Czy ludzie po studiach są lepszymi rozmówcami? Z kim warto podejmować się rozmowy? Jak radzić sobie z przemądrzałymi osobami!
W ostatnim czasie miała miejsce pewna sytuacja, którą jak zawsze chcę się z Tobą podzielić. Oczywiście czekam również na Twoje zdanie w komentarzu, aby dokładnie poznać Twoją opinię na poniższy temat. Czy ludzie po studiach są dobrymi rozmówcami? Dziś chciałbym z Tobą o tym porozmawiać.
Jak wygląda rozmowa z niektórymi studentami?
Muszę Ci się do czegoś przyznać – nie potrafię rozmawiać z ludźmi po studiach. Wyjątkiem od reguły są osoby, które nie dają tego po sobie poznać, co jest ogromnym atutem. Mój problem ze studentami polega na tym, że rozmowa z nimi jest dla mnie męcząca i zupełnie niczego nie wnosi. Jakby ktoś zrobił im pranie mózgu, nakazujące wszystkich pouczać i udowadniać przynależność do głupszej grupy społecznej.
Doskonale pamiętam pierwszą studentkę, z którą miałem okazję często rozmawiać. Nasze dyskusje prezentowały równy poziom i wzajemny szacunek, aż nie poszła na studia. Nie była na nich długo, ponieważ przerwała edukację, aczkolwiek po kilkunastu miesiącach nauki jej wywyższanie się pozostało we krwi. Nasze rozmowy nie były już takie same. Nawet osoby będące specjalistami w danych dziedzinach zdarzało się jej pouczać, przedstawiając absurdalne argumenty.
Czy trudno rozmawia się wyłącznie z osobami po studiach?
W życiu miałem też okazję rozmawiać z ludźmi, którzy wręcz nie skończyli żadnej szkoły, a zachowują się jakby zjadali wszystkie rozumy. Zatem nie tylko wśród ludzi po studiach można spotkać trudnych rozmówców. Miałem okazję rozmawiać ze studentami płci męskiej, którzy w porównaniu do kobiet potrafili czasem przyznać rację, chociaż równie przychodziło im to z trudem. Wtedy nauczyłem się pewnej metody, która pozbyła się mojego problemu i do dziś ją stosuję, ale o niej za chwilę.
Tymczasem ogromnym zaskoczeniem była dla mnie koleżanka, która wydawała mi się autorytetem pod kątem empatii, umiejętności prowadzenia rozmowy i wiedzy, jaką posiadała. Do czasu naszego ostatniego spotkania. Podczas wizyty u znajomych rozmowy o niczym zeszły do konkretnej dziedziny. Każdy z nas miał swoje zdanie, ale w momencie, gdy studentka zaczęła przedstawiać swoje argumenty, w niedorzeczny sposób odparłem – na każdy argument odpowiadasz trzema swoimi. – W tamtym momencie jeden z kumpli zaczął jej przyznawać rację. Może wyciągnął z tej rozmowy ten sam wniosek, co ja przed laty?
Jak reagować na przemądrzałe osoby?
Tutaj przechodzimy do sedna sprawy i rozwinięcia sposobu, na przemądrzałych studentów. Być może nasz kumpel podczas wspomnianej przeze mnie rozmowy wyciągnął ten sam wniosek co ja?
Kilka lat temu zauważyłem, że z takimi przemądrzałymi osobami, nie ma sensu prowadzić dyskusji. Szkoda czasu na walkę, aby uświadomić przemądrzałym ludziom swój punkt widzenia. Dlatego nauczyłem się przyznawać rację. Zatem gdy nie przedstawiam argumentów, tylko od razu przyznaję rację, widocznie nie czuję w rozmówcy towarzysza do wartościowej dyskusji. Wtedy jest wielce prawdopodobne, że wolę przytakiwać niż tracić czas na uświadamianie komuś prawdę.
Przy okazji uświadomiłem sobie, że niektóre osoby (po skończonych szkołach, ale też nie zawsze), po prostu czują satysfakcję z udowadniania samym sobie szerokiej wiedzy i wysokiego poziomu inteligencji, nawet jeśli tak nie jest. Fakt nieprzyznawania racji osobom w swoim towarzystwie tylko wypominania błędnego myślenia na każdy argument, moim zdaniem jest nie tylko niekulturalne, ale także bardzo przykre.
Niby świadczy to o nich samych, ale z drugiej strony sprawia, że ludzie w ich otoczeniu czują się głupsze, a przez to nie chcą nawet pomyśleć, gdy mają szansę porozmawiać z kimś kulturalnym. Dlatego czasem wolę porozmawiać z kimś mniej wykształconym, z kim mógłbym wymienić się zdaniem i poznać punkt widzenia drugiej osoby, niż poświęcić swój czas dla kogoś, kto podejmuje się rozmowy ze mną, aby się dowartościować.
Znasz kogoś takiego osobiście? Jak reagujesz, gdy zaczyna się wynosić ponad Tobą? Napisz w komentarz. 🙂
Nie wiem czy takie wywyższanie się dotyczy osób po studiach, niespecjalnie to zauważyłam. Na pewno jednak nie ma sensu wdawać się w dyskusje.
Nie tyczy się to wszystkich, tak samo nie tylko i wyłącznie studentów (ale mówiąc ogólnie o osobach wykształconych, często to zauważam).
Uważam, że studia właśnie tego, chociaż tego powinny nauczać. Jeśli nie specjalistycznej wiedzy, to umiejętności rozmowy, komunikacji i dialogu. Społeczeństwo byłoby znacznie lepsze!
Byłoby, ale osób, które szanują zdanie innych, niekoniecznie mamy szansę spotykać zbyt często.
Ja wraz z wiekiem i bagażem doświadczeń nauczyłam się coraz krócej formułować swoje zdanie na pewne tematy. Na szczęście działa to też w drugą stronę. Gdy ktoś ma swoją opinię lubię posłuchać wypowiedzi z Jego perspektywy, a nawet zagłębić się w temat. Również sama często wypowiadam się filozoficznie, gdyż jestem typem obserwatora i lubię dzielić się spostrzeżeniami. Niestety mając styczność z ludźmi którzy nie są do mnie podobni, lub mnie nie znają – mogę być odbierana jako człowiek wywyższający się w swoim rozważaniu.
Dlatego Patryk tak myślę, że przymknij oko na niektórych, czy to po studiach, czy też po innych szkołach. Są ludzie, którzy mogą być 'trudnymi’ rozmówcami. Zawsze warto (tym ważniejszym ludziom) o tym powiedzieć 😉
To nie jest tak, że zawsze trzymam się twardo swoich przekonań. Nie zawsze wdaję się w dyskusję, albo komunikuję swój sprzeciw. 😉
Cześć:)
Tak, przemądrzałość niektórych osób to faktycznie spory problem, zwłaszcza ostatnio – prawie każdy uważa, że zna się prawie na wszystkim… Przyznam, że i mnie zdarza się zachowywać się w taki sposób. Niemniej jednak w moim przypadku nie wynika to wcale z faktu, że studiowałam – i myślę, że tak samo jest w przypadku wielu innych osób. To po prostu cecha charakteru, niezależna od poziomu naszego wykształcenia.
Czasem myślę, że to też kwestia otoczenia (rodzina, przyjaciele, znajomi). Możemy nabyć nieodpowiednich nawyków z różnych miejsc. 🙂