Kiedy szkoła wspiera w realizacji marzeń, a kiedy nie przygotowuje do pracy? Życie po szkole - Mity na temat pracy, a szkoły!

Jak wygląda życie po szkole?

Kiedy szkoła wspiera w realizacji marzeń, a kiedy nie przygotowuje do pracy? Życie po szkole – Mity na temat pracy, a szkoły!

Gdy jeszcze kilka lat temu, byłem pytany o to ,,jak wygląda życie po szkole”, nie potrafiłem odpowiedzieć tak, aby przykłady były satysfakcjonujące. Dziś ponownie chciałbym podzielić się wnioskami i obalić parę mitów, na temat pracy, w porównaniu do szkoły. Wyjaśnię Ci czym się różni życie szkolne od dorosłego oraz podniosę na duchu, jeśli masz obawy ku temu, co Cię czeka.

W pracy przynajmniej zarobię

Gdy chodziłem do szkoły, myślałem identycznie jak uczniowie, z którymi koresponduję lub rozmawiam teraz prywatnie. W szkole spędzasz średnio 8 godzin dziennie, tak samo jak w pracy. Różnice są dwie: po pracy możesz odpocząć i jeszcze zarobisz. Ze szkoły nie masz żadnych pieniędzy, a do tego musisz odrabiać prace domowe…

Jest w tym prawda, potwierdzam te fakty i już widzę wiadomości od oburzonych rodziców. Problem polega w tym, że jako uczniowie, nie zauważamy pewnych kwestii. Do szkoły pójdziesz i przesiedzisz te osiem godzin. Gdy coś Ci nie pasuje, odpyskujesz do nauczyciela i ewentualnie znajdziesz się na rozmowie z dyrektorem. Świadczy to o braku kultury i świadczy o Tobie źle, ale w praktyce wygląda, właśnie w taki sposób. Po pracy również wracamy zmęczeni i mamy obowiązki do zrealizowania. Ostatecznie i tak przesiedzisz tyle czasu, aż położysz się spać.

Jeśli masz dobre wyniki, jest spora szansa na dofinansowanie ze szkoły, o czym pewnie już wiesz – mam na myśli stypendium. Być może nie jest duże, ale już to są Twoje pieniądze. Gdy pójdziemy do pracy, poznajemy problemy dorosłego życia, po czym nagle okazuje się, że szkoła miała też zalety. Jakie? Obalmy kolejny mit!

Czego uczy życie po szkole?

Przyznaję, że nie byłem wybitnym uczniem, ale szkoła nauczyła mnie naprawdę dużo. Jeśli chodzi o naukę, jestem wdzięczny Pani Profesor z technikum, która uczyła nas rysunku, roślin i projektowania ogrodów. Nawet nie przykładając się do niektórych rozdziałów i pod dziedzin, wiedza była wystarczająca w zrealizowaniu kilku ogrodów.

Nauczycielka od matematyki, została zapytana o cel uczenia się Pitagorasa i tych wszystkich matematycznych „bzdur”. Odpowiedziała, że przyda nam się to na maturze, ostatecznie zarzucając możliwość nieskończenia szkoły jeśli ją zawiedziemy. Co do jej kompetencji nie chcę się odnosić, natomiast odpowiedź na to pytanie jest banalna!

Matematyka nie ma na celu nauczenia nas liczyć i operować pieniędzmi. W życiu i tak sobie z tym poradzisz. Bez znajomości ułamków ciasto też przygotujesz, mimo wszystko będziesz mieć trudności w czymś innym. Mianowicie chodzi o umiejętność logicznego myślenia. Osoby które są dobre z matmy, nie gubią się w swojej pracy. Przy tym lepiej sobie radzą, gdy muszą poradzić sobie z czymś, czego nigdy nie robili.

Jeśli myślisz, że szkoła nie przygotowuje do pracy, też jesteś w błędzie. Szkoła wyrabia nawyk do wstawania wcześniej. Uczy punktualności i przykładania się do tego co się robi. Chociażby poprzez ćwiczenia podczas zajęć z techniki czy matematyki, o której mówiliśmy. Do rozmowy kwalifikacyjnej, również należy się przygotować, identycznie jak podczas odrabiania pracy domowej, na następny dzień.

