Czy bycie optymistą jest dobre? Kiedy nie należy podchodzić pozytywnie do innych? Co czują wiecznie uśmiechnięci!
Kilka tygodni temu miałem okazję spotkać kilka osób czytających mój blog, książki oraz słuchających podcast Nie będąc sobą. Po rozmowie stwierdzili, że towarzysząc mi w Internecie, nie wydaję się być taki sam. Pomyślałem, że warto byłoby porozmawiać o byciu optymistą, a może realistą? W sekcji dyskusji chciałbym porozmawiać z Tobą o tym, jak to jest żyć w gronie osób, które są wiecznie uśmiechnięci!
Od kiedy stajemy się optymistami?
Kiedyś pragnąłem zakopać się w pościeli, błagając, aby nikt nie zagłuszał mojej ciszy. Chciałem w spokoju wrócić ze szkoły, spoglądając w niebo z prośbami o bezpieczny powrót do domu. Pytanie – co jeśli stałbym się swoim przeciwieństwem, zabijając dawnego siebie?
Dziś staram się uszanować, że ktoś może nie mieć nastroju na żarty, więc idę tam, gdzie uśmiech i pozytywna energia jest milej widziana. Przecież nie mam obowiązku brać na siebie smutnych emocji. Tym bardziej nie warto przejmować się zdaniem tych, którzy optymizm, uśmiech lub obracanie „problemów” w żart traktują jako coś nienormalnego.
Kiedy osoby wiecznie uśmiechnięci przeszkadzają?
Owszem, nie w każdej sytuacji należy być pozytywnym, próbującym załagodzić sytuację, gdy zaczyna być napięta. Przebywanie w towarzystwie osób pozytywnych i wiecznie uśmiechniętych, na dłuższą metę również może być męczące dla otoczenia.
Zwłaszcza w pracy, gdzie skupienie na powierzonych obowiązkach jest podstawą. W momentach oderwania lub mniejszych zmartwień ktoś pozytywny w zespole z pewnością jest dobrym lekarstwem na wyzwania.
Zaskoczeniem jest, gdy taka osoba z uśmiechem odpowiada – może jeśli awansuję na twojego pomagiera, to czemu nie. – wtedy smutek wzrasta jeszcze bardziej i frustracja, że nawet w takiej sytuacji, ktoś potrafi z optymizmem odmówić.
To ciekawe, że optymistów na ziemię chcą sprowadzać ludzie smutni, mający masę zmartwień, a najczęściej z kompleksami. W końcu, dlaczego ktoś ma być zadowolony i szczęśliwy, skoro ja mam zły dzień? Wydaje nam się, że osoby uśmiechnięte i pogodne są łatwiejsze do manipulacji, zastraszenia czy wykonywania niewygodnych poleceń.
Cena za bycie optymistą
W życiu słyszałem, że jestem introwertykiem, ekstrawertykiem, ambiwertykiem, a także pesymistą, realistą, złośliwym, pomocnym, fałszywym lub szczerym. Określono mnie również wiecznym optymistą, co mnie zaskoczyło, bo w wielu kwestiach życia bywam nie do wytrzymania.
Do brzegu – faktycznie niezręczne sytuacje staram się rozładować czymś nieodpowiednim, nieprzewidzianym, ale zabawnym. Zmieniłem nazewnictwa, np. problemy na wyzwania, dzięki czemu łatwiej mi stawiać czoła przeciwnościom losu.
Kiedyś też usłyszałem, że osoby wiecznie uśmiechnięci starają się poprawić innym humor, aby nie zaznały smutku w ich towarzystwie. Cóż, zmartwień nam nie brakuje, a ja nie jestem wyjątkiem od reguły, ale myślę, że w gronie ciekawych i wartościowych osób, nie powinniśmy pozwalać sobie na negatywne emocje i uczucia.
Z drugiej zaś strony zgadzam się z tą tezą, chociaż martwi mnie coś innego. Mianowicie bycie osobą ciągle lub często pozytywną, wiąże się z ogromną odpowiedzialnością za własne samopoczucie. To niezdrowe być non stop uśmiechniętym, serdecznym i pomocnym. Tym trudniej zrozumieć, dlaczego ten człowiek się zdenerwował, skoro wiecznie chodzi uśmiechnięty?
