Jak rozmawiać z dziećmi na trudne tematy? W jaki sposób myślą najmłodsi? Co powinien rozumieć rodzic, żeby dogadywać się ze swoim dzieckiem!
Nie zawsze rozmowa z młodym człowiekiem jest łatwa. Często wydaje się nam, że problemy naszych dzieci są niczym w porównaniu z kłopotami, jakimi borykamy się, gdy wyjdziemy z pracy. Jeżeli chcesz nauczyć się rozmawiać z młodszymi, zostań. Wyjaśnię, jak wygląda to z mojego punktu widzenia.
Jak zrozumieć dziecko i nie sprawiać mu przykrości
Zanim zasiądziemy z dzieckiem do rozmowy, pomijajmy, jak działa myślenie między pokoleniami. Każdy z nas wychowuje się w sumie w innym otoczeniu. Nasi pradziadkowie inaczej spędzali czas, co innego bawiło oraz w inny sposób postrzegano wtedy świat. Choćby pomoc drugiej osobie w razie, gdybyśmy sami potrzebowali. Rodzice już mieli inny charakter spędzania czasu, chociaż aż tak diametralnie nie zmieniło się za wiele.
Również się buntowaliśmy, dojrzewaliśmy, kochaliśmy, poznawaliśmy pozytywy i negatywy świata. Jednak to nie powód, aby na każdym kroku powtarzać ,,za moich czasów”. To interesuje tylko naszych rówieśników, którzy wiedzą, o czym mówimy. Młodsi odbierają to jako żałosną potrzebę poczucia się chociaż przez moment lepszym.
Ważne, aby pogodzić się ze zmianami
Przykładowo w przypadku mojego ojca, wieczorem spędzał czas, m.in. oglądając z kumplami filmy na poddaszu przez wypożyczony odtwarzacz VHS. Mama ze znajomymi z bloku śmiali się, rozmawiali i śpiewali przy gitarze na jednej z ławek.
Chociaż jeszcze załapałem się na gry w klasy, chowanego i mnóstwo innych zabaw z kolegami i koleżankami, przyznaję, że w niektóre deszczowe dni nie siedziałem przy grach planszowych, tylko już tych zainstalowanych na komputerze stacjonarnym. Zmierzam do tego, aby zobrazować, jak bardzo zmieniają się zainteresowania. Tak samo nas rodzice pouczali, też mieliśmy gdzieś ich zdanie, oraz podobnie czuliśmy brak zrozumienia z ich strony.
Dlaczego rodzice nie rozumieją swoich pociech? Ponieważ według mnie uważają, że młodsi nic nie wiedzą o życiu. Może nie są świadome jak ciężko zarobić na rachunki czy jedzenie, ale widzą, jak się kłócą rodzice, mają swoje zdanie na wiele tematów, własne argumenty… I nawet jeżeli nie zgadzamy się z tym, jak myślą, to nie ich problem, tylko nasz. Takie dziecko ma prawo wyrabiać swoje opinie, a kultura nakazuje uszanować ich, bez względu na to ile kto ma lat. Szanuj, aby być szanowanym — słuchaj, aby być słuchanym. Pomagaj, aby Tobie pomagano — wpieraj, aby ktoś wsparł Cię.
Ostatnio miałem bardzo ciekawą rozmowę z dziećmi. Dwójka rodzeństwa, które w bardzo ciekawy sposób opowiadały o sobie i tym jak postrzegają świat, sparaliżowało mnie! Bardzo ciekawe jest to, jak dzieci chcą być wysłuchiwane, ale my nie do końca umiemy ich dostrzec w swoim życiu.
Jak rozkochać dzieci i z nimi rozmawiać na przeróżne tematy? O tym dowiesz się właśnie z poniższego tekstu!
Czy dzieci nie chcą nowego rodzeństwa?
Jest zupełnie inaczej, niż myślimy. Dzieci bardzo chętnie otwierają się na zmiany, nowości i nowe sytuacje są dla nich interesujące. Z rozmowy z chłopakiem zrozumiałem, że młodzi są ciekawi świata, nie do końca są pewni czy to będzie dla nich dobre, natomiast chcieliby większego rodzeństwa do zabawy, opieki i wspólnych przygód.
Dziewczyna powiedziała, że bardzo chętnie by się pozbyła, ponieważ siostrzyczka może być fajniejsza. Łącznie mieli obawy odnośnie do tego, jak po przyjściu na świat malucha, będą traktowani przez otoczenie. Zastanawiają się, czy będzie dla nich czas i możliwość zakupu zabawek, gdyby jakieś się im spodobały.