Życie po szkole nie przewiduje czasu na zabawę

Podejście do szkoły jako miejsca spotkań i wygłupów, też nie jest najlepszym sposobem. Oczywiście podczas przerw i w wolnych chwilach, warto wychodzić ze znajomymi i się czasem zabawić. Nie będę ściemniać, że po szkole w parku nigdy nie wypiłem piwa. W naszym przypadku, może nie zawsze było bezpiecznie, ale nauczyliśmy się na własnym doświadczeniu. Lepiej było utrzymać ton aby pamiętać zabawę i nie zachowywać się jak lump.

Szkoła uczy również pracy w zespole i nawiązywania przyjaźni. Jeśli masz jeszcze jakiś znajomych z czasów szkoły, znaczy, że jesteś wstanie dobrze nawiązywać relacje. Moja koleżanka przyjaźniła się z pewną dziewczyną, w szkole były nierozłączne, poza szkołą nigdy razem nigdy nie wyszły. Złożyło się tak, że razem zaczęliśmy wychodzić z moimi znajomymi. „Przyjaciółeczka” niestety została sama, ponieważ nie chciała z nikim nawiązywać relacji, a szkoda. Swoją złość i frustracje, przełożyła na plotki, co też pokazało jak fałszywa jest wobec osób, których ma za przyjaciół.

Jak już wspominałem, szkoła jest dobrym miejscem do poznawania ludzi i świetnej zabawy, ale we wszystkim też trzeba mieć umiar. My go przekroczyliśmy robiąc imprezę podczas lekcji historii, polegającą na zakładzie, kto więcej zje słodkich pianek. Może głupie, ale później było nam wstyd jak cholera. W szkole też poznajesz umiejętność rozpoznawania co jest dobre, a co złe. Wtedy jeszcze te niegrzeczne i złe zachowania wydają nam się pociągające. Z czasem dochodzimy do wniosku, że życie jednak nie powinno tak wyglądać, a to co robimy to po prostu patologia.

Szkoła umożliwia spełnianie marzeń

Być może zapytasz, jak szkoła wspiera w realizacji marzeń? Czasy szkoły bardzo to umożliwiają. Jeśli interesujesz się sportem, masz możliwość brania udziału w olimpiadach, dodatkowych zajęciach czy wybrania klasy sportowej. Masz też wystarczająco dużo czasu, aby brać udział w kółkach lub warsztatach (np. fotografia, rękodzieło). Paulina Radziszewska z NeoWymiar.pl, za czasów gimazjum zaczęła uczęszczać na zajęcia z fotografii.

Życie po szkole pozwala docenić organizowane konkursy, dodatkowe zajęcia, jak np. plastyka, informatyka czy nawet technika. Rzeczywiście jakość tych zajęć być może nie jest satysfakcjonująca, ale nic nie szkodzi zapisać się lub brać udział w wydarzeniach poza szkołą, organizowanych przez miasto czy firmy. Zwykle odbywają się wieczorem, z możliwością bezpłatnego udziału.

Swój pierwszy blog, założyłem za czasów gimnazjum. Rozwijałem go przez całe technikum, wprowadzając coraz jakieś zmiany. Teraz gdy pracuję na etacie i jeszcze umawiam zlecenia poprzez blog, nie jest to takie proste. Mam czas jedynie na pisanie nowych artykułów, a nie tylko na tym kończy się praca blogera.

Dlaczego nie wróciłbym do szkoły?

Pytany jestem ,,czy wróciłbym do szkoły”. Teraz gdy znam życie po szkole, szczerze mówiąc nie wróciłbym ze względu na zaczepki, próby uczenia się tego co sprawiało mi spore trudności oraz oczekiwania ze strony kolegów i koleżanek, którym teraz nawet nie chciałbym imponować. Picie alkoholu, dzikie imprezy w lasach przy ogniskach i zachowywanie się jak małolat, który dorwał się do butelki, szczerze mówiąc już mnie nie bawi. Zwłaszcza, że mogę pójść do sklepu i spokojnie w domu wypić piwko przed platformą Netflix czy przy rozmowie z ojcem.

