Dlaczego uciekają z domu? Dowiedz się dokąd idą! Gdzie warto uciekać z domu i czy na pewno się opłaca? Poznaj kilka powodów, dla których zniknąłem na tak długo!
O moim zniknięciu wiedziała najbliższa rodzina. Jak zwykle obranym celem stał się dom wujka, u którego na piętrze, kilka dni spędziłem na wyciszeniu się i złapaniu energii, aby wrócić z większą siłą i przede wszystkim odpocząć. Kiedy jest na to najlepszy moment? Poniższy tekst kieruję do osób pełnoletnich, odpowiedzialnych i takich, którzy nie wymagają opieki, w każdym tego słowa znaczeniu.
Co ze sobą warto zabrać
Tutaj już leży to w Twoim interesie. Szczoteczka do zębów, ubrania na zmianę, jakieś mydło czy jedzenie. Ja ze sobą miałem telefon i komputer. Byłem u wujka, także o wyżywienie i miejsce, gdzie mógłbym się wykąpać i przespać nie musiałem się martwić.
Jesteśmy tylko ludźmi, mamy prawo zniknąć
Na moment, na krótką chwileczkę…– Patryk Tarachoń
W pokoju na piętrze miałem też kuchnię i łazienkę, więc święty spokój również znalazł się w zanadrzu. Po kilku dniach wróciłem i z pewną radością zająłem się sobą, podchodząc do wszystkiego z lekką obawą, ale i nadzieją, że nikt, ani nic mi nie przeszkodzi.
Kiedy zamknięcie się jest słuszne
Oczywiście nie powinno się tego popierać, ale na świecie są gorsze wystąpienia. Każdy z nas radzi sobie w zupełnie inny sposób z emocjami, a ponadto problem leży również w sytuacji, jaka nas spotyka.
Czekała mnie niemała zmiana w życiu. Do tego kończyły się wakacje, więc i pracy nie mało przede mną. Potrzebowałem tego bardzo mocno. Być samemu bez żadnych ludzi dookoła. U wujka w pokoju na górze, cały czas to miałem. Nikt nie zachodził, nie gadał, nie odwracał uwagi.
Kilka dni nie może się przedłużać w nieskończoność
Warto się zastanowić, czy nasza wygoda kogoś nie boli– Patryk Tarachoń
Szczerze mówiąc chciałem również napisać nowe teksty na bloga, jak najwięcej i jak najbardziej solidnych, a niestety najlepiej łapię wenę daleko, gdzie nie ma ani jednej duszy. Przy okazji odetchnąć od social-media i Internetu. Jedynie działać na komputerze.
Miałem zostać na kilka godzin, jedną noc. Spędziłem prawie tydzień, rzadko pojawiając się na dole. W międzyczasie posprzątałem, pozbyłem się tego, co było trzeba i miałem okazję zrobić to, co częściej miewało miejsce, gdy byłem mały.
W domu babci w jednym z pokoi spędzałem cały dzień ustawiając go po swojemu. Tam się bawiłem. Układałem swoje książki spędzając czas po swojemu. Gdy nocowałem natomiast u rodziców mamy, po nocy mogłem wcinać pudełko czekolady, robić sobie kanapki i oglądać programy, na które w domu było za późno. Zwyczajnie najlepsze filmy o gangsterach, komedie czy inne programy rozrywkowe były emitowane późną nocą.
Tak właśnie miną mi tydzień, na pisaniu bloga, słuchaniu muzyki, czytaniu książek, mocząc przy tym stopy w gorącej wodzie, siedząc w fotelu z laptopem czy wspomnianą książką.
Na jak długo się wyłączyć z dnia codziennego
Kilka dni w zupełności wystarczy, aby się wyciszyć, zrobić to, co samemu się potrzebuje bez ludzi dookoła. Taki sposób, gdy jest się rodzicem czy małżonkiem byłby utrudniony. Od razu wyrodny ojciec i mąż, który na pewno zdradza. Odciąłem się
tak naprawdę nawet od dziewczyny. Nie rozmawialiśmy przez telefon dłużej niż 20 minut przez cały mój pobyt.
Taki czas potrafi w naszej głowie zmienić naprawdę wiele. Nie brałem ze sobą ładowarki do telefonu. Dbałem tylko o to, aby wszystko co napisałem, trafiło w bezpieczne miejsce, abym następnie mógł to przenieść na blogi.
