Co o determinacji w realizacji marzeń powiedziała mi wieloletnia artystka i malarka? Czym jest Efekt Motyla!

Efekt Motyla – lecimy po marzenia! (Relacja z wernisażu)

Co o determinacji w realizacji marzeń powiedziała mi wieloletnia artystka i malarka? Czym jest Efekt Motyla!

Jak przypadek może zainspirować do stworzenia czegoś wielkiego? Miałem okazję brać udział w wernisażu poświęconej twórczości niezwykłej malarki. Prace oraz rozmowa z samą artystką i jej rodziną zainspirowały mnie do powstania poniższego artykułu. Czym są marzenia, jak w nich wytrwać i być uśmiechniętym pomimo życiowych zakrętów? Chciałbym pokazać Ci sztukę, a przy okazji powiedzieć o czymś ważnym, co usłyszałem od autorki wernisażu i jej córki.

Wernisaż – Efekt Motyla (rozmawiamy o marzeniach)

Latawiec traktuję jako symbol marzeń, a motyl sięgania po tę krótką chwilę radości z ich realizacji. W marcu 2023 roku miałem okazję obcować ze sztuką, która była dla mnie dowodem na to, że nawet liczby, które wywołują u mnie dystans i blokadę, mogą zostać przedstawione w sposób ciepły oraz nietuzinkowy.

Miałem okazję poznać autorkę wernisażu Efekt Motyka, został zorganizowany w przez Podlaski Instyt Kultury. Pani Małgorzata Miecielska-Maksimowicz nie szukała czegoś, co byłoby odkrywcze, a talent i wieloletni warsztat udowodnił, że najprostsze pomysły mogą pokazać najwięcej.

CZY ZNASZ TĘ ARTYSTKĘ? >>> Symbolika pełna emocji! Obrazy inne niż wszystkie?

Jak przypadek stworzył sztukę

Gdy córka autorki (Martyna Maksimowicz) napisała na płótnie wzór matematyczny, nie spodziewała się zawarcia go w pracach swojej mamy. Podczas wernisażu obie panie udowodniły, że chociaż wzory na obrazach mogą wydawać się bezsensowne, w rzeczywistości tworzą spójną całość. Mianowicie podobnie jak Efekt Motyka, stanowią fundamentalny element teorii chaosu.

Miałem okazję porozmawiać z obiema paniami, a wbrew pozorom rozmowa podczas zwyczajnego wernisażu, przyniosła konkluzje, których się nie spodziewałem. Zapraszam do krótkiego wywiadu, który mam nadzieję pokazać, że aby latać wysoko, należy zaczynać od unoszenia się od niskich osiągnięć.

ZOBACZ RÓWNIEŻ >>> Zaczekaj! Jest relacja z wernisażu!

Determinacja w pasji – zaczynając od pierwszego kroku

Wielokrotnie przekonałem się, że wśród osób poświęcającym się swoim hobby, brakuje pozytywnego podejścia. Mając styczność z różnymi osobami, czułem od nich zmęczenie, smutek, żal o brak wsparcia, albo wręcz przeciwnie przesyt osób, chcących wspierać w pasjach.

Na początku byłem przekonany, że „Efekt Motyla” będzie wystawą, z której wrócę do domu, a następnego dnia wracając do swoich obowiązków, zapomnę o wydarzeniu. Spotkanie z autorką i jej rodziną, było dla mnie zaskoczeniem z kilku powodów. Pomimo poznania w życiu najróżniejszych twórców, rzadko spotykam osoby mające w sobie tyle szczerości, dystansu do siebie, poczucia humoru i radości z bycia wśród ludzi.

Dlatego zdecydowałem się zadać kilka pytań, a otrzymane odpowiedzi utwierdziły mnie w przekonaniu, że pomimo trudności, krytycznych lub fałszywych osób, nie należy się poddawać, wyciągając wnioski, aby sumiennie realizować swoje marzenia. Na początek rozmowa z autorką wystawy, Panią Małgorzatą Miecielską-Maksimowicz.

1. Kiedy narodziła się pasja do malowania?

Od kiedy pamiętam malowanie zawsze mi towarzyszyło, może tylko zmieniały się materiały malarskie; kredki, potem farby plakatowe, akrylowe i na koniec farby olejne, którym jestem wierna od co najmniej 30 lat.

