Jak przedstawiana jest postawa rodziców wobec dzieci? W jaki sposób rodzice nieświadomie szkodzą swoim dzieciom? Kiedy rodzice popełniają błąd!
Miałem zaszczyt i okazję zajmować się dzieciakami. Całkiem fajna sprawa. Można w sumie zapomnieć o własnych problemach, skupiając się na nieco innych. Obserwować, jak rodzice i dzieci znajomych zajmują się swoimi pociechami, można wyciągnąć wiele wniosków. Nieskromnie też przyznaję sobie słowa wielu z nich, uważających iż szybko z z maluchami nawiązuje kontakt. Dzieci są największą dumą dla rodziców. Chociaż zdarzają się przypadki traktowania ich jak kuli u nogi gdy jest wpadką, krzyżujących plany lub zwyczajnie nie chcianych, bardzo często zauważam nawet w takich przypadkach chwile radości ze swoich pociech.
Świat dziecka nie zawsze jest bajeczny
Dzieci widzą świat zupełnie inaczej i jest kilka takich sytuacji wręcz przekonujących mnie do mylności rodziców i samych dzieci.
Najczęściej słyszę o prawach i zakazach. Nie wolno uderzyć, krzyknąć, być w złym humorze czy zwyczajnie na moment zostawić malucha samego. Jak coś chce trzeba dać bo będzie krzyczeć i płakać, a za długo płakać też nie może bo niezdrowo. Ustępują zachowując się jak niewolnicy stworzenia w kojcu.
Swego czasu na kilka godzin opiekowałem się bardzo małą dziewczynką która już zaczęła chodzić. Miałem obejrzeć bajkę, położyć do łóżeczka, zrobić mleko po czym dopilnować aby zasnęła. Bajką się znudziła, a dosłownie na minutę oderwałem się aby sprawdzić dla znajomego ważną informacje w internecie. Mała zaczepiała mnie, ale byłem w danej chwili zajęty. Po kilku minutach zrobiło się strasznie cicho. Wystraszyłem się nieco i pobiegłem sprawdzić gdzie jest zakładając iż cisza jest znakiem zbliżających się kłopotów.
Zastałem dziewczynkę w łóżeczku, o dziwo przykrytą kocykiem czekającą na mleko, które miałem zrobić. Prośba jasno mówiła aby zabrać od niej buteleczkę ponieważ może rozlać po panelach i być przy niej ponieważ nie zaśnie. Pierwszy raz sam zostałem na tak długo z maluchem, więc nieodpowiedzialnie wróciłem do komputera.
Zrozumienie dziecka nie jest trudne
Po kilku kolejnych minutach znów się zaniepokoiłem. Udałem się do pokoiku gdzie mała już spała przykryta, a buteleczka była odłożona w nóżkach tak aby ani kropelka się nie ulała. Byłem zszokowany tym, że przy matce zachowywała się jak opętana, a tutaj nawet nie musiałem się zajmować bo wszystko sama ogarniała dopóki nie była potrzebna pomoc.Bycie rodzicem który zapewni wszystko jest prostszeTrudniej wychować na mądrego i szczęśliwego człowieka– Patryk Tarachoń
Gdy matka dziewczynki wróciła, od drzwi przepraszała mnie za trud położenia do łóżka, płacz przy karmieniu, wyrzucanie kocyka i inne utrudnienia w położeniu do popołudniowego spania. Nie wierzyła, że nie jestem zły i nie mam nic do powiedzenia. Bo w sumie tak naprawdę ja zrobiłem tym razem gafę, nie dziecko.
Dziecko widzi wiele i się uczy. Według mnie jak i mojej mamy od najmłodszych lat należy uświadamiać co można, a czego nie. Od Niej nauczyłem się bycia zdyscyplinowanym oraz stanowczym nawet w przypadku przebywania w towarzystwie bobasa.
Nauczyła mnie również rozmawiania o lękach i koszmarach. Dlatego jestem przekonany do tego w jaki sposób rozmawiać i tłumaczyć najmłodszym gdy czegoś nie rozumieją lub się boją. Rozmowa z dzieckiem nie jest prosta, a więcej o tym w artykule ,,Jak rozmawiać z dzieckiem o problemach„.
Rodzice którzy nie zauważają wszystkiego
Wśród moich znajomych znalazło się kilka osób które pomimo bardzo młodego wieku doczekali się dzieci.
Pierwsze co mi się nasuwa na myśl i kojarzy z rodzicami wśród znajomych jest ciągłe ściąganie tematów do ich maleństw. Rozmawianie o ciuszkach, karmieniu, tym jak śpi, uśmiecha, co robi gdy coś zbroi, itd. Niektórzy nawet potrafią bez zastanowienia opowiadać o tym jak ich pociecha się załatwia, wymiotuje czy nawet robi różne inne czynności o których ludzie wokół nie chcieliby słuchać.
