Czy Polacy ufają służbie zdrowia? Jakie podejście mają pacjenci do lekarzy? Opieka medyczna – opinie i dyskusja!
Lekarz jest zawodem najwyższego zaufania. Nie mając doświadczenia, wykształcenia ani wiedzy, z dziedziny jaką jest medycyna, pokładamy pełne zaufanie lekarzom. Najczęściej szybko orientujemy się jak owe oczekiwania zderzają się z rzeczywistością. Dziś chciałbym poznać Twoje doświadczenia i podejście do lekarzy. Czy opieka medyczna jest Twoim zdaniem godna zaufania? Liczę, na Twój wkład w rozmowę. Dołącz do nas w dyskusji pod poniższym tekstem.
Pacjenci pozostawieni sami sobie
W 2024 roku wielokrotnie musiałem z moimi bliskimi stawiać się w szpitalu. Odwiedziny bliższej i dalszej rodziny miała miejsce częściej, niż w poprzednich latach. Często trafialiśmy na szpitalną salę, gdzie zbieraliśmy się, aby wspierać chorego. Podczas jednej z nocnych wizyt, po ponad 8h. opuściliśmy Szpitalny Oddział Ratunkowy (SOR), mając jedynie odnotowaną gorączkę, która utrzymywała się przez następne tygodnie.
Więcej przeczytasz w poniższej książce.
Pomoc w przychodniach i szpitalach?
Osobiście stawiłem się u jednego z lekarzy na niewinny zabieg, a później zderzyłem się z lekarzami pierwszego kontaktu. Pierwszy lekarz stwierdził, abym nie ruszał dłoni i wszystko wróci do normy. Kilka dni później tym razem lekarka (w tej samej przychodni), stwierdziła, że rana nie powinna wyglądać w taki sposób i abym opatrzył ją sobie poza przychodnią, ponieważ roznoszę coś niezidentyfikowanego.
Wypisała antybiotyk, ale tej samej nocy opuściłem SOR ze skierowaniem do chirurga. Czy to nie absurd, aby wyjść ze szpitala, ze skierowaniem do szpitala? Był to piątek, więc zostałem na cały weekend z sączącą się raną na lewej dłoni…
Opieka medyczna – czy traci zaufanie?
Wcześniej jako 28-letni mężczyzna przysłuchiwałem się dyskusjom w rodzinie, zastanawiając, czego starsze pokolenie boi się udając do lekarzy? Już kilka tygodni później bez większego przemyślenia podczas badań, słyszałem w swoim kierunku krzywdzące uwagi.
Jakobym był alkoholikiem, miał obrzydliwe elementy na swojej skórze, czy abym pogodził się ze swoimi kompleksami, bo dla mężczyzn nie ma środków ani zbyt wielu rozwiązań w medycynie. Są, ale drogie i po kilku latach efekt wraca (łysienie, oponka, itd). Po kilku takich komentarzach (domniemam, że z ust wykształconych ludzi), szybko uświadomiłem sobie, że lekarzom nie można ufać.
Badanie Blendon, R.J., Benson, J.M. wykazało, że między 1966 a 2012 odsetek Amerykanów deklarujących wysokie zaufanie do lekarzy spadł z 73% do 34%. Równocześnie zaufanie do lekarzy w innych krajach, tj. Niemcy i Wielka Brytania, było wtedy znacznie wyższe.
Pacjenci z wyższym poziomem zaufania do lekarzy moim zdaniem odczuwają większą satysfakcję z opieki zdrowotnej. Uważam, że wychodząc od lekarza powinniśmy być spokojniejsi, a nie zdezorientowani lub mający poczucie, że zostaliśmy pozostawieni sami sobie.
Pozostają refleksje
Żyjemy w materialnym świecie, gdzie nawet trudno o bezwarunkową przyjaźń. Światem zawsze rządzili bogatsi, a biedni pomiędzy sobą doprowadzali do sporów, tworząc zasady i związane z nimi podziały. To smutne, że większość lekarzy traktuje pacjentów jak produkt na sklepowej taśmie.
Nie dziwi mnie ogólna nieufność wobec ludzi, większa obojętność na krzywdę drugiego człowieka i ambiwalentność w stosunku do własnego kraju, który politycy traktują jak śmietnik. Dobra materialne, na które mogą sobie pozwolić wyżej postawione osoby, powinny być efektem pracy, a nie celem, dla którego się pracuje. Relacje z odpowiednimi ludźmi powinny napędzać nas do życia, a nie wzbudzać podejrzliwość, zwłaszcza wobec osób oddanych swojemu zawodowi.