2. Jak radziła sobie Pani z brakiem weny, negatywnymi komentarzami lub krytyką dotyczącą swoich prac?

Jestem odporna na jakiekolwiek próby zniechęcenia mnie. Malowanie traktuję jako formę „terapii zajęciowej”, czyli odskocznię od pracy zawodowej, często bardzo wymagającej. Z zawodu jestem architektem, co oczywiście wymaga utrzymywania rygorów i wytycznych, które niewątpliwie wpływają na różne ograniczenia w projektowaniu. Na płótnie – pełna swoboda; wyrażania się, swoich nastrojów, marzeń sennych, elementów natury. Kompozycje swoim kształtem i kolorem tworzą miłą atmosferę.

3. Czy do realizowania marzeń, potrzebne jest wsparcie bliskich osób, posiadanie znajomości?

Niewątpliwie wsparcie bliskich osób do każdej dziedziny jest niezbędne i jest pomocne. Każdy rodzaj wsparcia jest na wagę złota, czy to prezent urodzinowy w postaci farbek, czy słowa, że dany obraz wyjątkowo wpadł w oko – to wszystko nakręca do dalszej pracy. Co do znajomości, nie są one niezbędne w rozwijaniu swoich pasji, ale na pewno nie są przeszkodą. Przebywanie wśród osób, które dzielą ze mną pasję, pomaga poszerzać horyzonty – zarówno w formie wymiany zdań i doświadczeń, jak i wspólny udział w plenerach malarskich, które są niezwykle twórcze (jest to czas w pełni lub w znacznej mierze poświęcony tworzeniu swoich prac).

4. Jak realizować swoje pasje przez wiele lat, co w tym pomaga?

Jeśli pasje, które realizujemy, sprawiają nam satysfakcję, wydaje mi się niemożliwym, aby ich nie kontynuować. Myślę, że w dużej mierze ważny jest fakt, że to, co robię – robię, bo lubię, a nie dlatego, że muszę. Gdy pasję zamienia się w główne źródło dochodu, istnieje ryzyko, że nadejdzie dzień, gdy stanie się to obowiązkiem. Wówczas może zniknąć cała przyjemność. Ja malarstwo traktuje jako zabawę, przyjemność, terapię.

5. W jaki sposób można sobie radzić z chwilami zwątpienia?

To jest właśnie sposób na chwile zwątpienia! Każda pasja jest antydepresantem. Przez to, że malarstwo traktuję jako hobby „po godzinach”, nie zdarzyło mi się jeszcze, by mi się to znudziło czy męczyło. Prawdopodobnie, gdybym miała taką chwilę, odłożyłabym malowanie na bok, żeby odetchnąć. Zajęłabym się czymś innym, by znów zatęsknić i wrócić do pędzli z uśmiechem na ustach.

6. Czy motyle są symbolem czegoś ważnego, osobistego?

Motyle, choć nie tylko one, są przepięknym, doskonałym darem natury, doskonałego projektanta. Relacja barw, proporcje oraz kompozycja są doskonałym, nieopatentowanym pomysłem na wzornictwo przemysłowe. Ale w zasadzie każdy z owadów, gdyby je dobrze obejrzeć, można by wykorzystać do nowych kompozycji.

Mnie w motylach urzeka właśnie barwa i kształty. Z drugiej strony, żeby dostrzec piękno tych kompozycji własnym okiem, trzeba mieć nieco szczęścia, ponieważ motyla łatwo spłoszyć i gdy ten odleci, już więcej go nie zobaczymy. Przez to, że motyle mogą tak spokojnie odlecieć, kojarzą mi się z wolnością, a tym właśnie jest dla mnie malarstwo. Możliwość malowania, wylewania myśli i emocji na płótno daje mi wolność i spokój w głowie. Jednocześnie, taka arteterapia to pewnego rodzaju przeistoczenie, niczym zmiana gąsienicy w motyla. Człowiek, który w szarej rzeczywistości egzystuje, w momencie, gdy może realizować siebie poprzez swoje pasje – przechodzi przemianę i rozwija swoje przysłowiowe skrzydła.