To prawda! Pracuję i mam własne pieniądze. Dzięki czemu nie muszę rodziców prosić o kieszonkowe, a do tego mam święty spokój gdy wrócę do domu. Wynajmuję mieszkanie, jestem zdany na siebie i wspieramy się wspólnie z dziewczyną. W dorosłym związku, a nie próbach robienia afer na Facebooka, co ma miejsce w tych szkolnych miłościach. Nie muszę niczego nikomu udowadniać, przed nikim się popisywać i w porównaniu do szkoły, Ludzie nie przychodzą mi napluć prosto w twarz, z powodu jakiejś plotki, którą wymyślił jakiś tępak. Pod tym kątem jest bardzo dobrze, co nie znaczy, że szkolne lata są gorsze.

Jak wygląda życie po szkole?

Tutaj przechodzimy do ostatniego punktu, a zarazem tego, na którym chciałbym się skupić najbardziej. Porozmawiam z Tobą jeszcze szczerzej jak wyżej i być może będzie to dla Ciebie sztos, a być może żenada, oceń po swojemu, ja wracam do tematu.

Gdy kończymy szkołę, nie jest wcale kolorowo, jest wręcz beznadziejnie. Okazuje się, że wybrana szkoła nie daje Ci żadnej gwarancji, a studia stawiają przed nami dużo wątpliwości. Nie wiemy co chcemy robić i wierzymy, że rynek pracy na nas czekał. Szczerze mówiąc pracodawcy mają nas gdzieś, ponieważ wolą zatrudniać specjalistów z dwudziestoletnim doświadczeniem i nie marudzą. Poza tym nikomu nie chce się nikogo szkolić. Najlepiej gdyby przyszedł ktoś kto będzie już wiedział co do czego, bez zbędnych szkoleń.

Do tego dochodzi wypłata i umowa jaką podpisujemy. Pracodawcy młodym nie chcą płacić dużo. Oferują najniższą krajową, a gdy młody się oburza (tak jakby oburzył się starszy pracownik), wybuchają śmiechem. Pracujesz więc za psie pieniądze, przez 8-10 roboczogodzin, a do tego często nie masz świadczeń i składek. Dlatego wielu młodych ludzi, decyduje się na szkołę weekendową. Oferuje ona możliwość ubezpieczenia zdrowotnego w zakładzie pracy u któregoś z rodziców. Po tym czasie, jeśli nie pracujemy na umowę o pracę lub nie mamy dobrego pracodawcy, zwyczajnie mamy problem. Po ośmiu godzinach, wracasz tak styrany, że nawet nie myślisz czy byłoby lepiej odrabiać prace domowe. Rodzice, znajomi i przyjaciele wciąż powtarzają – a widzisz, życie nie jest takie proste. – ironicznie się uśmiechając, dodając do tego – a nie mówiliśmy?

Nawet jeśli mieszkasz z rodzicami, niewiele zostaje Ci z wypłaty. Kończy się opłacanie rachunku za telefon z pieniędzy rodziców, a często nasi rodzice wymagają dokładania się do rachunków. Najlepsze jest to, że jako dorośli, nie mamy w tygodniu czasu ani ochoty się spotykać ze znajomymi. Pieniądze i tak się kończą, nie wiadomo na czym. Częściej robisz sobie zakupy, inwestujesz w ubrania i masz masę innych wydatków, którymi do tej pory zajmowali się rodzice.

Co zmienia się w dorosłym życiu?

Podsumowując, gdy kończymy szkołę wiele elementów naszego życia diametralnie się zmienia. Przede wszystkim fakt bycia nielubianym, gnębionym i poniżanym przestaje mieć znaczenie. Zarówno szkolne „gwiazdy” muszą starać się tak samo, jak ci, którzy byli poniżani. Różnica polega na tym, że osoby będące popularne w szkole, już nie zaimponują nikomu swoją głupotą i niedojrzałym zachowaniem. Muszą dorosnąć i zacząć zachowywać się poważnie, co ci spokojniejsi i zwykle popychani już mają opanowane. Dlatego fakt, że ktoś miał wielu przyjaciół w szkole, nie oznacza, że lepiej poradzi sobie w dorosłym życiu. Często każdy idzie w swoją stronę i przyjaźnie szkolnych celebrytów nie mają już znaczenia w dorosłym życiu.

