Chcesz uszczęśliwić ludzi dookoła? Częściej stawiasz dobro innych ponad swoimi potrzebami? Nie jesteśmy w tym sami!
Wszystko jest w naszej głowie, a nasze decyzje i podejście wynika z nabytych doświadczeń. Dziś chciałbym Ci opowiedzieć więcej o tym, co się stanie, gdy zaczniesz stawiać dobro innych ponad swoim. Zwykle się tym nie przejmuję, ale tym razem potrzebuję podzielić się z Tobą tym, co czuję ostatnio częściej, niż kiedykolwiek. Liczę, że przy tym wspólnie na tym zyskamy. Zarówno Ty, jak również i ja poczujemy się lepiej. Zatem co się dzieje, gdy stawiamy dobro innych ponad swoim? Dołącz do dyskusji, aby wraz z innymi komentującymi się wspierać.
Dlaczego dobro innych stawiasz ponad swoimi potrzebami?
W moim przypadku wpływ na traktowanie problemów innych osób, miało wiele czynników. W tym rodzina, która zawsze dawała przykład bycia uprzejmym i pomocnym innym. Wpływ miały również doświadczenia w szkole, przez które zależy mi, aby dawać z siebie 100%.
Półapka polega na tym, że z czasem należy nauczyć się radzenia z sytuacjami, gdy nasz wysiłek jest niedoceniany. Może też nadejść moment, gdy ktoś nie spełni naszych oczekiwań, chociaż my zawsze zaspokajamy oczekiwania ludzi dookoła. Poprosimy ukochaną osobę o więcej czasu i zostaniemy odtrąceni, albo przygotujemy cały projekt, gdy inni tylko się pod nim podpiszą. Nagle się okazę, że serial na Netflix, jest ważniejszy od naszych potrzeb.
W sytuacji, gdy dla odmiany to Ty będziesz potrzebować poklepania po ramieniu, a otrzymasz serię zbytecznych porad, możesz poczuć zderzenie się ze ścianą. Po kilku takich sytuacjach, gdzie zawsze słuchałem i dyplomatycznie starałem sie wspierać, powiedziałem – mam dość!
Jak zacząć stawiać granicę?
Zacząłem sugerować, tłumaczyć i prosić o więcej empatii, ale to działało chwilowo. Gdy znajomi zaczynają więcej wymagać, ale nie słuchać, w głowie pojawia się gonitwa myśli, czy właśnie tego potrzebuję? Czy na takie relacje pracowaliśmy, żeby będąc w potrzebie otrzymać ciszę lub niesubiektywną krytykę?
W związku może być podobnie. Możesz stracić kilka na okazywanie zrozumienia, tłumaczyć swój tok myślenia i zachodzić w głowę, dlaczego postronne osoby rozumieją Ciebie lepiej, niż partnerka lub partner? Kończysz związek i dostrzegasz prawdę, przyćmioną wcześniej uczuciami. Po rozstaniu otrzymujesz ataki, oskarżenia lub dochodzi do innych niedorzecznych sytuacji, na które nie zasługujesz po wieloletnim zaangażowaniu się w relację.
Zaczynasz to wszystko analizować i wmawiasz sobie, że masz ze sobą problem, bo to wręcz niemożliwe, żeby jednego roku wykruszyło się kilku przyjaciół i zakończył związek! Taki był mój 2021 rok, po którym uświadomiłem sobie, że moja empatia zaczęła być wykorzystywana, a mi uniemożliwiła wytyczanie granic dla tych, którym należało pokazać, gdzie ta granica ma miejsce.
Zauważasz to w sobie?
Chociaż słyszysz na swój temat różne określenia oraz zarzuty, znasz swoją prawdę. Mimo to wmawiasz sobie, że wszystko jest Twoją winą? Nawet gdybyśmy byli uśmiechnięci, dyplomatyczni i serdeczni przez lata, niektórzy będą nam wypominać jeden gorszy dzień. Możemy robić wszystko, aby nikogo nie urazić, a i tak nie otrzymamy wsparcia, gdy będziemy słabszy czas. Ostatecznie kto chce, ten i tak wmówi sobie, że ma prawo się obrazić.