7. Kolekcja obrazów powstawała w okresie pandemii. Jak tak trudny czas dla nas wszystkich, wpływał na prace?

Kolekcja powstawała w pandemii, dlatego jest taka kolorowa i wesoła. To taka typowa odskocznia od szarego, nieprzyjaznego czasu. Być może moja wyobraźnia w ten sposób się regenerowała.

8. Co powinny usłyszeć młode osoby, zaczynające coś, co od zawsze chcieli robić?

Wszystkich, zarówno młodych, jak i dojrzałych, namawiam, aby realizowali swoje pasje. Każdy z nas, z tyłu głowy ma jakiś pomysł, co chciałby spróbować zrobić. Czy strach przed ośmieszeniem, czy niedowartościowanie, czy po prostu kompleksy stanowią blokadę – zupełnie niepotrzebnie.

Każdy ma prawo do błędu i jeśli nie spróbujemy, nie przekonamy się, co sprawia nam frajdę i być może zajmie nam w przyszłości kawał fajnej części życia. Wszystkich namawiam, aby próbowali, bo w każdym z nas coś drzemie, jestem tego pewna.

Ten tekst dostępny jest również w książce „Atlas Marzeń”, dzięki której ponad 100 osób ruszyło z miejsca i zaczęło spełniać swoje marzenia. Kup teraz i zacznij realizować swoje marzenia.

Podczas wystawy „Efekt Motyla”, poznałem również rodzinę Pani Małgorzaty Miecielskiej-Maksimowicz. Byłem ciekawy podejścia i postrzegania na sztukę, najbliższych, dlatego kilka niewygodnych pytań zadałem również córce artystki, Pani Martynie Maksimowicz.

9. Twoja Mama podczas wystawy pokazała się ze strony ciepłej, uśmiechniętej i sympatycznej osoby. Jak to podejście wpływa na Twoje marzenia i cele, które stawiasz sobie jako młoda osoba?

Nasz dom to dom artystów. Każdy, kto chociaż raz przekroczył próg naszego mieszkania, może to potwierdzić. Wchodząc, pierwsze co się widzi to duża kanapa, a nad nią rząd obrazów. Wszystko otoczone pewnym nieładem, ale jest to artystyczny nieład. Salon jest otwarty na drzwi wejściowe, na kuchnię, jest połączony z jadalnią. Ale nie tylko architektonicznie jest to przestrzeń otwarta. Jest to też przestrzeń otwarta dla każdego człowieka.

Mama od zawsze podsuwała nam (mnie, siostrze, kuzynom) wszelkiego rodzaju materiały plastyczne – pędzle, ołówki, kredki, mazaki, farby wszystkich możliwych rodzajów. Wraz z siostrą od zawsze miałyśmy pełną wolność w rozwijaniu swoich pasji i umiejętności, nie miałyśmy ograniczeń (Fun fact: W szkole nie byłyśmy tymi dziećmi z memów, które o 21 mówią Mamie, że na jutro potrzebują brystolu i plakatówek, a Mama ma problem. W naszym domu to wszystko zawsze było.).

Zarówno ja, jak i siostra zawsze byłyśmy typem „kujona”, więc nikt nie musiał nas pilnować przy lekcjach. A może właśnie dlatego same brałyśmy książki do rąk? Bo nikt nam nie kazał tego robić. Ja już w pierwszych klasach podstawówki poczułam miętę do matematyki, rozwiązywanie zadanek matematycznych czy zagadek logicznych sprawiało mi frajdę. Moją sztuką jest matematyka. Z malowania – głównie maluję paznokcie. Natomiast siostra, oprócz 5 i 6 w szkole, podpatrzyła Mamę – w wolnych chwilach tworzy szkice, rysunki, akwarele, grafiki.

10. Czy żyjąc z artystką, łatwiej jest spełniać własne marzenia?

Myślę, że nie chodzi o „artystę”, a po prostu o osobę, która ma pasję i ją realizuje. Jeśli ktoś poświęca każdą wolną chwile, aby spełniać siebie i rozwijać w swoim hobby, na pewno będzie bardziej przychylny, by inni robili to samo.