Dlaczego dzieci nie przychodzą do rodziców ze swoimi problemami?
Dzieci chcą być wysłuchane, tylko nie zawsze wiedzą kto chce ich słuchać. Do tego wniosku doszedłem po ostatniej rozmowie z dwójką rodzeństwa, których mama spodziewa się właśnie kolejnego. Prawdopodobnie na świat przyjdzie dziewczynka.

Jak rozmawiać z dzieckiem o trudnych sprawach?
Jak więc jak rozmawiać z dzieckiem, kiedy chce z nami poruszyć jakiś ważny temat? Trudne tematy można wyjaśniać poprzez swoje anegdoty z życia, chociaż sam wolę mówić wprost, jak wygląda sprawa, tylko w delikatniejszy sposób. Ewentualnie przytaczam historie ze swojego życia, opowiadając w ekscytujący sposób, tak aby pokazać, że wyjście z sytuacji w mądry sposób, było czymś fajnym.
Pamiętając o tym, jak różni się myślenie, powinno się moim zdaniem najpierw wysłuchać problemu dziecka. Podejść do sprawy poważnie. Nawet jeżeli to jest drobiazg dla nas, dla dziecka nie musi już być tak mało istotne. Potrzeba zrozumienia, wysłuchania jest najistotniejsza. Następnie postaraj się pomóc jak dla przyjaciela w swoim wieku. To jest trudne, ale gdyby wymagała tego taka sytuacja, warto spróbować pocieszyć bez zbędnych komentarzy, przez które może urazić się osoba, którą w tym momencie staramy się zrozumieć.
W jaki sposób rozmawiać z nastolatkiem?
Nastolatek od dziecka różni się tylko tym, jak szybko się otwiera przed rodzicami. Czas buntu, poczucie odrzucenia i braku zrozumienia starszych pokoleń, a ponadto z każdej strony ktoś chce, aby coś udowadniać. Dojrzałość, wiedzę, odpowiedni sposób bycia i myślenia.
Taki nastolatek może rzeczywiście swoim podejściem do życia i zachowaniem irytuje wciąż, prowokując do zwracania uwagi i pouczania, ale tak zwyczajnie nie można, ponieważ to ich denerwuje i sprawia przykrość. Przecież gdy przyjeżdżają teściowie do domu, czujemy się z tym dobrze? Gdy na każdym kroku patrzą na ręce i nawet wytykają, jak widelec powinno się myć? Też czasem ciśnie się na język – jak mama taka mądra, to wyjaśni zmywarce, jak powinno się zmywać. Każdy z nas chce być traktowany poważnie. Zrozumienie jest fundamentem każdej relacji.
Człowiek ma jednak tendencję do pamiętania tego co złe. Dlatego jeżeli rodzice nie rozumieją, a co gorsza wyzywają lub wywyższają się tracą respekt. Bardzo ważne jest aby z dorastającym dzieckiem budować relację już nie jak z dzieckiem, tylko dorosłym młodym na bazie szacunku, wymianą argumentów i zrozumieniem.
Dorośli stawiają siebie na czele – jestem dorosły, wiem bo żyję dłużej, mogę więcej i zawsze mam mieć rację – niestety starszy nie zawsze znaczy mądrzejszy, a po drugie boli, że nagle dziecko, któremu mówiło się „nie i skończ dyskusje” ma własne zdanie? Nie chodzi tutaj o przytakiwanie dla na odczepnego. Wypowiedzenie swoich „za i przeciw” oraz przyznanie porażki, gdy okazuje się, że druga strona ma trafniejsze odpowiedzi.
Nastolatkowi trzeba prosto, poważnie i wyraźnie mówić czego się oczekuje. Bez złości która również drugą stronę prowokuje do agresji. Zwłaszcza syna czy córkę w okresie dojrzewania. Przykładowo ma wynieść śmieci i koniec. Kulturalna prośba, aby to zrobiło, bez poganiania ma lepszy skutek gdy traktujemy dojrzale. Moja mama kiedyś denerwowała się na dwa słowa ,,za moment”.
Nie śpieszy się z tym, bo rzeczywiście w tym momencie gra czy z kimś pisze. Ma do tego prawo. Tak jak nam nie wolno przeszkadzać, tak jemu. Jeżeli skończył i pierwsze co robi, to zajmuje się znów czymś swoim, to z lekka przesada. Wtedy uprzejmie przyjść i poprosić o wyniesienie śmieci ponownie.