Nie chodziło mi o to, aby ktoś mnie szukał i się zamartwiał. Każdy, kto chciał się skontaktować
telefonicznie, miał taką możliwość. O dziwo na całe szczęście, ten czas był spokojny, a moja nieobecność nie zwróciła zbytniej uwagi, także mogłem oddawać się pasji, a przy okazji zastanowić się nad kilkoma sprawami.
Wszystko wystarczy rozłożyć w krótkim czasie
Nawet wypoczynek, tylko aby był skuteczny– Patryk Tarachoń
W odpowiednim momencie poczujesz, kiedy masz już dość. W której chwili dojdziesz do wniosku, iż czas wracać. Zająć się swoimi obowiązkami i wrócić do tradycyjnego trybu… Lepiej się nie rozleniwiać.
Tylko pamiętaj, aby nie martwić rodziny, aby wiedziała dlaczego podejmujesz taką decyzję i byli świadomi, że ich zdanie się nie liczy. Zapamiętaj, aby zadbać o swoje bezpieczeństwo, a piszę o tym bo nie wiem co strzeli Ci do głowy.
Odbieram ten tekst jeszcze gorzej. Jak mozna uciekac na kilka dni? rozumiem przemyslec. W moich czasach nikt by nawet o tym nie pomyslal!
Czasy idą do przodu, wszystko pędzi i świat od nas wymaga. My żyjemy w stresie, w pewnych schematach którym chcemy sprostać. Męczy to nas i popycha do złych decyzji.
Ja ten tekst odbieram nieco inaczej, ale może to przez spaczenie czytaniem książek Paulo Coelho. Odbieram go, jako drogę do odkrycia samego siebie, do odbycia pewnego etapu w życiu, który pozwala się skupić tylko i wyłącznie na sobie. Swego rodzaju to droga w głąb siebie, która powinna zaowocować zrozumieniem pewnych zależności w życiu. Nie widzę w tym tekście natomiast tego, co moi komentujący poprzednicy. To nie jest wpis zbuntowanego nastolatka, który ucieka od problemów i pragnie ukryć się w szklanej kuli, to wpis osoby, która świadomie popełnia tę ucieczkę, nie z powodu problemów, a z bardziej głębszych pobudek. Tak, ja to rozumiem. Jednak to tylko moje zdanie.
Sama bym chciała tak uciec, ale nie da się rzucić pracy na etacie na kilka dni, aby odbyć podróż w głąb siebie, daleką od perfekcjonizmu, który rządzi dzisiejszym światem.
Dokładnie rozumiesz tak jak czuję i chcę przekazać temat. "Uciekam" ale równie dobrze mógłbym zamienić to słowo na "daję sobie czas na przemyślenie w samotności". Dziękuję i pozdrawiam! 🙂
Tego nie zmienisz uciekając z domu. Przemyśleć też można wychodząc na krótki space.
W sumie masz rację. Ale ja tu mam na myśli życiowe zakręty, gdy czasem tak dwa-trzy dni są najlepszym sposobem na znalezienie rozwiązania.
Problemów nie da się zostawić za sobą! Niestety! Tylko narosną. Czy jak boli Cię ząb, kiedy wyjedziesz, uciekniesz przestanie Cię boleć? Raczej kiedy go wyleczysz! To słowa z książki Małgorzaty Musierowicz! Nie da się uciec od problemów, dopadną Cię.
Dlatego zachęcam do ucieczki podczas której mielibyśmy czas odpocząć i zaplanować dążenie do celu jakim jest przykładowo uporanie się z wyzwaniami.
Ból zęba to co innego. W życiu czasem jest trudniej i potrzebujemy czasu aby podjąć właściwe decyzje.
Bardzo odważnie. Tekst może zostać źle zrozumiany i dojdzie do nieszczęścia.
Hmmm… Masz sporo racji. Nie mam na celu zachęcać do ucieczki. W dzieciństwie na tydzień czy kilka dni jeździłem na noc do dziadków. Do późna oglądałem filmy, czytałem czy rysowałem obżerając się słodyczami. W domu tego nie miałem, bo oczywiście rodzice nie na wszystko pozwalali.
Teraz mam inne priorytety i bycie w pojedynkę ma zupełnie inny powód. Właśnie dlatego zachęcam do "zniknięcia na parę dni". Aby się zresetować, odpocząć, przemyśleć i wrócić aby uporać się z wyzwaniami.