Mama, malując, relaksuje się. Dlatego jest jej łatwiej zrozumieć, że na przykład mnie relaksuje rozwiązywanie „zadanek z matmy”. Z drugiej strony, uważam, że artystyczne dusze trochę inaczej widzą świat. Osoby o wysokiej wrażliwości i poczuciu estetyki, łatwiej zauważają piękno i emocje. To na pewno pomaga w dostrzeganiu pasji u innych osób i w zachęcaniu ich do rozwijania swoich umiejętności i spełniania marzeń.

11. Podczas wystawy zasugerowałaś, że zdarzało Ci się wcześniej pisać lub rysować po płótnach swojej Mamy. Czy wyciągano z tego powodu w Twoją stronę konsekwencje?

Gdy byłam dzieckiem, Mama sama mi podsuwała kartki, płótna, blejtramy, po których mogłam rysować czy malować. Mama mnie do tego zachęcała. Dorastając, to ja podjęłam decyzję, by zmienić kierunek i porzucić zabawy kolorem na rzecz innych czynności.

Teraz gdy jestem dorosła i zdarza mi się coś namalować (lub napisać jak w przypadku „Efektu motyka”) na obrazie Mamy, to tylko po wcześniejszym uzyskaniu zgody. Chociaż tak właściwie, zawsze, gdy zapytam, czy mogę coś namalować, domalować – Mama odpowiada twierdząco w taki sposób, jakby to było oczywiste.

13. W rozmowie ze mną wspomniałaś, że w domu każdą ścianę zajmują obrazy Twojej Mamy. Czy kiedykolwiek Ci to przeszkadzało?

Tutaj należy sprostować pewien fakt – na ścianach wiszą obrazy nie tylko Mamy, ale też Taty! Oczywiście liczba obrazów Mamy obecnie jest wielokrotnie większa niż Taty. Tata kiedyś też malował, potem wpadł w wir pracy i jakoś ta pasja przepadła. Natomiast miłość Mamy do malarstwa była i jest na tyle silna, że Mama maluje, gdy tylko może.

Czy kiedykolwiek przeszkadzały mi obrazy na ścianach? Nie, aczkolwiek nigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo w takich warunkach się wychowałam, jest to dla mnie środowisko naturalne (wręcz dziwnie się czuje w domach z pustymi ścianami). Jedyne co mnie denerwuje, to fakt, że gdy spod pędzli Mamy wyrośnie nowy obraz, który bardzo mi się spodoba – nie mogę go powiesić u siebie w pokoju, bo po prostu nie ma miejsca (a nie chce zdejmować tego, co wisi, bo za bardzo mi się podoba).

14. Który obraz Twojej Mamy jest Twoim ulubionym, a który spośród własnych prac, lubi Twoja Mama?

Nie mam jednego ulubionego obrazu. Jest wiele obrazów zupełnie różnych, które mają w sobie to „coś” i nie da się ich porównać w jednej skali. Jednakże, na pewno wyróżniłabym obraz, który wisi w moim pokoju nad łóżkiem. Jeśli dobrze pamiętam, Mama go przywiozła po jednym z plenerów malarskich, a ja od razu go zabrałam do siebie. Jest utrzymany w odcieniach granatów z elementami żółto-złotego. Chociaż kolorystycznie może się wydawać nieco „groźny”, według mnie emanuje z niego jakiś taki… spokój. Jakbym miała go nazwać, powiedziałabym, że ten obraz to „Cisza przed burzą”. Ten moment, który trwa niedługo, ale został utrwalony na stałe. Jakby czas się zatrzymał.

15. Wystawa Efekt Motyla była dla mnie inspirująca i refleksyjna. Co będzie następne?

Ciężko przewidzieć. Większość kolekcji (czy też pojedynczych obrazów) powstaje „przypadkowo”. To, co akurat siedzi w głowie Mamy, co sobie stworzy w wyobraźni, za pomocą pędzla przelewa na blejtramy. Zatem należałoby Mamę pytać, co dalej. Aczkolwiek na pewno będę namawiać, by stworzyła kolekcję zwierzaków domowych. W ostatnim czasie, na moją prośbę, zrealizowała dwa projekty – obraz kotka oraz obraz 2 psich braciszków. Obrazy powstały na podstawie istniejących fotografii (czyli były to pewnego rodzaju reprodukcje). Wyszło obłędnie.

