Jak się właściwie zachować gdy ktoś sprawi przykrość wśród znajomych? Czy musimy przyjaźnić się z ludźmi którzy nam przeszkadzają? Metoda odłączenia się od grupy gdy przytłacza nas atmosfera!
Czasem w grupie gdzie jest więcej lub mniej osób możemy poczuć się urażeni. Ktoś może coś powiedzieć, źle się zachować wobec nas tudzież wyrządzić nam krzywdę w inny sposób. Ostatnio widząc jak kilka dziewczyn nazywa chamską kretynką idącą kilka metrów dalej koleżankę, zastanowiło mnie, po której stronie leży wina?
Wszystkiemu zawsze winni są…
Można byłoby zwalić winę na rodziców. W sumie dlaczego nie? Mogli wytłumaczyć jak należy się zachować i obrażanie się lub odłączanie od innych dołączyć do nieodpowiednich reakcji. Tylko skąd oni mogą wiedzieć jak ich córka zachowuje się gdy nie ma ich przy niej?
Nie szukajmy winnych tylko źródła problemuCzasem znajdziemy go w nas samych– Patryk Tarachoń
Po wielu latach obserwacji i wniosków z zachowań wobec mnie, pojąłem co tak naprawdę jest najbardziej w tym wszystkim dziwne i byłoby właściwe. Nie prawdą jest, że osoby wyzywane czy poniżane są sobie winni. Zwyczajnie nie potrafią zareagować tak aby skutek był na ich korzyść, tudzież ktoś wybrał sobie taką osobę za ofiarę.
Mógł też poczuć siłę nad takim człowiekiem i to wykorzystywać, a że się daje i pozwala na to (podświadomie), co jest powodem? Niektórym trzeba wprost powiedzieć. Co więc zrobić gdy znajomy Cię obrazi w towarzystwie?
Nasze prawo wyboru i metody
Każdy z nas ma swoje prawa, reakcje i doświadczenia. Dlatego to jak odbieramy zachowania innych ludzi są podobne u każdego z nas. Moim zdaniem najlepiej w momencie gdy nie czujemy się komfortowo w jakiejś grupie warto postawić na pewną metodę którą kilkukrotnie spróbowałem.
W sytuacji gdy w trakcie spotkania ze znajomymi ktoś nam sprawi przykrość czy da powód aby zdenerwować się i wyjść, lepiej zachować zimną krew, nie dając się sprowokować.
Uśmiechnąć się, zmienić temat, zacząć rozmowę z kimś innym. Jeżeli próbują ciągnąć temat, lepiej obrócić kota ogonem, zażartować z dystansem i ostatecznie zmienić temat. Gdy minie kilka minut, pożegnać się kulturalnie ze wszystkimi, wstać i wyjść.
Oczywiście co robić gdy znów zapraszają. Spotkać się. Posiedzieć razem godzinę lub pół i również po upływie czasu wyjść, żegnając się ze wszystkimi. Podczas odłączania się od ekipy która zwyczajnie nam nie odpowiada, poznać kogoś innego.
Ewentualnie zebrać znajomych których się lubi i zorganizować dla nich spotkanie, bez osoby która nam ubliża czy sprawia przykrość. Poza tym nawet jeżeli kogoś nie lubimy, nie mamy powodu do poczucia winy. Na świecie jest tyle ludzi, a my musimy trzymać z kimś kogo naprawdę nie znosimy?
Powyższy sposób może wykorzystałem dwa razy? Jedno towarzystwo się ze wszystkich naśmiewało i wzajemnie dowartościowywało swoim kosztem obrażając wzajemnie. Drugie z tego co pamiętam się zmieniło. Stali się bardziej wymagający, obojętni, fałszywi… Momentami przemądrzali lub obrażeni. Atmosfera stała się sztuczna i zwyczajnie w tym składzie już się nie spotykam tylko z poszczególnymi osobami. I gdyby obecni ludzie w moim otoczeniu wywarliby na mnie negatywne wrażenie, a następnie udowodnili to w czynach, identycznie zareagowałbym.
Wiem, że większość z Was może tego nie tolerować. Nie rozumieć i nie akceptować takiego sposobu. Dlatego chcę powiedzieć nieco o ważnej lekcji.
