Dlaczego przebaczanie jest ważne? Czy musimy przebaczać dla wszystkich? Kogo należy szanować, a kogo jedynie tolerować? Z kim powinniśmy ,,żyć w zgodzie”? Jak przebaczyć krzywdy!
Otrzymałem ostatnio wiadomość w kontekście przebaczania i życiu w zgodzie z ludźmi, którzy kiedyś sprawili mi przykrość, z zapytaniem ,,czy są wokół mnie osoby, których nie trawię i nie szanuję”? Tym razem porozmawiamy o tym, jak jest z wybaczaniem i tolerowaniem osób, które nas skrzywdziły lub skutecznie do siebie zraziły!
Czy mamy obowiązek przebaczać wszystkim?
Bez względu na religijne przekonania i próby wpajania ludziom tolerancji i akceptacji, moim zdaniem nie bez powodu nasza podświadomość odrzuca niektórych ludzi. Brak tolerancji wobec kilku osób wokół nas, nie jest żadnym kaprysem, a po prostu systemem obronnym.
Gdy osobiście poznaję kogoś, kto wzbudził we mnie pewne obawy i zrobił złe wrażenie, to choćby nie wiem jak się starał, nie odbuduje już mojego zaufania. Czy jeśli ktoś nas okłamuje, wzbudza w nas agresję i wymyśla niewytłumaczalne historie, może liczyć na zaufanie? Tutaj nawet nie chodzi o wybaczenie, a po prostu ostrożność.
Wielokrotnie poczułem się skrzywdzony, a jeszcze więcej razy nagięto moje zaufanie, zresztą jak każdemu z nas. Nie oszukuj się, ile razy plujesz się w brodę, że ktoś dostał od Ciebie pozwolenie na więcej? Każdy z nas to przeszedł, czy to z powodu przyjaźni czy wśród rodziny, o związkach nie wspominając!
Kiedy nie chcemy niektórych osób w naszym życiu
Gdy ktoś mi nie pasuje, wolę omijać szerokim łukiem, trzymając tę osobę najdalej od siebie, niż się męczyć w czyimś towarzystwie, aby ,,żyć w zgodzie”. Nie potrzebuję nawet patrzeć na kogoś, z kim nie mam ochoty utrzymywać kontaktu i nie obchodzi mnie, czy temu człowiekowi to przeszkadza czy nie!
Jestem dorosły i mam prawo decydować z kim chcę rozmawiać, a z kim nie, więc według mnie nie warto żyć w zgodzie z kimś, kogo ewidentnie nie chcemy oglądać. Odpowiadając na pytanie, to prawda, są osoby, których nie toleruję i których towarzystwa nie akceptuję.
Kogo trudniej nam tolerować?
Takich osobników jest niewiele, mogę ich policzyć na palcach jednej dłoni, ponieważ tych których w przeszłości nawet nie znosiłem, teraz po prostu nie ma, więc nawet nie muszę się o to martwić. Jest też kilka osób, co piszą do mnie, gdy tylko wspomnę na blogu coś na temat empatii i wyrozumiałości. Owszem, piszę o tym aby się tolerować i rozumieć, mając na myśli ludzi, którzy nic nam nie zrobili, a są po prostu wyjątkowi. Nie tyczy się to tych, przez których miałem problemy, nieprzespane noce i walkę o spokój od nich. Ponad kilka lat walczyłem o zerwanie kontaktu ze swoją byłą, a i tak potrafi do mnie pisać, jakby liczyła, że będziemy chociaż mówić sobie „cześć”, na ulicy.
Nie chcę mieć z nią kontaktu, chociaż życzę jej jak najlepiej. Niech żyje jak chce i z kim chce, byle najdalej ode mnie. Niestety tego ona nie szanuje, a im częściej pisze i się kontaktuje ze mną, tym bardziej mam ochotę zgłosić to na policję lub udać się do prawnika.
Jakich ludzi należy tolerować?
Ogólnie tolerować i szanować też trzeba potrafić, ponieważ to nie jest takie proste. Gdy widzę młodego człowieka w autobusie, który kładzie nogi na fotelu przed sobą lub starszą kobietę, trzymającą torbę na siedzeniu obok, gdy autobus jest zapchany, trudno mi to tolerować. Wtedy z szacunkiem proszę o zabranie torby, aby ktoś mógł usiąść lub sam kulturalnie pytam czy mogę usiąść.