Moją uwagę zwraca również bajzel. Może dlatego, że moja mama dbała o porządek i od najmłodszych lat uczyła odkładania wszystkiego na miejsce. Nie mogliśmy kruszyć, jeżeli jedliśmy to przy stole lub położeni na wersalce. Gdy jestem w gościach przeszkadzają mi walające się zabawki, części dziecięcej garderoby czy inne przedmioty. Jestem świadomy tego jak trudno utrzymać porządek w domu przy nawet jednym dziecku, ale są granice. Zawsze mnie zastanawia czy naprawdę ani przez chwilę nie przeszkadza mamom taki chaos?
Rodzice potrafią załamać
Niestety spotkała mnie pewna najbardziej żenująca sytuacja związaną z dziećmi. Pewna osoba zostawiła mi pod opieką swoje prawie dwuletnie dziecko. W kuchni stała na parapecie buteleczka.
Młody i niedoświadczony uznałem iż znajduje się tam już długo i została zapomniana. Umyłem dokładnie łącznie ze smoczkiem, a gdy wychodziłem doznałem szoku. Osoba która zostawiła tę buteleczkę była zaskoczona, że udało się ją domyć i teraz maluszek będzie mógł jeść z czystej!
Rodzice bardzo się zapominają, są wręcz w niektórych chwilach męczący gdy zaczynają nawijać o ,,małych stopkach, zmieniający ich świat momentami w piekło pełne radości i szczęścia”. Oczywiste jest, że najprawdopodobniej ich żywot aktualnie kręci się wokół tego małego człowieka, ale czy gość chce rzeczywiście słuchać tyko o tym?
O tym jaką radę przekazałbym dziecku na całe życie znajdziesz w serii ,,Powiem Ci na uszko” Magdy z bloga Listy Od M.
Dzieci to jednak odpowiedzialność
Zanim zakończę chciałbym dodać coś jeszcze. Nieraz słyszałem ,,będziesz miał dzieci to się przekonasz”. I chociaż nie uderzyłbym, nie wydzierałbym się przy idiotycznych sytuacjach czy takich gdy różne pomysły są efektem dorastania.
Jestem jednak za klapsem (nie pasem), podniesieniem tonu (nie krzykiem), tłumaczeniem (nie przemądrzaniem się i wywyższaniem nad młodszym) ponieważ uważam, że dziecko musi czuć się wartościowe, zrozumiane ale wiedzieć też z czym wiąże się popełnianie błędów i tego kto gra pierwsze skrzypce w domu.Dzieci nie zawsze rozumieją, świat inaczej postrzegająZrozumienie jest podstawą i słuchanie gdy rozmawiają– Patryk Tarachoń
Najbardziej mnie jednak szokują osoby młode zachowujące się jakby ciąża to był czas przejściowy, a wychowanie jak kaprys.
Napisz co zwróciło Twoją uwagę podczas wizyty u kogoś kto ma dziecko. Czekamy na Twoje anegdoty w komentarzach! 😃 Następnie zapraszam do wybrania jednego z podobnych artykułów. 😉Jeżeli jeszcze chcesz poczytać na ten temat, zajrzyj tutaj. Teksty godne polecenia! 😊
>>> Najbardziej przereklamowane słowo (BlogOjciec.pl)
>>> Nieposłuszeństwo to nie wina dziecka (Olomanolo.pl)
Rodzice często wymagają a sami nie są lepsi przynoszą wstyd w swoim dzieciom bardzo często to widzę teraz kiedy jestem ojcem pełnoletnich dzieci i obserwuje swoich znajomych
Gdy ma się swoje dzieci, podobno zaczyna patrzeć się inaczej na wiele spraw. Podobno – nie mam swoich, więc odgórnie mam zakaz się wypowiadać. 😛 #gonicHejterow
Rodzice są różni, chociaż wymagają nie zawsze są święci. 😉
Z nas aniołki na pewno nie będą. 😛
Sytuacje, które tu opisujesz zdarzają się bardzo często. Wiem o czym mówię bo moja mama jest opiekunką. Niedawno została na noc u rodziny, w której opiekuje się dzieckiem i również została poinformowana, iż chłopiec będzie się budził w nocy, płakał, itd. Praktycznie nie da jej spać. Co się okazało? Dziecko przespało całą noc, ani razu się nie obudziło.
