Co to jest hejt? Dlaczego ludzie hejtują w Internecie? Czym jest hejt, a krytyka? Co mogłoby sprawić, że pozbylibyśmy się hejtu z sieci? Jak pozbyć się hejtu raz na zawsze!
Hate w Internecie zaczął być coraz trudniejszy w zwalczeniu. Chociaż nienawiść w sieci jest coraz częściej ignorowana, obecność osób wypisujących okropieństwa, bardzo przeszkadza w odbieraniu treści i czerpaniu rozrywki. Czy jest możliwość zmniejszenia ilości hejtu?
Co można byłoby zrobić, aby Internet stał się czystszy i bardziej kulturalny?
Znaczenie słowa hejt
Hejt (z ang. hate) jest agresywnym lub obraźliwym komentarzem w Internecie. W ostatnich latach użytkownicy zaczęli pozwalać sobie na zbyt wiele. Publikowane wypowiedzi stały się również poniżające i pełne gróźb.
Hejterzy doprowadzili do blokowania wszelakich wypowiedzi. Przykładowo na swoim blogu jakakolwiek uwaga zostaje automatycznie usunięta. Jeśli pozwala się na stronach internetowych na jedną uwagę, chwilę później ktoś nierozumiejący obiektywną krytykę, zaczyna pozwalać sobie na więcej.
Dlaczego ludzie hejtują
Powodów można znaleźć naprawdę wiele. Moim zdaniem najczęstszym powodem jest zazdrość. Dlaczego najczęściej obrażani są celebryci, którzy promują drogie marki albo pokazują się na salonach?
Bardzo trudno nam przyjąć do świadomości fakt, że jesteśmy zazdrośni, ale taka jest prawda. Ktoś, kogo hejtujemy zazwyczaj ma zdaniem hejtera coś, czego byśmy sami chcieli. Popularność, osoby liczące się ze zdaniem autora, ogólny szacunek czy po prostu życie, które wydaje się lepsze). Czy ludziom na prawdę nie jest za dużo hejtu?
Drugim powodem jest potrzeba stawiania na swoim. Autor ma swoje zdanie na jakiś temat, argumenty i poparcie ludzi. Nie dla wszystkich pasuje taka sytuacja, więc okazanie braku szacunku, wydaje się dobrym sposobem, ale niestety nie jest.
Aktorka ubierze się bardziej wyzywająco, więc automatycznie hejterzy linczują za strój. Oczywisty jest powód, stać na drogie ciuchy? Wiem, to boli… Wokalistka przeklnie w piosence, więc zarzucają – jak tak można?! Jak pod blokiem mała dziewczynka siedzi z mamą, która pije piwo i klnie razem z pijanymi kolegami, to jest dobrze?
Jak moglibyśmy pozbyć się hejtu
Poza tym, jeśli chodzi o Polaków, znaczna większość przeklina. Widzi problem dopiero, wtedy gdy usłyszy łacinę w filmie lub muzyce. Gdy czytałem opinie o filmach, które zrealizował Patryk Vega, zastanowił mnie jeden szczegół. Społeczeństwo klnie jak szewc, a przeszkadza im to na filmie? Niech sami przestaną rzucać jobami, aby przekleństwa w polszczyźnie zniknęły, a nie zakazywać tego innym!
Z jednej strony takie postępowanie jest przejawem małej ilości kultury osobistej i tęsknoty za czasami, gdy kierowaliśmy się etykietą. Mimo wszystko hipokryzja czasem przerasta normę. Przecież hejtu mogłoby być dużo mniej!
Jak już wspomniałem, według mnie hate bierze się z zazdrości oraz próby uświadomienia swojej racji. Hejterzy są przekonani, że ktoś mógłby potraktować ich poważnie (absurd).
