Czy młodzi powinni mieć dzieci? Jak reagować na nowe dziecko w domu? Dlaczego rodzice powinni być bardziej restrykcyjni. Czyli kilka praktyk, które warto wypróbować gdy dziecko sprawia coraz większe problemy!
Jeden rodzic poucza drugiego, media mówią o idealnym wychowywaniu, a rząd narzuca swoje. Obserwując dzieci zastanawiam się dokąd to podąża i czy cokolwiek możemy z tym zrobić? Jak więc postępują rodzice, których dzieci sprawiają problemy? Jak widzę problem i czy uważam stanowczość za słuszne podejście.
Nie ma powodów do radości…
Wchodzimy w czas dorosłości. Szukamy pracy. Stajemy przed dylematem czy poszukiwać dalej czy podjąć się dalszego kształcenia? Kończymy 21 lat, niektórzy z nas mają już dzieci lub się ich spodziewają. Długo się z tym próbowałem pogodzić. Brak odpowiedzialności czy moda na ryzyko?
Głupotą jest gdy osoby niecierpliwe, bez życiowego doświadczeniaZabierają się za zakładanie rodziny, a zwłaszcza wychowywanie dzieci– Patryk Tarachoń
Największym wyzwaniem raczej jest wychowanie nowego człowieka nie będąc jeszcze w pełni dorosłym. Chcemy aby nasza pociecha była lepsza od nas, empatyczna, wyrozumiała na czyjś ból lub sytuację. Szanowała naszych kolegów bez względu na to jacy są.
Znalazło swoje pasje i rozwijało talenty i chociaż mamy mniej do powiedzenia na ten temat przy naszych rodzicach czy dziadkach, nie wszyscy jesteśmy zachowaniem dzisiejszych małolatów zachwyceni.
Wychowanie nie jest takie proste?
Dzieciaki o których piszę, według mnie czują się bezkarne w świecie gdzie nikt nie może ich ruszyć. Respekt wobec dorosłych i świadomość zależności od rodziców czy prawnych opiekunów zwyczajnie niektórych nawet kilkulatków nie obchodzi. Są zarozumiałe, zbyt pewne, nie mają kultury ani szacunku.
Czasem nie tylko młodzi rodzice nie potrafią sobie poradzić. Poddają się lub uznają za normalne ciągłe wyzwiska czy mówienie podniesionym tonem. Według mnie rodzic jest rodzicem. To właśnie oni powinni zwracać uwagę, uczyć, wyjaśniać a wysłuchiwać uwag czy sugestii przekazywanych w sposób spokojny i kulturalny ze wzajemnością.
Najlepiej nie bronić i też będzie dobrze
Rodzice również popełniają błąd, starając się trzymać dzieci w bezpiecznej bańce. Wymaga się uwagi od kierowców pojazdów, uważnej opieki od pracowników przedszkola i nauczycieli w szkołach.
Tylko co ma zrobić kierowca któremu pod koła wybiegnie czyjeś dziecko, albo nauczycielka której jakimś cudem zwiał z lekcji i nie pojawił się na następnych kilku? Ona ma jeszcze (załóżmy) trzydziestu innych.
Kiedyś dziecko wiedziało kto rządzi w domu
Teraz rodzic nie wie czy powinien rozkładać karty
– Patryk Tarachoń
Rozmowa jest priorytetem. Gdy nie działa spokojne podejście, konkretny komunikat argumentujący konsekwencje potrafi zdziałać cuda. Tak jak pisałem powyżej. Dziecko powinno wiedzieć kto w domu rządzi. Z wiekiem każdy z nas sprawdzał na ile może sobie pozwolić.
Wzajemne akceptowanie siebie w rodzinie jest oczekiwane przez każdego z jego członków. Dlatego dla naszej pociechy warto pokazać jak bardzo jest kochane bez znaczenia na to jakie jest. Udowodnić, że nikt z nich wszystkich nie jest dla niego wrogiem i nawet jak coś przeskrobie, pomimo kary wciąż może na nich liczyć. To pokazuje powód dla którego powinno walczyć ze swoimi napaściami.