Gdy coś mi w kimś nie pasuje, toleruję to i nie reaguję, aż nie zacznie mi naprawdę przeszkadzać. Najpierw sugeruję spojrzeniami, ironicznymi pytaniami lub stwierdzeniami, aż osoba nie zrozumie o co chodzi. Rzadziej mówię wprost co jest moim zdaniem „nie w porządku”.
Gdy żyjemy wśród trudnych osób
Niektórych niestety należy po prostu znosić, ponieważ czy zwrócimy uwagę lub nakrzyczymy, to i tak będą przeszkadzać, zwracać na siebie uwagę, zachowując się jakby byli jedyni na świecie. Niestety takich osób nie brakuje wokół mnie, ale jak słusznie zauważyła partnerka (z którą jestem szczęśliwie od kilku lat).
Każdy z nas jest inny i nawet jeśli nam przeszkadza, nic nam nie zrobił i nie jest zbyt uciążliwy, warto czasem podejść z dystansem i spędzić wspólnie czas w pozytywnej atmosferze. Jeśli natomiast nie lubimy czyjegoś towarzystwa, nikt nie powinien nas zmuszać do spędzania wspólnego czasu.
Dlaczego przebaczanie jest ważne?
Wybaczanie jest ważne, gdy zależy na tym najbliższym nam osobom, które nas kochają i które są ważne dla nas. Mamie, która nas wychowywała pomimo trudności i złych decyzji, ojcu pracującemu całe życie, aby niczego nam nie brakowało. Z mojego punktu widzenia, jeśli nawet naszych rodziców nie było w naszym życiu, tylko wychowywał nas ktoś inny (dziadkowie, wujostwo, rodzina zastępcza, itd.), nasi biologiczni rodzice mogą pragnąć nas poznać, być bliżej.
Nie mają prawa nam wtedy rozkazywać i wchodzić w nasze życie z butami, tak samo jak nie mają do tego prawa ci, którzy byli przy nas całe życie. Mimo wszystko warto poznać powód, dlaczego historia się potoczyła w taki sposób, a nawet jeśli znamy tę historię, być może nie znamy punktu widzenia i uczuć rodzica, którego przy nas nie było i nie miał okazji nam się wytłumaczyć.
Gdy ktoś nam coś zniszczy i nie chce oddać!
Gdy ktoś nam zniszczy coś droższego, można problem rozwiązać inaczej. Być może nie każdy rozumie, że powinien ponieść konsekwencje, przykładowo ponosząc koszta naprawy. Gdy zniszczyłem pewną rzecz dziewczyny, dołożyłem się do naprawy. Nie obchodzi mnie, czy to już było zepsute, a ja tylko pogorszyłem sprawę. To tylko przedmiot, tylko pieniądze.
Wybaczyłem wrogom, dojrzewali, a poza tym te lata są już za mną, a każdą krzywdę przekułem w rozwój bloga i teksty dla Was, więc wykorzystałem wspominane przeze mnie poniżanie, w coś co przynosi ulgę większości z Was. Przy okazji cieszy mnie fakt, że moje doświadczenia podnoszą innych na duchu.
Wybaczanie jest również istotne, zwłaszcza gdy powodem kłótni czy nieporozumień są głupoty. Gdy dziewczyna/chłopak nas nie zrozumieją lub popełnią błąd. Czy warto się obrażać za niedogotowany makaron albo zepsuty przedmiot? Pieprzyć to! Materialne przedmioty nie równają się temu, jak kochają nas najbliżsi. Mój brat pobił mi kiedyś kulkę w której po ruszeniu, pływały drobinki (jakby śniegu). Wkurzyłem się, ale na półce stało ich kilka, a teraz po kilku latach, to zwyczajnie nie jest istotne.
Dlatego moim zdaniem nie warto rozpamiętywać starych ran i obrażać się za głupoty. Jeśli natomiast ktoś nas skrzywdził, zranił, obraził, był powodem kłopotów i nieprzespanych nocy, nie mamy obowiązku lubić „żyć w zgodzie” i starać się ratować relację, jeśli tego naprawdę nie chcemy.
Dziękuję za ten tekst. Dzięki niemu zrozumiałam że nic nie muszę, że mogę jeśli zechce. Zrozumiałam też że nikt nie ma prawa mnie do niczego zmuszać. Dziękuję.
Wreszcie świadomie uwolnie się od pewnych rzeczy i osób. Pozdrawiam serdecznie