Hate w największej części pojawia się w miejscach, gdzie jest najmłodsze społeczeństwo. Pewnie znasz określenie ,,gimbaza”, są to dzieci, które udają dorosłych i myślą, że wszystko wiedzą najlepiej. Gdy nie mają argumentów, wtedy zaczynają obrażać, wyzywać i cieszyć się z tego, że komuś dopiekli. Uważają swoje wypowiedzi za mocne, ale najczęściej są głupie i świadczą o patologicznym człowieku, którego opiekunowie dobrze nie wychowali.
Gdzie najczęściej pojawia się hejt?
Jako bloger, nie mam większych powodów do narzekania. Na swojej stronie codziennie wieczorem usunę kilka komentarzy i mam problem z głowy. W portalach społecznościowych blokuję użytkowników albo ignoruję ich wypowiedzi.
Trudniej jest w miejscach takich jak nadawanie na żywo w InstaStory (relacja na żywo w Instagramie). Obecnie w trakcie prowadzenia transmisji, trudno jest cokolwiek usunąć, więc pojawiający się hate po prostu widzą wszyscy. Najwięcej nienawiści jest na portalach plotkarskich. Są najczęściej odwiedzane, a moderatorzy nic z tym nie robią, bo nawet „internetowy jad” zwiększa widoczność ich publikacji w wyszukiwarkach. Wydaje mi się, że dla nich ilość hejtu nie przeszkadza.
Chociaż osobiście staram się filtrować treści, to dużo bardziej uciążliwe jest przeglądanie stron internetowych, gdzie nienawiść się pojawia. Gdy przykładowo o czymś czytam, chcę przejść do pozostawienia ciepłej opinii i pochwale dla autora. Rezygnuję, widząc jakie komentarze widnieją już pod tekstem.
Pisałem również o chwili, w której hejt internetowy przenikł do świata realnego. Zapraszam do artykułu ,,Kiedy hate wszedł na wyższy poziom„!
W jaki sposób, moglibyśmy pozbyć się hejtu?
Mój punkt widzenia jest tylko domniemaniem i subiektywną opinią na ten temat. Żeby mogło dojść do takiego obrotu spraw, wiele mądrych głów musiałoby dopracować projekt, aczkolwiek wydaje mi się skuteczny.
Mianowicie mam na myśli rzetelną rejestrację na stronach internetowych. Co to właściwie znaczy?
Moim zdaniem, gdyby każdy użytkownik internetu musiał podawać swoje pełne dane, jak: imię, nazwisko, wiek, miasto – potwierdzane dowodem osobistym, sprawiłoby, że nie mielibyśmy anonimowych komentujących. Każdy, kto zostawia komentarz, byłby podawany z imienia i nazwiska oraz wiadomo byłoby, z którego jest miasta. Dobrym rozwiązaniem byłby również obowiązek zdjęcia identycznie jak w dowodzie. Dlaczego uważam to rozwiązanie za najlepsze zwłaszcza dla polskiego Internetu?
- Świadomi, że pisząc w sieci nie, jesteśmy już anonimowi, uważalibyśmy na słownictwo;
- Jeśli ktoś wstydzi się zostawiać komentarze, podpisując się pod nimi, nie robiłby tego w ogóle, dzięki czemu czytalibyśmy więcej dopracowanej treści;
- Zarejestrowanie w portalach społecznościowych byłoby weryfikowane, dzięki czemu jedna osoba nie miałaby kilku profili w portalach społecznościowych;
- Żeby zmienić awatar, mielibyśmy tylko kilka możliwości wyboru ze swoich zdjęć, co rozwiązałoby problem wstawiania zdjęcia profilowego gwiazd czy cudzych obrazów z sieci;
- Pozbylibyśmy się dzieciaków, które hejtują nieświadome konsekwencji. Do 18 roku życia, dzieci dadzą radę kontaktować się jedynie za pośrednictwem połączeń telefonicznych i tekstów SMS;
Czy te rozwiązanie byłoby uniwersalne?
Chociaż wydaje się to momentami przegięciem, z mojego punktu widzenia załatwiłoby problem. Dodam również, że nie jestem zwolennikiem ACTA ( Anti-Counterfeiting Trade Agreement, ACTA), miało polegać na ustaleniu międzynarodowych zasad w Internecie. W przypadku tego porozumienia chciano podsłuchiwać użytkowników i cenzurować Internet oraz odbierać prawo do wyrażania własnych opinii.