Nauka radzenia sobie z emocjami
Jak wspominałem powyżej. Każdy z nas jest inny i nie wszyscy nam podpasują, a my innym. Podobnie jest w przypadku gdy ktoś trafi w nasz słaby punkt głupim żartem. W momencie gdy moi kumple obrażali chude lub grube osoby, potrafiłem się zaśmiać, ale w nawiązaniu do humoru wyjaśnić co na ten temat myślę. Zasugerować, że dla takich osób nie jest łatwiej, a to ile warzą nie jest niepełnosprawnością ani chorobą. Tym bardziej my możemy się zmienić i z nas też ktoś może się naśmiewać.
Jesteśmy pełni wad i niedoskonałości z których można nam zrobić problem.– Patryk Tarachoń
Wynikały wtedy ciekawe dyskusje, pewny moment pokory i poznania zdania każdego w towarzystwie. Oczywiście wpuszczałem to jednym uchem, a drugim wiadomo. Leciało dalej i zapominałem o tym. Gdy ktoś poruszał niewygodny temat, zmieniałem kierunek dyskusji na inny lub wychodziłem do łazienki czy na chwilę aby coś zrobić w kuchni. Pewność obrotu rozmowy była dla mnie sygnałem aby wrócić z herbatą czy dodatkową butelką napoju.
Metoda emocji – czyli jak się odpowiednio zachować
Kolejnym sposobem jest albo porozmawianie z delikwentem w cztery oczy i zapytanie dlaczego ma obecne nastawienie. Wyjaśnienie co nam nie odpowiada w jego zachowaniu wobec nas, a jeżeli to nie odpowiada jest inny sposób. Załatwienie wroga jego bronią. Każdy ma jakieś wady i gdy nie zrozumie, że robi źle, możemy potraktować taką osobę identycznie. W towarzystwie obrazić jego.
Jeśli to nie działa zwyczajnie nie tracić nerwów na taką osobę lub porozmawiać z kilkoma osobami dlaczego ze względu na kogoś czujesz się źle. Mądrzy zrozumieją i zareagują lub dadzą do zrozumienia, że to już nie bawi. Jeśli nie powyższe sposoby są wciąż aktualne.
Najważniejsze to nie dać się sprowokować. Być zawsze opanowanym i nie pozwolić sobie na okazanie słabości. Uczyć się dystansu do siebie bo w życiu to się naprawdę przydaje.
Także sposobów aby zniwelować nasze reakcje jest naprawdę dużo i wciąż poszukuję coraz nowszych. Zatem jeżeli coś przychodzi Ci do głowy, podziel się tym z nami.
Komentarze nie gryzą. 😉
Bardzo przydatny post 🙂 Ja zazwyczaj nie chciałam brać udziału w różnych okolicznościach, które potem się kończą np. obiadem, bo często słyszałam różne rzeczy. Teraz wiem jak sobie z tym poradzić.
Najważniejsze, że opanowałaś swoją metodę. Mogę zapytać jak sobie z tym radzisz?
Ja zawsze mam ripostę…. rodzi się sekundę po tym, jak ktoś wypowie wobec mnie nieprzychylne zdania. A kto mnie zna, wie czego może się spodziewać i takie zdania są ogromną rzadkością.
Mam podobnie, chociaż wolę się nie odezwać w ogóle. Szkoda nerwów, a przy tym nie lubię dawać się sprowokować.
Ja sobie nie pozwalam aby mnie ktokolwiek obrażał.
Patrząc po wyższym komentarze nie dziwię się że nie pozwalasz sobie skoro nie radzisz z emocjami. 😛
zawsze miałam problem z radzeniem sobie z emocjami.
Ja jestem nerwowy i zawsze wychodzę gdy ktoś mnie obrazi. Oczywiście nie raz bo dla żartów jak najbardziej. Lubię się śmiać z siebie samego. Natomiast gdy już się staje pośmiewiskiem i to mnie obraża to mówię wprost, a jeśli to nie skutkuje to wychodzę.
Warto odciąć się od toksycznych ludzi 🙂
Tak jak przy okazji demotywacyjnej listy którą spisałem.
Jak ja cię rozumiem. 🙂
Odniosłam wrażenie że to nie wina osoby poniżanej, po prostu to nie są zadni znajomi.
Być może tak jest, tylko wiesz. Jeżeli ktoś jest w towarzystwie powinien umieć się zachować, a nie na wszystkie możliwe sposoby zwracać na siebie uwagi.