Jak tłumić czyjąś radość
Myślę, że często za uśmiechem ukrywamy jakieś trudności i zmartwienia, aby dzięki temu o tym co złe zapominać. Jeśli czyjeś pozytywne nastawienie nam przeszkadza, powinniśmy odejść gdzieś, gdzie tejże osoby nie ma, lub delikatnie zwrócić uwagę – to nie odpowiedni moment na żarty, chcę się skupić.
Znam też osoby, które celowo psują atmosferę, aby komuś tę radość odbierać. To nie jest w porządku, ale osobom, którym uśmiech przeszkadza, należy współczuć i nie zwracać na nich uwagi. Prędzej czy później zabiorą swój smutek gdzie indziej.
Jestem ciekawy, czy znasz pesymistów? Podziel się swoją historią w sekcji dyskusji poniżej. 🙂
Ciekawy post. Niektórzy faktycznie ukrywają za uśmiechem trudności i zmartwienia, inni są po prostu pozytywnie nastawieni do życia, ale znam też wiele osób z fałszywym uśmiechem…
Dziękuję. 🙂 Ciężko pozostać sobą w tak wymagających czasach, bo z jednej strony jesteśmy bombardowani sztucznym uśmiechem w mediach, a chwilę później okazuje się, że przyjaciel nie miał ochoty słuchać o tym, co nas trapi. 🙁
Jak bardzo się z Tobą zgadzam… za przyklejonym uśmiechem może kryć się dramat, na przykład depresja. Ale osoby przyzwyczajone do mitu, że depresja to wieczny smutek, bezsilność, leżenie w łóżku… mogą wcale tego nie widzieć. I potem bardzo się dziwią, gdy osoba chora ląduje w szpitalu albo/i podejmuje próbę samobójczą. Przypuszczam, że część osób wiecznie uśmiechniętych ma jakieś problemy, tylko o tym nie mówi – bo dziś częste jest przeświadczenie, że każdy (zwłaszcza mężczyzna) powinien sam sobie radzić z własnym bólem czy smutkiem – i próbuje się dostosować do otoczenia. Ale osoba zawsze uśmiechnięta może też moim zdaniem zwyczajnie irytować. Zwłaszcza kogoś, kto ma poważny problem lub po prostu jest w złym nastroju. Masz zły dzień albo poważne zmartwienie, a wesołek/wesołka nawija, nawija… ja bym grzecznie przeprosiła i poszła sobie, bo inaczej chyba bym oszalała. Osoby nastawione pesymistycznie też mogą bardzo męczyć. Przypuszczam, że można z taką osobą (łatwiej niż z wesołkowatą) porozmawiać – wybadać, czy to jej „programowe” nastawienie do świata, czy może ma jakieś problemy. Sama próbuję być realistką albo ostrożną optymistką (myślę, że te nastawienia są sobie wzajemnie bliskie) – na przykład gdy chodzi o nową władzę, której formalnie jeszcze nie mamy. Zaufałam opozycji demokratycznej, ale nie… Czytaj więcej »
👨💻 Patrząc po ilości dyskusji, w których wzięłaś w tym tygodniu udział, musiałaś przeczytać sporo tekstów na blogu. 🫂 Dziękuję Ci za to. Wracając do Twojej wypowiedzi, słyszałem, że ludzie z depresją uśmiechają się najczęściej. Nie wiem ile w tym prawdy, ale możliwe, że osoby, które najwięcej doświadczyły lub są najsmutniejsze, chcą najbardziej zadbać o to, aby inni nie czuli się podobnie. 💬 Problem nie dotyczy wyłącznie mężczyzn. Uważam tak, ponieważ kiedyś się nie mówiło o osobistych sprawach, a dziś, chociaż jest to nagłaśniane, rzadko kogo obchodzą cudze problemy. Poza tym obserwując media społecznościowe, mamy przeświadczenie, że świat „emanuje szczęściem”, a w praktyce mało kto naprawdę nie czuje samotności, smutku, żalu czy nie ma depresji. Ostatnio u jednej z osób w moim otoczeniu, zauważyłem, że swoją ignorancją, brakiem szacunku i chamstwem, okazuje, jak bardzo jest nieszczęśliwy/a. 😞 To smutne, jak chce pozostawać w tym uczuciu, karmiąc się tym żalem, że świat traktuje go/ją niesprawiedliwie. Nie chce żadnej pomocy, odrzuca rozmowę, a na każdą uwagę lub krytykę odpowiada atakiem. To chore, ale nic na to nie poradzisz. To, co powiedziałaś o realizmie i optymizmie, to po prostu zdrowe podejście do życia. Uśmiechasz się gdy masz ku temu sposobność, ale nie podskakujesz… Czytaj więcej »
