Co jest pozytywnego w odrabianiu lekcji? Jak je odrabiać aby było łatwiej się za nie zabrać i jak wygląda podejście nauczycieli do uczniów? W jaki sposób szybciej odrabiać prace domowe!
Teraz gdybym miał obecny punkt widzenia, zupełnie inaczej podchodziłbym do prac domowych. Szkoła byłaby szkołą, a prace domowe zwyczajnie elementem mojego rozwoju, a nie zadowoleniem kogoś kto ocenia tylko odpowiedzi według klucza. Jak sprawić aby prace domowe odrabiało się szybciej i ciekawiej?
Nie odrabiaj prac domowych w pojedynkę
Popieram odrabianie lekcji z kimś prywatnie w domu, aby przy okazji gdy skończycie, obejrzeć film lub pograć w grę. W taki sposób nie tylko Tobie będzie łatwiej przekonać się do regularnej pracy nad swoją wiedzą, także koleżance lub koledze.
Nigdy nie wmawiaj sobie braku inteligencji i nie wierz tym co tak uważają na Twój tematPodnoś sobie poprzeczkę wciąż się rozwijając, zamiast marnować czas na wmawianie sobie bzdur– Patryk Tarachoń
Kolejnym dobrym rozwiązaniem są grupowe wideo-chaty! Gdy podsłuchuję (wiem jestem wścibski) w jaki sposób brat odrabia prace domowe ze znajomymi poprzez Internet, jestem z Niego dumny. Wspólnie wyjaśniają coś czego nauczyciel nawet nie potrafi obrać w słowa, a na domiar tego osoby które nie do końca łapią temat, nie muszą martwić się o brak jakiegoś zadania.
Wyrób w sobie konsekwentność
Bardzo przydatne jest gdy wrócisz do domu, zjesz, chwilę odpoczniesz, albo od razu weźmiesz się za zadania, aby jak najszybciej skończyć i mieć czas dla siebie. Nie musisz rozwiązywać wszystkich zadań. Zawsze możesz powiedzieć, że czegoś nie rozumiesz albo masz jeszcze inne przedmioty do odrabiania.
Lepiej przygotować się na zajęcia solidnie lub mieć połowęNiż przyjść nieprzygotowanym oraz bez żadnej motywacji– Patryk Tarachoń
Powinniśmy nauczyć się jak najwięcej, możesz odrobić najtrudniejsze zadania aby się tego nauczyć, łatwiejsze aby utrwalić i zorganizować sobie czas tak, aby mieć jeszcze chwilę dla siebie.
Dobrzy uczniowie nie odkładają prac domowych na inny termin. Odrabiają, uczą się i mają czas dla siebie. Jeżeli uważasz to za stratę czasu, będzie Ci trudniej zbudować wizerunek osoby, której zależy, sprawa popraw zajmie Ci dłużej, więc lepiej na bieżąco wszystko odrabiać i uczyć się, aby później mieć święty spokój do końca roku szkolnego.
Dlatego chcę powiedzieć Ci jedno…
Zmień nastawienie, zrozum to co ważne
Po szkole jest wiele do zrobienia, a dzień jest i tak krótszy, zwłaszcza zimą gdy słońce zachodzi szybciej. Poza tym jesteśmy bardziej zmęczeni i zwyczajnie możemy nie mieć ochoty marnować swojego czasu na ślęczenie nad książkami, w dodatku po wspomnianym całym dniu szkoły.
Jakakolwiek ocena czy opinia nauczyciela nie ma żadnego znaczenia.Uczysz się wyłącznie dla siebie i to co potrafisz zabierasz ze sobą w życie– Patyk Tarachoń
Ja to doskonale rozumiem. Gdyby zmienić swoje nastawienie i traktować odrabianie lekcji jako element powodujący nasz rozwój, zupełnie inaczej to zaczniesz postrzegać.
Rób ściągi, lecz nie dla samego ściągania
Już mit został obalony. Zakazywanie robienia ściąg jest błędem! Wiesz, że gdy robisz sobie ściągę więcej przyswoisz niż przy odrabianiu prac domowych? Poza tym swoje zapiski niż te dyktowane przez nauczyciela, lepiej się zapamiętuje. Dlatego rób ich jak najwięcej.
Nie przestawaj szukać odpowiedzi
Jeżeli czegoś nie rozumiesz, nie denerwuj się. Matematyka dla mnie zawsze była piętą achillesową, ale ambicja aby się jej nauczyć i chęć aby tak było, zmieniła mój pogląd. To nie była kara od życia, a wyzwanie któremu musiałem sprostać.
Jeżeli nie lubisz geografii, zapamiętanie państw Europejskich jest wyzwaniem a nie problem. Pamiętaj jeszcze jedno, gdy się uczysz masz prawo popełniać błędy.