Jeśli człowiek nie daje się sprowokować, jest silny i wytrwały w tym co robi, to jeszcze bardziej irytuje drugą osobę. I bardzo dobrze, bo wtedy w końcu za drugim razem ta druga osoba wie, że nie powinna prowokować. Jak najbardziej dystans do życia czyni nas silniejszymi i zdrowszymi.
Tak jest, najlepsze jest to, że niektórzy ludzie działają jak wściekłe psy na łańcuchu. Stoisz, patrzysz, nic nie robisz, a ten idiota ujada.
Najgorsze jest danie poznać po sobie że to na nas robi wrażenie i że się dajemy.
Podoba mi się to jak podchodzisz do sprawy. Nie siłą a zwykłą dyskusją. To jest właśnie najlepsze podejście.
Dostałem już wiele wiadomości, że najlepiej z taką osobą zerwać kontakt i nie bywać tam gdzie taki człowiek. Tylko czy my mamy schodzić komuś z drogi kto nam sprawia przykrość?
Dla mnie to nie podejście. Czasem komuś trzeba ryj rozwalić aby nauczył się szacunku i respektu.
Ja sobie nie pozwalam aby mnie ktokolwiek obrażał.
Patrząc po wyższym komentarze nie dziwię się że nie pozwalasz sobie skoro nie radzisz z emocjami. 😛
To co koleżanka napisała jest bardzo możliwe. Odruchowo może wybuchnąć, wyzwać, ale po powrocie do domu odreagować przykładowo płaczem.
zawsze miałam problem z radzeniem sobie z emocjami.
Ważne abyś się tego uczyła, bardzo przydatna umiejętność.
Ja jestem nerwowy i zawsze wychodzę gdy ktoś mnie obrazi. Oczywiście nie raz bo dla żartów jak najbardziej. Lubię się śmiać z siebie samego. Natomiast gdy już się staje pośmiewiskiem i to mnie obraża to mówię wprost, a jeśli to nie skutkuje to wychodzę.
Właśnie to miałem na myśli pisząc powyższy tekst. Nie przejmowanie się kretynizmem jest trudne, ale do osiągnięcia.
Warto odciąć się od toksycznych ludzi 🙂
Tak jak przy okazji demotywacyjnej listy którą spisałem.
Jak ja cię rozumiem. 🙂
Okropne jest odcinanie się, ale od niektórych niestety trzeba.
Odniosłam wrażenie że to nie wina osoby poniżanej, po prostu to nie są zadni znajomi.
Być może tak jest, tylko wiesz. Jeżeli ktoś jest w towarzystwie powinien umieć się zachować, a nie na wszystkie możliwe sposoby zwracać na siebie uwagi.
Jeśli człowiek nie daje się sprowokować, jest silny i wytrwały w tym co robi, to jeszcze bardziej irytuje drugą osobę. I bardzo dobrze, bo wtedy w końcu za drugim razem ta druga osoba wie, że nie powinna prowokować. Jak najbardziej dystans do życia czyni nas silniejszymi i zdrowszymi.
Tak jest, najlepsze jest to, że niektórzy ludzie działają jak wściekłe psy na łańcuchu. Stoisz, patrzysz, nic nie robisz, a ten idiota ujada.
Najgorsze jest danie poznać po sobie że to na nas robi wrażenie i że się dajemy.
W takiej sytuacji trudno odpowiednio się zachować. Sytuacja z ostatniej chwili, koleżankę obcy facet wyśmiał na ulicy i poszedł, zamurowało ją, nie dała rady nic powiedzieć.
Podoba mi się to jak podchodzisz do sprawy. Nie siłą a zwykłą dyskusją. To jest właśnie najlepsze podejście.
Dostałem już wiele wiadomości, że najlepiej z taką osobą zerwać kontakt i nie bywać tam gdzie taki człowiek. Tylko czy my mamy schodzić komuś z drogi kto nam sprawia przykrość?
Dla mnie to nie podejście. Czasem komuś trzeba ryj rozwalić aby nauczył się szacunku i respektu.
Budowanie szacunku za pomocą siły? Z mojego puntu widzenia pokazanie takiemu człowiekowi, że znaczy mniej jest większym ciosem, chociaż fakt, czasem tylko takie rozwiązanie działa.