Uśmiech, żart, traktowanie lżej problemów uważam, że powinno być normą, bo życie nie jest łatwe i nikt nie powinien trwać długo w smutku. Problemy, sytuacje stresujące, kłopoty nie dają powodu do radości i właśnie dlatego podejście jakie mamy i ludzie w okół, pozytywne otoczenie jest ważne. Wtedy łatwiej poradzić sobie, traktować to co nas spotyka jako wyzwania, które w konsekwencji nas umocnią, a nie pogrążą. A kiedy spotkamy ludzi, którzy wysysają energię i są nam łagodnie mówiąc nie życzliwi, nie wierzmy im. „… to co inni myślą o twojej osobie dużo mówi o nich, ale nic o tobie.”
Człowiek ma swoje granice i do pewnego momentu będzie w stanie obracać wszystko w śmiech. Niestety obśmiewanie wszystkiego sprawdza się do czasu. Nie pochyliłem się nad tym wystarczająco, a uważam, że to ważne. Niemniej uśmiech w większości sytuacji ułatwia wiele spraw. ☺️
Kiedy zaakceptujesz zamówienie?
Dostaję powiadomienia, więc akceptuję je od razu po sprawdzeniu płatności (w przypadku wyboru płatności przelewem). Jeśli nie widzisz potwierdzenia wraz z dostępami do produktów. 🔹
Proszę, sprawdź zakładkę SPAM. Często wiadomości trafiają do tej zakładki. W razie problemów pisz, produkt i tak już na Ciebie czeka.
Po tym co mowiles na instastory przypomnialam sobie jak wygladal moj dom gdy jako nastolatka wracalam po treningach i w domu nie dalo sie wytrzymac. Prosilam siostre aby byla ciszej bo chce odpoczac pouczyc sie do matury ale miala mnie gdzies. Dzis jestem matka coreczki i dwoch chlopcow ktorych ucze od najmlodszych lat wzajemnego uszanowania wlasnosci przestrzeni i spokoju. Nie obwiniaj sie bo to nie ty jestes rodzicem odpowiedzialnym za to na kogo wyrasta rodzenstwo. Pamietaj ze masz prawo do odpoczynku i nie musisz zawsze z usmiechem podchodzic do wszystkich zwlaszcza gdy od najblizszej osoby slyszysz ze masz wyjsc bo jestes nikim argument poziomu dzieci w podstawowce ale nie przejmuj sie to nie swiadczy o tobie co wielokrotnie pisales na blogu 🙂 <3 caluje i pozdrawiam
Tak sobie przypomniała mi się historia koleżanki która się uśmiechała a za ubraniami miała rany przez matkę nigdy nie wiemy co kryje się za uśmiechem
Tak, te relacje były efektem bezsilności i pęknięcia po sytuacjach w domu. Przy okazji odezwało się do mnie kilka osób, które podzieliły się tj. Wy swoimi historiami.
Nie wiem, jakim byłbym ojcem, ale chciałbym, aby w naszym domu była rozmowa, a nawet przymus wyrażania tego, co się czuje. Nawet w niesnaskach z obcymi ludźmi powinno się wyrażać powody swojego zachowania, a tym bardziej w stosunku do najbliższych.
Okropne jest, gdy druga strona nie chce iść na kompromis, zamyka się w sobie lub odbija emocjonalną piłkę. Niestety cierpią na tym również osoby dookoła.
Bardzo fajny post pozdrawiam!
Dzięki za odwiedziny i zostawienie komentarza! 😀 Twój udział w dyskusje ma znaczenie.