Gdy zauważysz, że pomimo prób i starań od dłuższego czasu kogoś zawodzisz, wycofasz się, padną oskarżenia o porzucenie, zdradę i usłyszysz inne niedorzeczne oskarżenia na swój temat. Nie walczę na siłę o tych, którym nie wystarczą lata lojalnej przyjaźni, brak oczekiwań lub cierpliwe czekanie, aż ktoś pomyśli o mnie. Dziś otaczam się tymi, którzy są tego świadomi oraz mają energię do życia. Dla odmiany nie czuję się wykorzystywany, oceniany, krytykowany, a tym bardziej obecnie nikt nie wymusza na mnie bycia kimś, kim nie chcę być. Chociaż zdarzają się takie sytuacje, coraz częściej automatycznie potrafię powiedzieć – stop.
Życzę Ci tego samego. Cieszmy się chwilami, które za moment umkną nam z dłoni. Nie wmawiajmy sobie win za oczekiwania innych, których nie możemy lub nie chcemy spełniać. Żyjmy w zgodzie ze sobą i swoimi małymi radościami.
Czy też stawiasz dobro innych ponad swoim? Kiedy kończy się dobroć, a zaczyna wykorzystywanie? Napisz swój komentarz pod tekstem, tym samym dołączając do naszej dyskusji w komentarzach, gdzie już na Ciebie czekam. 😉
Źle się czuję, gdy odmówię komuś pomocy, źle czuję się z tym, że nie da się pomóc każdemu. A nie powinno tak być, bo 1) nie każdy naprawdę zasługuje na pomoc, 2) nie da się pomóc wszystkim (a zwłaszcza teraz różnych potrzeb jest tyle, że gdyby nawet ktoś próbował pomóc wszystkim osobom i zwierzętom, i tak nie dałby rady). Jeszcze bardziej irytuje mnie coś innego: pomaganie „wybiórcze”, co obserwuję nie od dziś w naszym społeczeństwie. Na granicy polsko-białoruskiej w dalszym ciągu znajdują się ludzie potrzebujący pomocy, ich wnioski nadal nie są przyjmowane, a pogranicznicy dopuszczają się różnego rodzaju przemocy wobec tych osób. Tymczasem część naszego społeczeństwa myśli już tylko o pomocy osobom z Ukrainy, część od początku była nastawiona do tamtych źle… jakby to nie byli ludzie, z taką samą godnością i takimi samymi potrzebami.
Też kiedyś źle się czułem, gdy odmówiłem komuś pomocy lub zachowałem w nieodpowiedni sposób. W pierwszym przypadku zrozumiałem, że mam prawo nie być na siłach (fizycznych, psychicznych) udzielić pomocy. W drugim przypadku uświadomiłem sobie, że to lekcja, aby następnym razem nie postąpić w taki sam sposób.
Jest pewna zasada: wszystko co chcecie, żeby ludzie wam czynili, też im czyńcie. Dzięki tej zasadzie zachowuje się równowagę, dba się i o siebie i o innych.
Mamy podobnie. Kieruję się zasadą, aby nie krzywdzić innych, być dobrym człowiekiem i wspierać na tyle, ile jestem w stanie pomóc.
Nauczyłem się już, że najważniejsze jest moje samopoczucie i komfort, a dopiero potem mogę pomagać, doradzać i rozmawiać. Bez mojego dobrego samopoczucia nic dobrego nie zrobię, a pomaganie komuś wbrew sobie jest nie dla mnie. Ale trochę zajęło, zanim to zrozumiałem
Też potrzebowałem czasu, aby się tego nauczyć. Najgorsze jest to, że trzeba się pilnować i uczyć tego na nowo.
Wiem że jeśli czegoś nie chcę robić lub nie potrafię to tego się nie podejmuję. Mam prawo odmówić jeśli coś jest nie w zgodzie ze mną
Prawidłowo, trzeba wiedzieć kiedy i komu pomagamy, aczkolwiek nie możemy odmawiać pomocy wszystkim. Kiedyś też znajdziemy się w potrzebie i dobrze mieć wokół siebie osoby, na których możemy wzajemnie polegać.
Mam z tym problem i nie wiem czy mam prawo odmawiac pomocy. Najbardziej ciezko jest wtedy gdy pomagam komus w czyms z czym sie nie zgadzam a pozniej tego zaluje
Masz prawo do odmawiania pomocy, nie czując wobec siebie pretensji. Masz też swoje sprawy i też potrzebujesz odpoczynku. Oczywiście jeśli możemy, należy pomagać, ale też trzeba być ostrożnym, ponieważ niektórzy to wykorzystują.