Właśnie nie wiem skąd to się bierze. Nie chodzi tu już nawet o to co mówią tacy rodzice, tylko forma. Przykładowo zamiast uprzedzić, że może się przebudzać i płakać starają się zachowywać jakby wiedzieli jak na pewno będzie, a to jak dziecko zachowuje się na co dzień nie świadczy, iż takie będzie za każdym razem.
Z przebywaniem z dziećmi mam bardzo mało doświadczenia, natomiast o słuchaniu o nich… O tak… Rodzice często są straszni, chociaż przyznam, że najgorzej jest do pierwszych dwóch lat – kupki, pampersy, okropny poród, smród, wymioty… masakra. Takie rzeczy tylko zniechęcają bezdzietnych. Można się przestraszyć, że samemu się zeświruję.
Często poruszają tematy których nie wypada. Tak jak wspomniałaś o tych kupkach czy wymiotach. Gdy ludzie pytają ,,co u ciebie słychać" woleliby raczej nie słuchać o tym jak załatwia się czy wymiotuje ich dziecko.
I właśnie o tym jest ten tekst. Także jeżeli jakiś rodzic trafił tu, proszę o zastanowienie się nad tematem.
To całkowita prawda, że dzieci widzą świat zupełnie inaczej niż dorośli 🙂 Trudno wychować dziecko na mądrego i szczęśliwego człowieka – zgadzam się z tym zdaniem w 100%. Jeżeli rodzice będą dawać maluchom dobry przykład, to i dzieci wyrosną na wspaniałych i mądrych ludzi 🙂 W tamtym roku byłam na grillu u rodziny i temat rozmowy kręcił się jedynie wokół małych dzieci i myślałam, że oszaleję 🙂
Ostatnio się nad tym zastanawiałem. Dzieci rzeczywiście inaczej rozumieją wszystko co się dookoła nich dzieje. Cieszę się, że moje poglądy zgadzają się z Twoimi. 🙂 Dzieci są odbiciem lustrzanym rodziny z którą żyją. Mała koleżanki Puliny nawet ręce z tyłu zakładała i chodziła jak Jej dziadek. 😀 Można oszaleć gdy wciąż gada się od dzieciach. To koszmarne, gdy znosisz to przez kilka godzin. Co powiesz na cały tydzień, albo rok? 😛
Też kilkukrotnie miałam okazję się, że przekonać że dziecko potrafi się skrajnie inaczej (grzeczniej) zachowywać przy rodzicu i przy kimś obcym, jak ja – czyli przy ulubionej cioci 🙂
Większość dzieci przy obcych ma większy respekt niż przy najbliższych bo ich nie zna albo zwyczajnie wiedzą, że niektóre numery to nie z tymi. Ale fakt, to jest zauważalne.
Jeśli dziecko ma swój rytułał, coś co robi codziennie przed pójściem spać to co by się nie działo zawsze będzie postępować według tych zasad. Z rodzicami jest przyzwyczajone, że można mu więcej, dlatego też może krzyczeć i się droczyć.
Otóż to! 🙂 Rodzice pozwolą to ok. w takim razie jaki problem? Raz się udało nimi rządzić to znów spróbuję, aż staje się to normą. Dla kogoś kto przyjeżdża w odwiedziny, może być to nie lada zaskoczenie.
Ja z kolei mam dużo do powiedzenia na ten temat 😉 przede wszystkim to, co Cię denerwuje w przypadku mam – mogą godzinami rozmawiać o swoich dzieciach. Długo się nad tym zastanawiałam, mnie też to denerwowało, dopóki nie zostałam mamą. I znalazłam odpowiedź! Ja na przykład nie pracuję, tylko zajmuję się obecnie domem i dziećmi i tak naprawdę nie mam innego życia poza tym światem (no teraz jeszcze szydełkowanie, ale o włóczkach to już tym bardziej ludzie nie chcą słuchać :P), stąd być może tak jest 🙂 Jeżeli chodzi o porządek – nikt mi nie powie, że nie ma czasu na sprzątanie, kiedy jest dziecko – u nas zabawki są rozrzucone, kiedy się bawimy. Ubrania od razu układam po zdjęciu z suszarki, codziennie wieczorem każda zabawka jest na swoim miejscu, kiedy przychodzi czas na zmianę zabawy, najpierw wspólnie odkładamy poprzednie zabawki, żeby wyjąć kolejne, także jest to do ogarnięcia. Spanie, czy czyszczenie sprzętów – nie wiem, u nas nie ma tego problemu, ale stosuję różne metody, które nam w tym pomagają, zarówno dzieciom, jak i mi. Może tu liczy się właśnie konsekwencja ale od samego początku, bo dzieci rozumieją więcej, niż nam się wydaje i każde, nawet najmniejsze dziecko jest… Czytaj więcej »
Masz rację, ludzie rozmawiają o tym co robią i co się w ich życiu dzieje. Poza tym są dumni z tego, że są rodzicami i szczęśliwi gdy kupią ładne śpioszki, złożą kołyskę czy nawet napompują basen w ogrodzie (dla dziecka oczywiście).
