł.
Przynajmniej nic nie czuja!!
.