Jak nie wypada zachowywać się wobec ludzi w towarzystwie? Kiedy nasze żarty nie przystojną nawet wobec przyjaciół? O co nie wolno prosić i czego nie należy mówić!
To jak ludzie wokół Ciebie zachowują, świadczy o tym jakie mają do Ciebie podejście. Tym razem porozmawiamy o tym jak sprawdzić, czy ludzie Cię szanują i jaki respekt wobec Ciebie mają!
Jak sprawdzić czy ktoś nas lubi?
Znalazłem na to swój sposób. Być może nie jest skuteczny, ale wielokrotnie podziałał, chociaż może nieco wpłynąć na nasz wizerunek. Pytanie tylko, czy zależy nam na ocenie kogoś, kto ma na nas negatywne nastawienie?
Poniższą metodę wypróbowałem jeszcze za czasów technikum. Mniej więcej zawsze widzimy, kto jakie ma do nas nastawienie. Sposób jest banalnie prosty!
Wiesz, że jeśli opowiesz żart i ludzie wokół się śmieją, znaczy, że Cię lubią i akceptują? Jeśli natomiast udają, że ich bawi to co powiesz, jedynie tolerują. Nie śmieją się gdy po prostu wiedzą, że muszą wytrzymać Twoje towarzystwo, a tego nie chcą.
Z tego co zauważyłem, opowiedzenie nawet durnego dowcipu, wyłania tych, którzy nas naprawdę lubią, ponieważ, większość z nas celowo nie chce się śmiać z tych, których nie darzą sympatią.
Przykład: Kolega przestał się do Ciebie odzywać. Omija szerokim łukiem i zadaje się z tymi, którzy najbardziej Cię nie lubią. Gdy rzucisz idiotycznym żartem, zaśmieje się, jeśli jeszcze się lubicie. Być może będzie ukrywać chęć naprawienia relacji. W moim przypadku podziałało. Jeśli zauważysz to u kogoś w grupie, kto szczerze się śmieje z Twoich dowcipów lub tekstów, możesz podejść i zaryzykować rozmową. Być może się zaprzyjaźnicie, a jeśli nie to nic nie stracisz.
Kiedy ktoś ewidentnie Cię nie szanuje?
Ten punkt pozostawiam Tobie do głębszego przemyślenia, ponieważ tyczy się różnych miejsc, jak np. praca, szkoła, nowe towarzystwo czy inne miejsce, gdzie się spotykasz z ludźmi (szkoła tańca, kurs). Mam też inny punkt widzenia i być może inną hierarchię wartości i oceny otoczenia, więc to też ma wpływ na to co teraz postaram Ci się wyjaśnić.
Z szacunkiem i tym jak oceniamy go u innych wobec nas, jest różnie. Dla mnie ogromne znaczenie ma kilkanaście wariantów, z których wybrałem najważniejsze.
1. Sposób witania się
Być może niektórzy witają się ze wszystkimi w identyczny sposób, jednak uściśnięcie dłoni dużo mówi. Gdy ktoś z entuzjazmem Ci uściśnie dłoń lub woli przybić piątkę z radością, dla mnie oznacza akceptację i przyjacielskie nastawienie. Co innego gdy ktoś podaje rękę tylko dlatego, że tak trzeba. Ogólnie wielu z nas nad tym się nie zastanawia, więc to nie musi być wyznacznik, dlatego warto zwrócić uwagę jak ludzie wokół nas, podają rękę dla nas, a jak dla innych osób.
2. Używane słowa i sformułowania
Jeśli ktoś nie używa wobec mnie zwrotów: proszę/poproszę, dziękuję, na zdrowie (gdy kichnę lub kaszlnę) lub zamiast zwracać się po imieniu, używa ,,eee, ty”, tudzież jakąś ksywkę, dla mnie to gest braku szacunku i chęci pokazania kto jest lepszy.