Jednakże gdyby się zastanowić to nawet zasłyszane gdzieś tematy czy sytuacje już są tematem do rozmów.
Sprzątanie jest do ogarnięcia. Jednak nie tylko młodzi rodzice mają z tym problem. Jeżeli Ci się udaje chwała za to. Nie wiesz u ilu osób miałem dość na każdym kroku elementów dotyczących dzieci. Czy to salon, kuchnia czy łazienka. Nawet na strych zajść i też od cholery tego się wala.
Dzieci są ludźmi i można ich wiele nauczyć, jeżeli oczywiście sami jesteśmy przykładem. Takie moje zdanie, zgadzam się z Tobą. 🙂
Moim zdaniem bycie rodzicem to szalenie trudne zadanie. Ja póki co w tej roli się kompletnie nie widzę, ale podziwiam tych, którzy się jej podejmują.
Jestem wstanie siebie wyobrazić w roli ojca, ale nie bez fantastycznej Kobiety u mojego boku. Nie chodzi tutaj o wychowanie czy zapewnienie wszystkiego, tylko przytulenie gdy wyprowadzi maluch z równowagi. Nie chodzi też o agresję, ale pomoc w ogarnięciu w razie gdy zabraknie sił.
Wystarczy wkroczyć wyobraźnią w świat dziecka, a zrozumienie staje się łatwiejsze. 🙂
Bookendorfina
Tak tylko pamiętając, że dziecko lubi sprawdzać na ile może sobie pozwolić. Wtedy warto wiedzieć jak opanować takiego łobuza. 😉
…. dzieci to duża odpowiedzialność i też niestety bardzo często temat ten jest numerem jeden we wszystkich rozmowach 😉
We wszystkich rozmowach, programach śniadaniowych w TV, odwiedzinach u ciotek i wujków, czy nawet znajomych. Nie wierzę, że wszystko kręci się wokół tych małych pociech. :/
Świetne słowa ,,Zrozumienie dziecka nie jest trudne. Wystarczy odrobina wyobraźni i otwarte serce,,. Zgadzam się z nimi całkowicie. Tak podchodzę do dzieci. Do swojego już nie mogę, gdyż mój synek odszedł w wieku 15 lat do świata Aniołów, jednakże pomimo choroby był szczęśliwym dzieckiem 🙂 Bądźmy otwarci na dzieci, wówczas je zrozumiemy 🙂
Podczas tygodniowego pobytu u koleżanki dziewczyny zauważyłem, że dziecko ustawia sobie każdego inaczej. Przy dziadku dziewczynka zachowywała się w inny sposób niż przy babci, jeszcze inaczej przy mamie, a w inny sposób przy ojcu. Przy mnie i Paulinie szybko załapała, że próby spazmów czy rządzenia nie przynoszą efektu.
Fajna sytuacja była gdy mama małej powiedziała, że malutka boi się odkurzacza. Przy okazji odkurzania pokoju przed wyjazdem, zmniejszyłem obroty sprzętu abyśmy wspólnie poodkurzali. W kilka minut pomogłem uporać się z lękiem u małej, także czuję się dumny.
Nie zamierzam gadać typu "współczuję" bo rzadko spotykam się z takimi historiami jak Twoje, ale wiedz, że jestem z Tobą duchem i życzę Ci jak najlepiej. Zapamiętam Twoją radę ,,otwartość na dzieci". 🙂
Świetnie napisane strzała! 😀 Mam pytanie. Jak mama nauczyła cię porządku? jak to wyglądało?
Ostatnio opowiadała, że rozwaliła wszystkie ubrania po pokoju i kazała je mi i bratu posprzątać. Później rozwalała ponownie gdy złożyliśmy. Powiedziałem Jej, że to było głupie, a nawet idiotyczne. Poza tym i tak Jej mama mnie nauczyła składać ubrania jak należy. Babcia była bardziej cierpliwa i chętniejsza mnie zrozumieć.
Rozumiem i jestem za wyrzuceniem naszych zabawek do czystego worka na śmieci gdy porozrzucaliśmy po domu. Po tej akcji wszystkie maskotki wracały po zabawie na miejsce.
Poza tym wybuchała gdy coś nie leżało równo i na swoim miejscu, więc dla świętego spokoju jestem już odruchowo porządny.
Tak to wyglądało. Mam nadzieję, że odpowiedź wyczerpująca.