Nie jestem za tym, żeby nikt nie mógł się wypowiadać na moim blogu czy gdziekolwiek indziej. Bardzo się cieszę, gdy ktoś nie zgadza się z moim zdaniem i podaje obiektywne argumenty. Wtedy moje teksty są bogatsze, a przede wszystkim mogę z Wami podyskutować. W przypadku ACTA, bylibyśmy prześwietlanie, że nawet jeśli wyrażałbym własne zdanie, dostawałbym sporo upomnień i kar.
Więcej o konsekwencjach można przeczytać w artykule ,,Artykuł 13. „ACTA 2”: czy da się uniknąć filtrowania” na Sejmlog.pl .
Powód dla którego popierałbym ten pomysł
Jestem za rejestrowaniem użytkowników, weryfikacją ich danych oraz wizerunku. Dzięki temu głównie hejterzy byliby mniej bezkarni, gdy komuś anonimowo grożą lub obrażają.
Nazwy stron internetowych czy blogów jest inną sprawą. Nawet jeśli ktoś ma nazwę strony internetowej, najczęściej podpisuje się pod treściami imieniem i nazwiskiem. Problemem mogłoby być weryfikowanie komentujących, ponieważ czytelnicy, chociażby tego bloga. Musieliby przy założeniu konta (aby zostawić komentarz), wysłać mi skan dowodu osobistego i zdjęć profilowych. Tutaj byłoby trudniej to rozwiązać, ale ze względu na takie rozwiązania jak Disqus. Taki system komentarzy rozwiązałby problem.
Moim zdaniem dzięki takiej zmianie mogłoby być dużo lepiej. Osobiście od ponad 5 lat, nie skomentowałem w Internecie niczego, posługując się pseudonimem. Dlatego, jeśli weszłoby takie prawo, dla mnie nie sprawiałoby problemu.
Co z tajnymi grupami?
Rozumiem też osoby, które są nieśmiałe, mają depresję lub chorują i fora internetowe są dla nich odskocznią i miejscami pomocy. Mimo wszystko może lepiej byłoby wyjść do ludzi w świecie realnym i utworzyć kółko osób, które miałoby swoją świetlicę. Byłoby to miejsce, gdzie raz na jakiś czas mogliby porozmawiać normalnie w cztery oczy. Nauczyć się otwartości i przy okazji nie zostawiać śladu po swoich wypowiedziach w Facebookowych grupach?
Moim sposobem było znalezienie przyjaciółek z którymi spędzamy cały czas boję się że po wakacjach nasze relacje się rozejdą
To jedna z moich porad z książki „Przygotuj się na Start” i ćwiczeń „Pokonaj Kompleksy”. 🤗 Cieszę się, że sprawdza się u tak wielu osób. 👥🫂
Czy możesz dokładniej określić treść swojego artykułu? Po przeczytaniu nadal mam wątpliwości. Mam nadzieję, że możesz mi pomóc.
Konkluzja sprowadza się do tego, że jeśli chcemy coś zmienić, powinniśmy od siebie. Nienawiść przejawia większość z nas i w wielu przypadkach domagamy się dobrego traktowania, chociaż wielokrotnie nie okazywaliśmy tego innym.