Rozumiem, lekarz może być zmęczony, mieć odgórne polecenia, ale na koniec dnia zostaje sam ze swoimi myślami. Osobiście nieczułym się ze sobą w porządku, gdybym odesłał zdezorientowanego pacjenta, jedynie naklejając mu plaster i podając cenę za moją usługę prywatnie. Jeszcze trudniej byłoby mi spojrzeć w lustro, mając dwa kroki do specjalisty, mogącego zająć się problemem pacjenta, skoro i tak ma za sobą kilka godzin na poczekalni.
Wasze historie i doświadczenia
Gdy zapytałem Zamkniętą Listę, czy powyższy temat jest istotny i godny poruszenia, otrzymałem kilka osobistych historii, które łapią za serce. „Specjalisty” uszkodzającego kręgosłup pacjentowi, który został skazany na wózek inwalidzki do końca życia. Wczytałem się w kilka Waszych historii dotyczących pogorszenia zdrowia, po opuszczeniu szpitalnego oddziału ratunkowego.
Niemniej najczęściej otrzymałem opisy sytuacji dotyczących przykrego, pretensjonalnego i obojętnego podejścia zespołu karetek. Zatem jeśli masz zdanie w tym temacie, proszę podziel się nim z nami w dyskusji. Chciałbym poprosić Cię o zamieszczenie opisów sytuacji (anonimowo lub z pominięciem informacji, których nie chcesz publikować), które wpłynęły na Twoje podejście/nastawienie do służby zdrowia.
Jak podchodzisz do opieki medycznej? Dołącz do nas w dyskusji poniżej.
Uważam, że (również moje) doświadczenia jednostkowe nie powinny przekładać się na stosunek do pracowników ochrony zdrowia w ogóle. Byłoby to niesprawiedliwe.
A słyszałam już bardzo wiele różnych historii, niestety najczęściej te złe. Główne zarzuty to (szczególnie u kobiet) bagatelizowanie bólu, (ogólnie, ale chyba znów ze wskazaniem na kobiety) traktowanie protekcjonalnie i zatajanie ważnych informacji.
Jasne, lekarz/lekarka ma wiedzę, której ja nie mam. Ale to nie upoważnia go/jej do traktowania osoby potrzebującej pomocy po chamsku. Tymczasem niektórzy i niektóre z nich chyba czują się bogami i boginiami, panami i paniami naszego życia. Lub po prostu ludźmi od nas lepszymi. Temu trzeba położyć kres.
W latach 2023-2024 przekonałem się, że bez znaczenia na płeć, jeśli nie pytasz, lekarz nie odpowie i nie wyjaśni. Trzeba mieć łeb na karku, aby wiedzieć o co pytać.
Lekarze często mają odgórne wytyczne przyjmowania pacjentów od czasu jaki mogą poświęcić na jedną osobę po kolejność przyjmowania pacjentów zatem jeśli przyjdzie seniorka na sor bo ma kaszel i w kręgosłupie boli i jej się nudzi to nic dziwnego że lekarze są rozdrażnieni tak nieodpowiedzialnymi osobami. To nie mit że starsi ludzie chodzą do lekarzy dla towarzystwa zajmując miejsce
Szkoda, że nie mają odgórnie narzuconego, aby wykonywać swój zawód rzetelnie i profesjonalnie. Gdyby ktoś to weryfikował, to znaczyłoby, że faktycznie są w tej kwestii wytyczne, moim zdaniem nie ma, a niektórzy lekarze zachowują się jakby przysługiwała im samowolka.
Najbardziej chamski lekarz do jakiego niestety musze chodzić, to lekarz medycyny pravy z którym mój zakład ma podpisaną umowę.
Przykładowo w czasach pandemii miał maseczkę na twarzy, przez co niewyraźnie go słyszałem. Dopytałem o coś, co niewyraźnie usłyszałem, w odpowiedzi padło „skup się, bo nie będę powtarzał”. Będzie Pan powtarzał tyle razy ile Pan będzie musiał, bo ja skończyłem z byciem miłym, mam dość chamstwa skoro sam zachowuję się kulturalnie i kestem uprzejmy. A to jest tylko jedenz lekarzy, z laryngolog też miałem niedawno durnowatą rozmowę, kompletnie nie związaną z przedmiotemmojej wizyty. Ogarnijcie się, ludzi nie interesują wasze humory.
Widzisz, piłeczka odbijana jest od lekarza do pacjenta, bo prawdopodobnie ma swoje argumenty, dlaczego tak się zachował. Kiedyś ktoś mądrze powiedział – niektórzy specjaliści zawiedli się, że po kilku latach zdobywania zawodu, nikt im nie pozwolił popijać herbatki w wygodnym gabinecie bez pacjentów.