Oni też popełniają błędy
Niestety wszyscy je popełniamy. Najmłodsi mają niestety do tego największe prawo. Naszym obowiązkiem jest udowadniać im kiedy się mylą, czasem przyznać rację. Pomimo różnych przeciwieństw, różnych zdań na wiele tematów, oboje siebie potrzebujemy.
Młodzi szybko się uczą, mają nosa do nowinek, my natomiast mamy już wiedzę praktyczną i pojęcie o otaczającym świecie. Dlatego powinniśmy umieć rozmawiać z młodymi, nie narzucać się im, tylko być jak starszy kumpel w dechę, bez znaczenia czy jest się ojcem, matką, babcią lub dziadkiem.
Doceniać tylko gdy zasłuży?
Nie jestem za częstym chwaleniem. Przyzwyczajenie do ciągłych pochwał przynosi kiepskie rezultaty. Musi poza szkołą mieć obowiązki w domu.
– Dlaczego ja muszę ciągle zmywać, a nie młodsza siostra?
– Ponieważ proszę cię o to. Ty mnie o kasę dwa razy nie prosiłeś, więc nie dyskutuj. Dla mnie internetu w domu być nie musi.
Kiedyś facet złapał dzieciaka, który coś niszczył na osiedlu. Ten zagroził pójściem na policję. Chłop za argumentował aby najpierw przyznał co zrobił i spytał ile będzie kosztowała naprawa, następnie kazał sobie podziękować iż sam nie zawiadomił odpowiednich służb.
U mnie w domu zawsze wszystko miało swoje miejsce. Chociaż nie przyznaję aby pedantyzm był zaletą, dzięki temu potrafię utrzymać porządek nie dostając za to nagród. Czasem rodzić potrafi wypominać, a to najbardziej surowa kara.
Podobnie jak żołnierz ma obowiązek wykonać polecenie
Tak samo dziecko potrzebuje dyscypliny i zasad
– Patryk Tarachoń
Poza tym dziecko potrzebuje dużo ruchu, czasu na świeżym powietrzu aby rozładować gdzieś energię i stres. Dawanie dostępu do technologii zamiast wspólnego wypadu rowerowego czy pogrania w piłkę przed blokiem, jest często efektem nadpobudliwości i zachowania, z którym sobie obecni rodzice sobie nie radzą.
Co należy zrobić gdy nie ma wyboru?
Musimy pamiętać, że również dorośli są poddawani presji otoczenia. Często wiedzą gdzie popełnili błąd, ale nie mieli większego wyboru przy rówieśnikach. Póki jeszcze nie dojrzewają te nienajlepsze wybory są drobnostkami. Czasem zaskakują gdy zrobią coś nietypowego do swojego wieku, ale to całkiem normalne.
Dorosły człowiek ma zadanie wyjaśnić, nauczyć, czasem zaakceptować to co się już stało i przestrzec syna czy córkę dlaczego nie powinien już nigdy tego robić, czasem definitywnie zabronić. Poza tym doszukać się źródła zachowania. Dopóki nie dojrzewa i jeszcze nie wszystko rozumie, rozmowa potrafi być spokojna i zdziałać cuda.
W młodości nie ma czegoś takiego jak ,,błędy”
To eksperymenty które zwyczajnie się nie powiodły
– Patryk Tarachoń
Rygorystyczne zasady przyjmuje się w ostateczności. Rodzice mają bardzo miękkie serce. Dlatego wychodzę z założenia, iż gdy nasze małe szczęście kładzie się w sklepie na podłodze, robi oczka aby przeprosić, stara się aby naprawić błąd, nie wybaczajmy za szybko.