Dalej się będę upierać, że hejt wynika z zawiści, a nie z zazdrości 😉 I jeszcze ze zmieszania dwóch elementów: poczucia (utrwalanej) bezradności – oraz wściekłości na siebie, przekierowywanej na innych. Jeśli mam potrzebę wylania na kogoś jadu w komentarzach, jeśli mam potrzebę udowodnienia mu, jakim jest zerem etc. – bo na przykład ma samochód, na który mnie nie stać, fajniejszą pracę ode mnie, lepszą sytuację życiową czy cokolwiek, choćby batoniki – to moja zawiść pozwala mi odczłowieczyć tę osobę (a nieczłowieka łatwo hejtować, sam się o to prosi, prawda?); moja bezradność dzięki hejtowi się umacnia, bo gdy hejtuję, nie mam czasu robić czegoś innego (na przykład ruszyć tyłka i poszukać lepszej pracy albo zrzucić nadprogramowe kilogramy); a moja wściekłość na siebie daje sobie wmówić, że wściekła jestem na innych, bo to ich wina, że się nie nauczyłam, nie zarobiłam, nie schudłam, nie urodziłam z talentem albo dwumetrowymi nogami. Fajnie jest, siedzę przed laptopem, piszę ludziom, jacy są debilni i żałośni, i się świetnie bawię – może nawet zdołam nie zauważyć, że ci ludzie mają moje hejtowanie totalnie w nosie, bo w czasie, gdy ja piszę hejterowskie komentarze, oni idą zrobić ze swoim życiem coś ciekawego. Co do Twojego pomysłu,… Czytaj więcej »
Nie musisz się upierać, ponieważ całkowicie się z Tobą zgadzam. Może moje podejście wynika z tego, że jestem facetem i nie zawsze te emocje wyłapuję. 😛 Całkiem serio to odnoszę wrażenie, że jednak zazdrość bardziej do mnie przemawia, jako cecha z której wynika hejt. Jest w nim dużo zawiści, ale wynikającej z zazdrości. Zobacz, ktoś kogoś obraża, dlaczego? Wydaje nam się, że ma lepsze życie, albo jest kimś kto idealnie podpasywał się pod osobę, na którą można wylać swoje frustracje.
Nie praktyczne moim zdaniem
Powyższa treść jest tylko wyrażeniem mojego zdania i takim pogdybaniem. Jeśli taki przepis wszedłby w życie, byłbym za nim.
Cenzurowanie internetu? Wiem, ale chciałem poruszyć dyskusję i zobaczyć, jakie pomysły padną w komentarzach. Na głupie pomysły, czasem reagują ludzie z dobrymi ideami. 🙂
Moim zdaniem nie ma rozwiązania uniwersalnego. Nigdy nie będzie tak, że każdy uczciwy człowiek zechce podzielić się z resztą komentujących swoimi danymi osobowymi, więc jeżeli wymusisz podawanie prawdziwych danych, tracisz jakiś tam odsetek sensownych komentujących. Z drugiej strony oczywiście zmniejszasz ilość hejtu w komentarzach, więc to miecz o dwóch ostrzach…
Aha, no i jeszcze to miasto: a co jak ktoś mieszka na wsi? Hm…
Pozdrawiam zza blogowej miedzy 😉
Masz rację. W tym przypadku można ludziom albo odebrać możliwość wyrażania własnego zdania, albo nauczyć poprawnego podejścia do drugiego człowieka. Na swoim przykładzie mogę przyznać, że metoda wbrew pozorom byłaby skuteczna. Najwięcej odpowiedzi na artykuły na blogu dostaję na e-mail. Ludzie wolą napisać do mnie pod imieniem i nazwiskiem, niż zostawić komentarz.
Może to też wynikać z tego, że na publicznym forum człowiek jest, hm, publiczny, a na emailu to jednak bardziej prywatnie jest.
Coś w tym jest że gdybyśmy pisali pod imieniem i nazwiskiem, byłyby te komentarze bardziej przemyślane.
Nie dla wszystkich, ale gdyby zaczął do domu częściej odzywać się listonosz z zawiadomieniem obrażenia kogoś w sieci i nakazem usunięcia wypowiedzi, może by coś ruszyło.
Gdybym tak bardziej pociągną dyskusję z Tobą, mogłoby udać nam się wymyślić coś bardziej sensownego. 🙂 Ten felieton miał tylko wprowadzić w stan zastanowienia, zastanowić nad tym co dzieje się w Internecie i oderwać od codzienności i gonienia za polubieniami w społecznościówkach. 🙂