Jeszcze bardziej drażnią mnie przekleństwa. Również przeklinam, natomiast staram się robić to sporadycznie i nie używać jako przecinków w rozmowie z każdym. Rozumiem taki „slang” w branżach budowlanych, wśród kolegów przy luźniej rozmowie, ale nawet w obecności przyjaciół czy dalekich znajomych, należy znać podstawy kultury i jeśli już się przeklina, łapać się na tym.
Jeśli ktoś przy mnie przeklina, zawsze czuję się zgorszony, ponieważ zależy mi, aby otaczać się ludźmi władającymi poprawną polszczyzną oraz takich, którzy posiadają kulturę osobistą. Po prostu jest to dla mnie ważne, a przy okazji wpływa dobrze na mój rozwój i poczucie bezpieczeństwa.
3. Zachowanie wobec innych osób
Bardzo mi przeszkadza, gdy ktoś nie potrafi się zachować, w obecności ludzi których dobrze znam lub sam jestem nowy w towarzystwie. Nie toleruję chamstwa i próby wyróżnienia się wśród osób, z którymi osobnika zapoznaję, jak również gdy sam daję się dopiero poznać.
Bardzo mi to przeszkadza, nie ułatwia miło spędzonego czasu i prowokuje aby szybciej wrócić do domu. Wolę wtedy szybciej znaleźć się w bezpiecznym miejscu, gdzie nie będę czuł się skrępowany.
4. Nierówne traktowanie
Również czuję się niekomfortowo, gdy zauważam w grupie ludzi tendencję do szufladkowania. Jedni są do rozmów i śmiechu, gdy inni są proszeni o podanie czegoś ze stołu lub wykonywania innych czynności.
Podobnie jest w sytuacjach, gdy jedna osoba jest od robienia wciąż czegoś, czego pozostali w towarzystwie nie muszą. Gdy organizowałem spotkania, nigdy nie poprosiłem gości aby pomagali mi przy rozpalaniu w piecu, sprzątaniu czy innych obowiązkach, należących do mnie jako gospodarza.
W ogóle nie przeszłoby mi przez myśl, poprosić kogoś aby nawet przyniósł mi drewno do domu, o pozmywaniu naczyń nie wspominając. Ewentualnie zostawały osoby, z którymi bardzo mocno się przyjaźnię i pozwalam traktować mój dom jak własny. Natomiast kogoś kto jest mi nawet bardzo bliski, nigdy o coś takiego nie proszę. Dla mnie to skandal i skończone chamstwo, nawet pomyśleć, aby obca osoba ruszyła palcem w jakichkolwiek obowiązkach, które spadają na mnie.
Czego nie wypada mówić?
Wiecie co jest dla mnie najbardziej przykre? Pytania lub wnioski, rzucane bez zastanowienia w moim kierunku. Przemyślenia typu: ,,w szkole wołali na ciebie w taki sposób…? Miałeś kiedyś zeza? Rodzice wyrzucali cię z wózka? Jadłeś kiełbasę, bo wali ci z d…?
Uwierzcie mi, są osoby, które uważają to za zabawne. Dla mnie osobiście nawet to najbliższego przyjaciela nie wypada tak powiedzieć. Nawet jeśli żarty na temat bąków są ogólnie śmieszne, warto się zastanowić, bo skąd wiemy, że ktoś nie ma problemu z jelitami lub z powodu stresu, zwyczajnie nie radzi sobie z utrzymaniem gazów?
Tak samo nie wymyślajmy innym ksywek na siłę. Jeśli ktoś się dla nas przedstawia – nazywam się Tomek, ale możesz mówić na mnie Tymek – wtedy w porządku. Nie każdego bowiem stać na odwagę, powiedzieć – wybacz, ale nazywam się Jacek i chciałbym aby tak się do mnie zwracano, nawet jeśli w firmie/szkole jest 15 Jacków. – bo zwyczajnie nie każdy będzie wstanie obronić się. Nawet jeśli zgodzi się na przezwisko, prawdopodobnie będzie w głębi serca mu bardzo przykro. Miejmy takie szczegóły na uwadze.