Wystawa „Efekt Motyli” oraz inspirująca rozmowa

Czy ta rozmowa była równie inspirująca dla Ciebie, tj. dla mnie? Przyznaję, że właśnie takich ludzi chciałbym spotykać na swojej drodze znacznie więcej. Niestety wyjątkowość inspirujących osób polega na tym, że jest ich niewielu. Dziękuję Pani Małgorzacie Miecielskiej-Maksimowicz za sztukę, którą decyduje się pokazywać, aby inspirować (zachęcam do polubienia strony na Facebooku).

Doceniam poświęcony czas na udzielenie odpowiedzi na moje pytania, dzięki którym mam nadzieję, że wiele osób nabierze wiatru w skrzydła.

Podziękowania ślę również Pani Martynie za podzieleniem się swoimi odczuciami oraz emocjami, które dodały ciepła powyższej relacji z wernisażu oraz wywiadowi. Otrzymaną wartość obiecują spożytkować jak najlepiej.

Dziękuję również Podlaskiemu Instytutowi Kultury za możliwość uczestnictwa w wernisażu. Zachęcam do polubienia ich strony na Facebooku oraz udziału w wydarzeniach, organizowanych przez PIK. Zapraszam również do wzięcia udziału w poniższej dyskusji.

Ciekawy jestem, jakie macie wnioski po przeczytaniu powyższego wywiadu. 🙂 Czekam na Ciebie poniżej w sekcji dyskusji.

Subscribe
Powiadom o
guest
22 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zuzanna Nieszka
Zuzanna Nieszka
25 marca 2023 02:17

Czytałam „Atlas marzeń” i polecam tak samo o realizowaniu siebie pisze Patryk w swojej książce. Wywiad super odpowiedzi daja do myślenia. Czy można gdzieś kupować te obrazy OLX Allegro?

Dariusz Mogliński
Dariusz Mogliński
24 marca 2023 15:33

Wsparcie w rodzinie jest ważne i niewiele rodzin ma taką relację to wspaniałe. Gdzie można zobaczyć obrazy taty? Twoją Mamę polubiłem już na facebooku

Anita
Anita
24 marca 2023 10:12

Obrazy sa piękne a wywiad daje do myślenia. Marzenia są ważne nie zapominajmy o nich <3

Emil Wolko
Emil Wolko
24 marca 2023 08:42

W moim domu nie było wsparcia bo dopiero po wyprowadzce zacząłem robić to co lubię. Ojciec żałował mi nawet kawałka piwnicy abym mógł się realizować a matka mówiła 24/h o odrabianiu lekcji i uczeniu się. Gdy wracam do domu czuję nienawiść do tych ludzi

Rejmont Andrzej
Rejmont Andrzej
24 marca 2023 08:09

Mam w domu kilka obrazów. Sztuka jest czymś co mnie inspiruje i pozwala natchnąć się do obowiązków które stawiam sobie codziennie rano. To piękne że młody człowiek oprócz farb na płótnie dostrzega głębsze dno pasji Pani Marzeny. Brawo! Piękny artykuł!

Iza Fiołczuk
Iza Fiołczuk
24 marca 2023 07:36

Wystawa jest przepiękna. Zajrzałam na stronę na facebooku Pani Małgorzaty i jestem zachwycona <3

Brandon
Brandon
31 października 2023 01:12

Piękna wystawa szkoda że nie można tych prac zobaczyć w Szczecinie

Sabina
Sabina
25 marca 2023 17:07

Nie mam wielu marzeń oraz pomysłów na siebie bo gdy wracam do domu odrabiam lekcje a później spać. Nie mam też przyjaciółek które robiłyby coś więcej oprócz grania na telefonie. Rodzice zapracowani nie mają żadnych pasji. Dziadek wiecznie jest zrzędliwy (tak mieszka z nami) nie wierzę że istnieją tak idealne rodziny. 🙁

Jolanta B
Jolanta B
25 marca 2023 14:31

Piekne! Polecam!

Marta504
Marta504
24 marca 2023 17:32

Super post! Ładne obrazy! 🙂

JOWITKA
JOWITKA
24 marca 2023 16:19

Patryku to w jaki sposób opowiadasz o marzeniach pokazuje mi że jestem w stanie dużo ale jak mam to pogodzić mając cały dom na głowie i małe dzieci?

Shopping Cart
22
0
Would love your thoughts, please comment.x