Jak więc widzisz, nie jest po szkole tak kolorowo. Oczywiście nie twierdzę, że w szkole jest łatwiej, ponieważ moim zdaniem młody człowiek, boryka się ze swoimi problemami, co też nie byłoby łatwe sprostać dorosłemu. Mimo tego, proszę Cię o przemyślenie tego i udostępnienie komuś, kto Twoim zdaniem chciałby poznać moje zdanie. Dziękuję!

Może spróbuj tego?

Unsplash.com / Patryk Tarachoń

Jeśli nie radzisz sobie z kompleksami lub spotyka Cię poniżanie w miejscach publicznych (np. szkole, pracy) lub w inny sposób, wypełnij ćwiczenia, które dla Ciebie przygotowałem. 

Wiele lat temu, uporałem się ze swoimi wadami i komentarzami na swój temat. Pomimo wszystko postanowiłem o tym mówić i wspierać tych, którzy są poniżani lub wciąż nie potrafią uporać się ze swoimi defektami.

Z powyższymi ćwiczeniami, być może być Ci łatwiej uporać się z tym co nie pozwala uwierzyć w siebie. Dołożę też wszelkich starań, aby pokazać Tobie, jak dużo znaczysz i dlaczego nie powinieneś mieć kompleksów. Zrobię wszystko, aby ułatwić Ci zrozumienie co się dzieje i jakie zachowania prowokują ludzi do poniżania Ciebie.

Subscribe
Powiadom o
guest
13 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Eliza
Eliza
23 kwietnia 2023 09:00

Święta prawda! Zgadzam się z tym i podpisuję pod tym. 🙂

Paulina Radziszewska
Paulina Radziszewska
25 lutego 2019 21:39

To co nam wmawiano w szkole na temat pracy i możliwości, były tylko mrzonkami.

Patryk │ PatrykTarachon.pl
Patryk │ PatrykTarachon.pl
28 lutego 2019 16:15

Niestety szkoła musiała jakoś zachęcić przyszłych uczniów. My mieliśmy tworzyć ogrody na wielkie pieniądze i zarabiać na tym co lubiliśmy. Ostatecznie okazało się, że byłoby to możliwe z własną działalnością. Podsumowując, nas w sumie nie okłamano, architekt krajobrazu przede wszystkim zarabia z własnej działalności, a nie z pracy u kogoś. Jeśli chodzi o inne kierunki, niejednokrotnie słyszeliśmy o tym, jakie ostatecznie są efekty po skończeniu szkoły, nawet z wyróżnieniami.

Kamila Wilczek
Kamila Wilczek
23 lutego 2019 23:58

Nie pamiętam czy miałam wtedy jako dziecko przemyślenia, czy szkoła ma sens, ale teraz czuję jakbym przeżywała temat od nowa. Moja siostra w 5 klasie , prosi mnie często o pomoc w zadaniach domowych. Za każdym razem jestem zaskoczona i wręcz załamana jak bezsensowne czynności trzeba wykonywać. Niektóre z zadań po prostu są zbyt trudne, lub zbyt błache, i nic nie wnoszą. Poziom kompletnie niedopasowany do wiedzy dzieci.

Patryk │ PatrykTarachon.pl
Patryk │ PatrykTarachon.pl
28 lutego 2019 16:17
Reply to  Kamila Wilczek

Patrząc po sobie, musiałbym pójść do szkoły dwa lata później, żeby nadążyć i być dojrzalszy do programu nauczania. Nie chodzi o opóźnienie czy jakąś chorobę, po prostu szkoła była za szybko. Poza tym, nauczyciele nie potrafią wyjaśnić dlaczego matematyka jest ważna, nawet jeśli zadania nie wnoszą niczego do życia. To przede wszystkim kwestia ćwiczenia mózgu i umiejętności radzenia sobie z trudnymi życiowymi zadaniami. Jeśli potrafimy znaleźć odpowiedź na zadanie głupiej matematyczki, tym bardziej poradzimy sobie w życiu z tym, co nas zaskakuje i jest nie do przeskoczenia.