Takich sytuacji jest wiele i nie ma się co temu dziwić, jeśli ktoś dochodzi wysoko czyli zostaje lekarzem i wykonuje ogólnie szanowany zawód to oczywiste że swojej pozycji nadużywa. Pielęgniarkom wiecznie za mało lekarze zbyt zmęczeni żeby wstać do jednego pacjenta. Ojciec zwijał się z bólu ale ze względu na to że za mało było pacjentów nikt nie fatygował się nawet do lekarza. Taki świat takie czasy Wyprowadzasz ojca na przystanek dzwonisz na pogotowie że zasłabł jakiś facet i zostawiasz jedyny sposób
W moim przypadku też wystarczyło, aby profesjonalista (nie ten, który mnie oglądał), spojrzał na dłoń i ocenił profesjonalnym okiem. Wyszedłem ze skierowaniem ze szpitala do szpitala. 😕 To częste, że wykonując swój zawód, czujemy się wyżej w hierarchii nad niższymi personami. To niesprawiedliwe, ale tak działa nasza podświadomość, czemu rzadko się sprzeciwiamy.
Wyobraźcie sobie sytuację gdzie poszłam po wyniki a okazało się że zaginęły i nie wiadomo gdzie są. Miałam dostać telefon z informacją co się wydarzyło ale nie otrzymałam. Dzwonię i dowiaduję się że wyników nie ma a na ponowną wizytę trzeba czekać znów 4 miesiące. 🙁
Skoro w takich prostych czynnościach personel nie daje rady, co gdy dojdzie do błędu podczas zabiegu/operacji? 🤨 Gdy mój wynik zaginął wystarczyło, abym zaczekał przez weekend lub podjechał 5 minut do punktu pobrań po wydrukowanie wyniku. Nienawidzę takich sytuacji, ale wtedy nie pozwoliłem sobie zepsuć humoru. 😇
Jeżdżąc z matką do przychodni wielokrotnie podnoszę głos za co się obwiniaiam ale te rejestratorki są niereformowalne. Umawia wizytę telefonicznie podczas której pytam czy potrzebne jest teraz skierowanie, na miejscu okazuje się że wizyty nie ma bo nie przedstawiłam skierowania wiec dwa miesiące oczekiwania jak psu w … no
Zdarzyło mi się wybuchnąć do telefonu, gdy po 3 miesiącach oczekiwania dostałem informację, że moja wizyta u okulisty została odwołana, ponieważ nie dostarczyłem skierowania, gdzie „rejestratorka” podczas ustalania terminu zapewniała mnie, że skierowanie daje się lekarzowi podczas wizyty. Myślałem, że rozwalę telefon, ale pozostało przeprosić wszystkich w pracy, którzy byli świadkami mojej złości. 🤷♂️ Jeszcze tego samego dnia przyjęła mnie pani optyk, naprawiając stare okulary i dając zniżkę na nowe (skorzystałem i mam dwie pary). 🤓
Jesteś jeszcze młody więc mam nadzieję i z całego serca życzę ci aby zdrowie dopisywało ci jak najdłużej co nie zmienia faktu że w młodym wieku możesz mieć różne problemy ze zdrowiem. Ja mając teraz 71 lat mam po dziurki w nosie lekarzy a jeszcze bardziej tego że nie stać mnie na prywatne leczenie. To co opisałeś to wierzchołek góry lodowej ale to dobry znak że nie doświadczyłeś tego co tak naprawdę daje umieralnia zwana NFZ. Zdrówka kolego!
Fakt, młodzi ludzie też borykają się z różnymi problemami zdrowotnymi. Moim zdaniem następne pokolenia doświadczą tego jeszcze wcześniej (jakość jedzenia, dostęp do używek, brak aktywności fizycznej, zaniedbywanie rozwoju mózgu).
Miałam leżeć w szpitalu 3 dni a lekarz spaprał pracę i zostałam na 2 tygodnie
Taki gratis od służby zdrowia. 😛
W szpitalu onkologicznym mają procedury jak w każdym innym ale jest inne podejście i wsparcie ze strony personelu to zupełnie inny poziom leczenia
Zależy od podejścia, nie każdy jest empatyczny do pacjentów onkologicznych. 🙁
Odważny ale potrzebny tekst podałam dalej znajomym
Dziękuję, znajomi mile widziani! 😀
Dodam jeszcze że gdy żona rodziła kilka minut robiłem zamieszanie na oddziale aby ktoś przyszedł
Czyli nie tylko moja znajoma została sama z mamą? Absurdalna sytuacja, gdy zamiast lekarza, poród na sali odbiera rodzina. :/
Dobrze że w przypadku dzieci do lat 8 jest łatwiej w szpitalach. Mają delikatniejsze podejście ale i tak jest ciężko na NFZ.