Tematy które należy poruszać z pociechami
Kiedyś ojciec mi powiedział, że nie musi mi nic mówić, ponieważ teraz jestem, w stanie wiedzieć więcej od niego. Nie brakowało jednak rozmów o seksie czy budowania zaufania i dystansu przy niezręcznych tematach. W Internecie tak naprawdę jest wszystko, natomiast każdy może się mylić, napisać głupotę, a nasze dziecko to znaleźć i popełnić błąd. Trudno wyjawiać uczucia te prawdziwe. Zwłaszcza komuś, kto nie czeka i nie zrozumie.
W Internecie nie każdy ma szansę natrafić na tekst, gdzie wyjaśnione zostanie jakie skutki, ma oglądanie filmów pornograficznych, czy zadawanie się z niewłaściwymi osobami. Zresztą nie wydaje mi się, aby młodzież siedząca przed komputerem szukała takich informacji. Często niektórzy nie wiedzą, czego mają szukać.
Z dzieckiem rozmawiaj jak z młodszym przyjacielem
Raz ujmując dziecko też, jest człowiekiem i bez względu jak małe, przechodzi dla niego indywidualnie trudne momenty. Nawet te wydające się dla nas absurdalne, dla nich są czymś nowym tak jak dla nas za pierwszym razem, gdy byliśmy w ich wieku. Płacze za misiem, bo nie zna większej straty. Nie jest świadome, że gdzieś jest fajniejszy pluszak.
Podobnie ze stratą drugiej połówki. Fakt, że pozna szybciej lub później kogoś lepszego, teraz nie chce słuchać złotych myśli, ale zrozumienia, przytulenia, a zwłaszcza pocieszenia. Gdzieś ma, że mamy gorsze problemy, w tym momencie ten nastolatek ma problem, z którym musi się jakoś uporać.
Artykuł w punkt! Niezależnie od wieku należy szanować swojego rozmówcę. Dobrze, by w domu można było swobodnie rozmawiać! To bardzo ważne 🙂
Prześledziłam artykuł z ogromnym zainteresowaniem i śmiało mogę powiedzieć, że w zupełności zgadzam się i podpisuje wszystkimi palcami. 🙂
Wielkie dzięki! 🙂 Rzadko można usłyszeć takie słowa wsparcia. Doceniam to. 😀
Jak dla mnie, 100% racji: szanujmy się wzajemnie i próbujmy się wzajemnie zrozumieć, bez względu na wiek. Poza tym uważam, że dorosły powinien choć od czasu do czasu przypominać sobie własne dzieciństwo. Zastanowił mnie natomiast fragment dotyczący rodzeństwa… bo uważam, że, jakkolwiek dziecko ma prawo do swoich marzeń, więc może chcieć braciszka czy siostrzyczki, jego zdanie nie powinno mieć decydującego znaczenia. Bo ono raczej nie rozumie, z czym mogą wiązać się ciąża i poród i, w szczególnych przypadkach – czym mogą grozić. Nie wie, że to nie jest tak proste jak, powiedzmy, kupienie mu kolejnej zabawki. Moim zdaniem dziecko (drugie czy kolejne) nie powinno być „prezentem” kobiety dla pierwszego dziecka czy też dla mężczyzny; to powinno wynikać z przemyślanej decyzji obojga rodziców (moim zdaniem głównie matki, bo przecież to ona będzie przez to wszystko przechodzić).
Zgadzam się z Tobą. 🙂 Nie mam nic więcej do dodania. Dziecko jest ważne, ma swoje zdanie i powody, dla których w taki sposób myśli.
Super! Bardzo mądry artykuł! Uważałabym tylko z traktowaniem dziecka jak przyjaciela. Chociaż na szczęście pojawiło się tutaj określenie „młodszy przyjaciel”. Dziecko mimo wszystko pozostaje dzieckiem i powinniśmy o tym pamiętać, żeby nie pójść za daleko i np. nie zacząć obarczać dziecka naszymi dorosłymi problemami, które mogą być dla niego przytłaczające. Bardzo podobają mi się te fragmenty o wysłuchiwaniu dziecka, wielu dorosłych o tym zapomina, myśli, że to jego rolą jest mówienie i prawienie morałów. A czasem dziecko musi samo do pewnych spraw dojrzeć i samo pewne rzeczy przerobić, a my jako dorośli musimy je przede wszystkim w tym wspierać. 🙂
Dzięki! 🙂 Nie miałem na myśli obarczania dziecka problemami dorosłych, ponieważ moim zdaniem dziecko bardziej się przejmuje, trudniej mu się ustosunkować do sytuacji i przede wszystkim dzieciństwo jest czasem beztroski.