Dlaczego warto się nad tym zastanowić?
Jak już pisałem, nie każdy ma odwagę bronić swoich poglądów, walczyć o szacunek dla siebie i powiedzieć co przeszkadza.
Nawet jeśli jesteśmy: nauczycielami, pracodawcami, starszymi kolegami czy koleżankami, rodziną, przyjaciółmi, sąsiadami, znającymi się wiele lat lub pozwalającymi sobie na żarty, musimy znać granicę. Nie wszystko zawsze wypada, nawet wobec kogoś, kto jest dla nas najbliższy na świecie lub ma ogromny dystans do samych siebie.
Gdy nawet nie zastanawiamy się co mówimy i robimy, nie usprawiedliwia nas to, gdy ktoś poczuje się urażony. Być może nie obchodzi Cię czy kogoś obrażasz czy nie, ale zastanówmy się zanim powiemy coś, czy chcielibyśmy usłyszeć to samo.
Wiele czasu zajęło mi nie branie sobie do serca opinii ludzi, na których mi po prostu nie zależy. Im człowiek starszy, tym bardziej zaczyna cenić sobie to, aby w jego otoczeniu znajdowali się ludzie nadający na tych samych falach – takie są moje odczucia.
Przebywanie wśród tych, którzy nas wpierają i wśród których czujemy się dobrze. Piękne uczucie. Ludzie kulturalni, przy których się rozwijamy to dar.
Miałam kiedyś taką koleżankę która potrafiła mi grzebać po szafkach… byłam w szoku, a ona ni widziała w tym nic złego…. zdrowe granice to podstawa. Co do przeklinania to łatwiej bluzgnąć niż usłyszeć od kogoś siarczysty wyraz…
Grzebanie w rzeczach to jedna z tych zachowań, o których nawet wolałbym nie myśleć. Okropne zachowanie, wręcz niedopuszczalne.
Wartościowy tekst 🙂
Nie przepadam za ludźmi, którzy myślą, że są zabawni, bo rzucą jakiś żart, który nikogo nie bawi, a jedynie rani adresata głupiej uwagi. Sama staram się szanować każdego, kto to na to zasługuje, dlatego nie rozumiem, jak można tak wyzbywać się kultury.
Własnie też tego nie rozumiem i jest mi przykro gdy ktoś puszcza w moją stronę takie uwagi. Chyba, że to przyjaciele, którzy nie chcą tym sprawić mi przykrości, a jedynie się podroczyć. Tylko muszą to być bardzo bliscy mi ludzie, bo inaczej po prostu nie potraktuję tego jako żartu. Często reagowanie nic nie daje.
W szkole z tym zjawiskiem można się spotkać, sam przez większość życia miałem wokół siebie takich ludzi którzy wręcz się cieszyli kiedy mnie nie było.
Czy teraz są wśród Ciebie osoby, wśród których dobrze się czujesz?
Lepiej bym tego nie podsumował. Zgadzam się z Tobą w 100%. Mogę dodać, że w bardzo przystępny sposób te kwestie porusza książka pt.”Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”.
Będę musiał przeczytać, dzięki. Niestety nie wszyscy potrafią okazywać szacunek, nawet jeśli wobec tej osoby go nie mają.
Ja przestałam się przejmować opinią innych, w zasadzie w ogóle mnie ona nie interesuje. Robię swoje i już. Jeśli chce zapytać o opinie pytam ludzi, którzy są wobec mnie szczerzy. Do serca biorę opinie najbliższych bo wiem, że chcą dla mnie jak najlepiej.
Mam podobnie, chociaż ciężko ignorować ludzi, którzy uważają, że się liczą i myślą, że robią dobrze, doradzając nam.