Możliwe, że jest łatwiej, niemniej wizyta w szpitalu bez znaczenia na wiek, nie zawsze wiąże się z szybkim i profesjonalnym przyjęciem.
W zbyt wielu przypadkach służba zdrowia pozostawia bardzo dużo do życzenia. W szpitalach i przychodniach brakuje empatycznej, odpowiedzialnej i profesjonalnej obsługi. System często jest przeciążony. Przez braki w obsłudze personelu tworzą się długie kolejki i czas oczekiwania do specjalistów. Wielu lekarzy prowadzi prywatne praktyki i można się szybciej dostać, ale wiąże się to z dużymi kosztami. Służba zdrowia powinna nam służyć, a przez niedopatrzenie, zaniedbanie i traktowanie z góry pacjenci tracą zaufanie. Przykre doświadczenia bardzo zniechęcają. Jako pacjent trafiłam wielokrotnie pod dobrą opiekę i tak samo moi bliscy. A patrząc z punktu widzenia pracownika służby zdrowia odpowiednie podejście do pacjenta i pomoc nadaje sens mojej pracy. Wykonując np badanie w kierunku mukowiscydozy mam bezpośredni kontakt z pacjentem odwdzięczającym się życzliwością.🙂
W moim przypadku wykorzystał skierowanie na NFZ, żeby nakleić mi plaster, a następnie podał adres gdzie wyleczy mnie prywatnie.
Obyś nie musiał ponownie doświadczać tego typu sytuacji
Jeszcze trochę życia przede mną, więc podejrzewam, że lecząc się na NFZ to nieuniknione. :/
Uprawiajcie naturyzm i morsujcie a będziecie zdrowi i szczęśliwi 🩷🩷🩷🩷🩷
Zwłaszcza z chorobami nerek, serca i dróg oddechowych. 😜 Niestety nie każdy może, ale na tyle ile da się hartować, również polecam. 😉
Niestety prawda jest taka że wielu lekarzy chciałoby coś zmienić a jeszcze więcej ma gdzieś co myślą pacjenci bo czują się jak bogowie
Może coś w tym jest? Dziękuję za udział w dyskusji, cieszę się, że pozostawiłaś po sobie ślad. 🙂
Strach chorować bo jeszcze coś się stanie dla zdrowia 😛
Ciekawe sformułowanie. 🙂
Na szczęście mam z firmy pakiet leczenia prywatnego dla mnie i moich dzieci.
Słyszałem o takim rozwiązaniu. Przydatne w przypadku pracownika mającego dużą rodzinę.
Mnie lekarze zawiedli tyle razy że podczas wizyty jasno stawiam sprawę po co przyszedłem i czego oczekuję
Rozumiem, że to przynosi rezultaty? 😉
Lubię moją lekarz zawsze dobrze doradzi uspokoi i wypisze receptę tak abym nie przepłacała. Ma luźne podejście i reaguje jak naprawdę się coś dzieje.
Doświadczyłem sytuacji, gdy w jednej przychodni spotkałem się z 4 różnymi typami lekarzy: obojętnym, tylko od recept, niepotrafiącym wypisywać recept, panikarzem. Szczęście + czas oczekiwania na wizytę często nie idą w parze. 😛
czas oczekiwania jest nieproporcjonalny do jakosci swiadczonych uslug w nfz
Nie wszędzie, ale na ogół tak jest. 😉👍
Pracowałam jako rejestratorka medyczna i to jest straszne jak starsi ludzie nie rozumieją co się do nich mówi. Nie potrafią wytłumaczyć o co chodzi ale wymagać są pierwsi bo są starsi i im się należy. Dziś gdy pracuję przy pobieraniu krwi wielokrotnie słyszę zażalenia i pretensje bo ktoś w kolejce nie stanął, a ktoś inny się spieszy czy można jakby seniorzy byli małymi dziećmi którym trzeba zrobić nu nu! To są dorośli ludzie a ja nie jestem nańką.
Nie byłem rejestratorem i nie chciałbym tego doświadczyć (ponownie pracy na słuchawce). Niemniej również często zauważam w zachowaniu starszych ludzi, że lubią się wymądrzać i wymagają szacunku, chociaż są pretensjonalni, zwłaszcza do osób, do których zwracają się z pomocą.