A moi rodzice krępowali się poruszać pewnych tematów – m.in. o seksie. Ale mama to załatwiła chyba w ten sposób, że kupiła mi książkę dla nastolatków o seksie i pewnie myślała, że rozmawiać już nie trzeba ;p
Z wiekiem i tak znajomi zaczynają o tym rozmawiać. Chociaż fakt, bez urazy dla ludzi którymi się wtedy otaczałem czy autorów w Internecie. Większość w jakimś stopniu się myliła. Jeżeli chcesz przeczytać książkę z prawdziwego zdarzenia o dojrzewaniu, miłości, działaniu rodziny i seksualności przeczytaj ,,Sztuka Kochania" Pani Michaliny Wisłockiej. Nie wiem jak nowa wersja się prezentuje bo miałem okazję czytać oryginał. Z niej nauczyłem się najwięcej.
Według mnie podczas rozmowy z dzieckiem nie powinno się go traktować z góry, ale jako równego sobie. Nie ma sensu mówienie nastolatkowi, że na zakochanie jeszcze przyjdzie czas, jest jeszcze na to za młody, kochać potrafi jedynie dorosły itd. W taki sposób do niczego nie dojdziemy, a co gorsza, odsuniemy od siebie dziecko. Nie będzie chciało z nami rozmawiać, wiedząc, że i tak "my wiemy lepiej, bo za naszych czasów to…".
Właśnie o to mi chodziło. Aby nie wychodzić z założenia – jestem starszy, co ten dzieciak może wiedzieć.
Tak jak piszesz. Zachowaniem i takim "dorosłym" gadaniem uważam, że traci się respekt i szacunek w oczach dziecka. Bo wtedy wydaje mi się zawsze, że ten dorosły to jednak bardziej jest głupszy niż mi się mogłoby wydawać.
Ja wprawdzie jeszcze nie doszłam do takiego etapu, ale już od najmłodszych lat, uczę się tego, że każdy problem danej osoby, nawet, jak mi wydaje się błahy, to dla niej jest bardzo poważny i tak też ją traktuję. Dla swoich Pociech staram się po prostu BYĆ zawsze wtedy, kiedy mnie potrzebują. Kilka razy dziennie odpowiadam na te same pytania z cierpliwością. Oczywiście nie jestem idealna, ale przynajmniej staram się być dobra 😉 A ludzie są bardzo różni, dla niektórych problemem będzie matematyka (która dla mnie jest pestką), ale ja z kolei dzwonię do mojej mamy z kuchennymi "oczywistościami", także Twój tekst nie tylko odnosi się do nastolatków, ale po prostu do ludzi 🙂
Szczerze mówiąc tak jest. Coś co dla nas nie wydaje się problemem, dla dziecka czy nawet kogokolwiek innego może być wyzwaniem większym niż mogłoby się wydawać. Nie tylko w trakcie dojrzewania trudno się dogadać. Moim zdaniem bywa z tym równie, ale otwartość, ciepła rozmowa lub stanowczość od czasu do czasu są z mojego punktu widzenia jest istotna. 🙂
Otwarta rozmowa jest najważniejsza, rozmowy z dziećmisą trudne, ale trzeba pamiętać przede wszystkim o tym by samemu nie stać się takim dzieciakiem i przez krzyk oraz tupaanie nóżką przekonywać ich do swych racji.
Według mnie ,,otwarta rozmowa" również jest najważniejsza. Zauważyłem w dzieciakach, iż są odbiciem lustrzanym otoczenia w którym żyją. Także jak zachowują się dorośli, tak samo maluch.
Moi rodzice zawsze otwarcie ze mną rozmawiali, zarówno gdy chodziło o proste tematy, jak i o te trudniejsze. Ale było tak dlatego, że właśnie traktowali mnie poważnie, jak partnera do dyskusji, a nie kogoś kto jest od nich niżej.
W moim przypadku najwięcej rozmawiałem z mamą i ś.p dziadkiem. Właśnie to podejście jest istotne. W innym przypadku tworzą się moim zdaniem blokady. 🙂 Pozdrawiam!
Ja mam często problem żeby coś przetłumaczyć mojemu dziesięcioletniemu bratu, chyba nie umiem do niego trafić :/
Z rodzeństwem jest inaczej. Czasem mamy lepszy kontakt, innym razem gorszy. Pamiętaj że nie musisz nic tłumaczyć. Od wychowania ma rodziców, a jeżeli masz problem uniemożliwiaj mu utrudnianie sobie życia. Ja bym tak robił na Twoim miejscu. Jak zdecydujesz Twoja sprawa. Powodzenia z bratem! 😉