Najgorsze co możesz sobie zrobić, to wmawiać wspomniany brak inteligencji, uważać zmuszanie do placówki której nie lubisz, czy zastanawianie się nad sensem kształcenia. To ma sens jeżeli robisz dla siebie, a nie z przymusu.
Lubię Twoje podejście do życia. A propos, zauważyłem małą nieścisłość w danych, ale to drobiazg. 🙂
Jaką nieścisłość? :/
O tak zgadzam sie , czesto robilam "sciagi" jednak nie musialam z nich sciagac bo wszystko mialam w glowie… bylam wzorowa uczennica mimo diabelskiego charakteru 😉
Raz w życiu zrobiłem ściągę na kartkówkę. Pamiętam to jak dziś. Nie mogłem jej użyć ale wszystkie wzory na matmę pamiętałem. Jedyny z klasy dostałem pozytywną ocenę. Duma do dziś!
A ja nie lubiałem gdy mi ktoś coś narzucał, w tym prace domowe oczywiście 😉 więc ich zwyczajnie nie odrabiałem. Wrodzonym sprytem ślizgałem się z klasy do klasy i jakoś przetrwałem całą moją edukację bez przeczytania ani jednej lektury obowiązkowej 😉 pomimo tego maturę zaliczyłem bezproblemowo. Doskonale za to wspominam setki godzin wagarów w lesie czy nad jeziorem … Hmm to były czasy… 🐺 Już taka moja wilcza natura, że ciągnie mnie do wolności. System edukacyjny ogranicza ludzką wolność ( i nie tylko )
Cóż, życzę owocnej nauki, tym którzy tego potrzebują oraz wspaniałych, pasjonujących chwil na wagarach, tym których ciągnie do wolności 😉 👍
Był moment, że w technikum się trochę posypało, więc nawet nie czułem aby zostawać na zajęciach. Miałem trudniejszy czas, a bardziej potrzebowałem towarzystwa niż siedzenia i słuchania, więc podobnie przesiadywaliśmy na Dojlidach albo łaziliśmy po parkach.
Moim zdaniem każdy ma jakieś preferencje…i najlepiej znaleźć koleżankę z innymi niż się ma i dzielić się przedmiotami 😉 każdy robi to co lubi i rozwija się w kierunku którym lubi, a nie zawraca sobie głowy wszystkim
Odrabianie lekcji dla nas samych dużo daje. Pamiętam, jak przygotowywałem się do sprawdzianu i specjalnie odrobiłem zaległe lekcje aby się douczyć. W sumie głupotą było, że ich nie nosiłem do sprawdzenia i twierdziłem, że nie mam. Dla mnie to było takim motywatorem, że uczę się dla siebie i nie potrzebuję potwierdzenia, że potrafię.
Prawie ze wszystkim się zgodzę, jednak jak dla mnie pomysł odrabiania z kimś lekcji lub uczenia się to zły pomysł, nigdy tego nie lubiłam
Nie każdy ten pomysł jest wstanie przyjąć, bo każdy z nas inaczej może podchodzić do sprawy. W technikum miałem grono koleżanek z którymi odrabiałem lekcje, albo pomagały mi. Rzadko ja pomagałem dla nich, ale mimo wszystko wspominam ten czas bardzo dobrze.
Ja zwykle nie odrabiałam lekcji. W liceum nawet na fizykę nie chodziłam, co skończyło się egzaminem z tego przedmiotu. Mimo to nie żałuję.
Za odrabianiem lekcji też nie przepadałem, bardzo często się przygotowywałem wiele godzin, a dostawałem ocenę dostateczną. W końcu usłyszałem od nauczyciela, że na więcej mnie nie stać i nawet starania nie zmieniły tego wniosku. Było ciężko, ale odrabiałem, czasem nawet nie zanosiłem na lekcję. Wtedy bez znaczenia na wyniki z kartkówek czy sprawdzianów, wiedziałem, że to ocena nieobiektywna, także nawet nie brałem do głowy.
Racja jest to żeby nie odkładać tego na później. Zawsze robiłam lekcje po przyjściu ze szkoły. Potem miałam cały dzień dla siebie 😉
To i tak dobrze. Ja w gimnazjum tylko wracałem, zjadłem, odrobiłem i było trzeba już iść spać, ale gdyby nie rodzice nie robiłbym postępów.
W gimnazjum próbowałam odrabiać z koleżanką pracę domową. Otworzyłyśmy książki, uznałyśmy że nic nie rozumiemy z treści zadania, rzuciłyśmy je w kąt i poszłyśmy na podwórko się bawić. I tyle było z nauki. Ja lubię uczyć się sama, ponieważ mogę się bardziej skupić.
Właśnie to moim zdaniem zależy od tego jak lubimy się uczyć. Szybko się poddaliście, zamiast ustalić sobie, że za wszelką cenę znajdziecie odpowiedź.