Kamyk
Kamyk
19 lutego 2019 12:45

Myślę, że czas szkolny można też potraktować jako poszukiwanie swojego celu i skupić się na rozwijaniu pasji. Przedstawiłeś bardzo ciekawy punkt widzenia. 🙂

Patryk │ PatrykTarachon.pl
Patryk │ PatrykTarachon.pl
20 lutego 2019 23:15
Reply to  Kamyk

Dzięki! 🙂 Szkoła jest świetnym momentem, żeby poszukiwać siebie i spełniać marzenia. Trudniej jest w coś zainwestować i zdobyć poparcie ludzi, ale stawianie pierwszych kroków jest możliwe, a poza tym mamy więcej czasu. 🙂

Aleksandra R. K. Stupera
Aleksandra R. K. Stupera
19 lutego 2019 06:58

Ostatnio właśnie rozmawialiśmy na zajęciach o szkole i tym, czy się przydaje w życiu. Trzeba przyznać, że wiele rzeczy nie jest nam potrzebnych, jeśli nie idziemy w konkretnym kierunku. Podstawowa wiedza przydaje się każdemu, ale reszta już tylko zainteresowanych tematem.
Jednak szkoła uczy pewnej dyscypliny, punktualności, są kółka, na których możemy się rozwijać. Ale też w różnych szkołach różnie to wszystko wygląda. I nie zawsze uczniowie mają możliwość rozwijania się w tym kierunku, który ich naprawdę interesuje.

Patryk │ PatrykTarachon.pl
Patryk │ PatrykTarachon.pl
20 lutego 2019 23:19

Masz rację. Nie każdy musi być orłem ze wszystkich przedmiotów, ale każdy jest wstanie nauczyć się na chociaż minimum. Poza tym, często nawet nie ma wyboru, ale to już inna kwestia.
Jeśli chodzi o szkołę, nie bez powodu pominąłem wątek poniżania i radzenia sobie z krytyką, nienawiścią i napaściami. Pod tym względem szkoły mnie zawiodły.

annastranc
annastranc
18 lutego 2019 15:11

Jednak się nie zgodzę. Mam inne przemyślenia na temat szkoły.
Mnie naprawdę nie nauczyła tego, co później stało się dla mnie ważne: pisania.
Pisałam jedynie nic nie wnoszące odtwórcze wypracowania. Podobnie było na studiach.
Myśleć potrafię logicznie bez matematyki. Uważam, że kojarzenie matematyki z logicznym myśleniem to przesada.
Jednocześnie usprawiedliwienie dla matury z matematyki, która moim zdaniem jest niesprawiedliwa, bo osoby, które nie potrafią
nauczyć się matematyki, a są dobre z innych przedmiotów, nie zdadzą jej i na studia już nie pójdą.
Szkoła nie była też dla mnie klubem zabaw. I na pewno nie pokonała we mnie sowy, siedzenia do późna i późnego wstawania.
Jedyne co było dobre to wakacje i ferie.
Szkoła może być dobra, jeśli wreszcie się zmieni i postawi na indywidualność bez przymusu uczenia się wszystkiego.

Sylwia W.
Sylwia W.
18 lutego 2019 23:54
Reply to  annastranc

Ja nie zgodzę się z tobą. Szkoła nie skupia się na tym żeby nas nauczyć życia, to co po niej nas czeka, rzadko się przydaje. Pisania się nauczyłam, algebry też, ale za cholerę nie potrafię poradzić sobie na rynku pracy. Przez przejścia w szkole mam od cholery kompleksów i brak wiary w siebie. Jedyne co mi się z nią kojarzy to przezwiska i szturchanie na korytarzach przez plastikowe lale.

Patryk │ PatrykTarachon.pl
Patryk │ PatrykTarachon.pl
20 lutego 2019 23:19
Reply to  Sylwia W.

To, czy nasze prace były odtwórcze czy nie i jaka była ich jakość, zależy od nas. Czy musimy koniecznie robić tak jak chce nauczyciel? Uczymy się dla siebie. Nawet jeśli piszemy pod wymagania wykładowcy, nic nie szkodzi prywatnie robić nam po naszemu. Gdybym pisał tak jak oczekują od tego poloniści, szybciej bym zwariował, rzucił blogowanie i wszystko co do tego momentu zrobiłem.

W szkole również poznałem wielu znajomych i skupiałem się na tym, co lepiej wychodziło, a mianowicie budowanie relacji z ludźmi, niż matma.

Shopping Cart
13
0
Would love your thoughts, please comment.x