Nie o to chodzi aby osiągnęło swoje, lecz by nauczyło czegoś nowego, dobitnie i stanowczo na okres długotrwały. Dziecko jest odbiciem domu w którym się wychowuje, czasem miejsca gdzie najwięcej czasu przebywa. Podwórka, szkoły… Dlatego warto dowiedzieć się skąd bierze się zachowanie, pomóc jeżeli sytuacje tego wymaga, ale nie pozwolić wejść sobie na głowę.
Oj, wychowywanie, to taki ciężki temat. Uważam, że nigdy nie będzie się na to dostatecznie gotowym. Bądź co bądź, wychowywania nie da się nauczyć z książek czy youtube, każde dziecko jest inne, podobnie rodzice…
Dlatego też warto najpierw hodować krewetki 😀 (ja przynajmniej od tego zaczynam :P)
To czy ktoś jest dobrym rodzicem weryfikuje czas. Każdy ruch, sposób wychowywania ma wpływ na małego człowieka. Zatem rodzice moim zdaniem mają ogromne wyzwanie, bo nie ma gotowego przepisu. Dzięki za odwiedziny, miło Cię widzieć.
Teraz wyznam brutalną prawdę. Lepiej aby dziecko było zaszczute niż zbyt rozpieszczone. Pracując na kasie widziałam dzieci płaczące ponad godzinę aby dostać zabawkę, ale też i takie które uciekały od rodziców z powodu batonika. Takie dziecko pójdzie do każdego, a rodzice mają dużo nerwów. Lepiej karać niż zbyt rozpieszczać
Też tego nie rozumiem. Na mnie dorośli mieli taki wpływ, że dochodziłem do wniosku, że nic nie potrzebowałem i uważałem, że na wszystko jest szkoda pieniędzy. Zawsze przecież może być coś lepszego i wtedy sobie nie kupię.
Ale gdy widzę rozpieszczone dziecko po prostu się coś we mnie gotuje, chociaż jestem do maluchów cierpliwy.
Wychowanie to zapewne ciężki kawał (już nie kawałek) chleba!
Niestety życie z dzieciakami nie jest usłane różami, bardziej ich kolcami. 🙂
Nigdy nie widziałam aby rodzic traktował dziecko jak żołnierza. Rodzice mają do dziecka takie intuicyjne ciepło, chociaż ojcowie fakt, wolą ustawiać do pionu.
Niektórzy traktują swoją pociechę jak rekruta do wojska, ale jest to złe podejście. Kiedyś się zbuntuje i może nie mieć wykształconym w pełni uczuć np. miłości. Ważne jest by dziecko wiedziało co może, a czego nie może i miało świadomość kto w domu rządzi. Dyscypliny nauczyła mnie babcia i przez to mam do niej duży szacunek. Raz zabraniała mi czegoś od razu, a innym razem dawała mi przekonać się do czego doprowadziłaby mnie konkretna decyzja. Nie raz przyznawałam jej rację gdy mówiła bym nie robiła tego czy tamtego. Teraz rodzice za dużo pozwalają dla swoich dzieci. Byłam świadkiem gdzie pięcioletni chłopiec zaczął krzyczeć w autobusie do starszej kobiety by ustąpiła mu miejsca, a inni mają spadać z jego autobusu.
Nie chodzi o to aby dziecko miało same rozkazy do wykonania. Chodzi o wyuczenie podstawowych zachowań jak utrzymanie porządku wokół siebie, nauczenia zachowania przy gościach, itd. Całkowicie zgadzam się z Pauliną. Chociaż uważam, że gdy dzieciak coś przeskrobie, to niech wie, że zrobił źle i mu się nie upiecze.
Ja bym stawiała na wspólny czas z dzieckiem. Taka nagroda dla dziecka jest najbardziej ważna. Jakie by nie było, z rodzicami też można się dobrze bawić.
Bardzo ważne jest spędzanie z dzieckiem jak najwięcej czasu. Można mu że to pokazać że zawsze będzie mogło liczyć na rodziców.
Z jednej strony ze mną rodzice spędzali mnóstwo czasu i nigdy nie było to ani nagrodą ani karą. Czasem nie pojechaliśmy gdzieś bo coś przeskrobałem. Natomiast wspólny czas buduje relacje.
Oj, wychowywanie, to taki ciężki temat. Uważam, że nigdy nie będzie się na to dostatecznie gotowym. Bądź co bądź, wychowywania nie da się nauczyć z książek czy youtube, każde dziecko jest inne, podobnie rodzice…
Dlatego też warto najpierw hodować krewetki 😀 (ja przynajmniej od tego zaczynam :P)
To czy ktoś jest dobrym rodzicem weryfikuje czas. Każdy ruch, sposób wychowywania ma wpływ na małego człowieka. Zatem rodzice moim zdaniem mają ogromne wyzwanie, bo nie ma gotowego przepisu. Dzięki za odwiedziny, miło Cię widzieć.
Teraz wyznam brutalną prawdę. Lepiej aby dziecko było zaszczute niż zbyt rozpieszczone. Pracując na kasie widziałam dzieci płaczące ponad godzinę aby dostać zabawkę, ale też i takie które uciekały od rodziców z powodu batonika. Takie dziecko pójdzie do każdego, a rodzice mają dużo nerwów. Lepiej karać niż zbyt rozpieszczać
Też tego nie rozumiem. Na mnie dorośli mieli taki wpływ, że dochodziłem do wniosku, że nic nie potrzebowałem i uważałem, że na wszystko jest szkoda pieniędzy. Zawsze przecież może być coś lepszego i wtedy sobie nie kupię.
Ale gdy widzę rozpieszczone dziecko po prostu się coś we mnie gotuje, chociaż jestem do maluchów cierpliwy.
Wychowanie to zapewne ciężki kawał (już nie kawałek) chleba!
Niestety życie z dzieciakami nie jest usłane różami, bardziej ich kolcami. 🙂
Nigdy nie widziałam aby rodzic traktował dziecko jak żołnierza. Rodzice mają do dziecka takie intuicyjne ciepło, chociaż ojcowie fakt, wolą ustawiać do pionu.
Niektórzy traktują swoją pociechę jak rekruta do wojska, ale jest to złe podejście. Kiedyś się zbuntuje i może nie mieć wykształconym w pełni uczuć np. miłości. Ważne jest by dziecko wiedziało co może, a czego nie może i miało świadomość kto w domu rządzi. Dyscypliny nauczyła mnie babcia i przez to mam do niej duży szacunek. Raz zabraniała mi czegoś od razu, a innym razem dawała mi przekonać się do czego doprowadziłaby mnie konkretna decyzja. Nie raz przyznawałam jej rację gdy mówiła bym nie robiła tego czy tamtego. Teraz rodzice za dużo pozwalają dla swoich dzieci. Byłam świadkiem gdzie pięcioletni chłopiec zaczął krzyczeć w autobusie do starszej kobiety by ustąpiła mu miejsca, a inni mają spadać z jego autobusu.
Nie chodzi o to aby dziecko miało same rozkazy do wykonania. Chodzi o wyuczenie podstawowych zachowań jak utrzymanie porządku wokół siebie, nauczenia zachowania przy gościach, itd. Całkowicie zgadzam się z Pauliną. Chociaż uważam, że gdy dzieciak coś przeskrobie, to niech wie, że zrobił źle i mu się nie upiecze.
Ja bym stawiała na wspólny czas z dzieckiem. Taka nagroda dla dziecka jest najbardziej ważna. Jakie by nie było, z rodzicami też można się dobrze bawić.
Bardzo ważne jest spędzanie z dzieckiem jak najwięcej czasu. Można mu że to pokazać że zawsze będzie mogło liczyć na rodziców.
Z jednej strony ze mną rodzice spędzali mnóstwo czasu i nigdy nie było to ani nagrodą ani karą. Czasem nie pojechaliśmy gdzieś bo coś przeskrobałem. Natomiast wspólny czas buduje relacje.