Czy powinno się karać za masturbację? Kiedy powinno się zacząć uświadamiać dzieci o seksualności? Jak powinna wyglądać edukacja seksualna w szkole!
Sejm rozważa ograniczenie edukacji seksualnej. Według sporej części społeczeństwa narazi to młodych ludzi na ryzyko strachu i wzrost ignorancji, na tematy seksu. Poniżej chciałbym powiedzieć Ci, dlaczego warto głośno mówić o seksualności, oraz dlaczego jestem jej przeciwny. Czy edukacja seksualna powinna być ograniczona? Do którego momentu?
Nie wszystkie petycje należy podpisywać
Wspieram akcje organizacji społecznych i samorządowych fundacji Avaaz.org oraz AmnestyInternational.pl. Uważam ich pracę i wpływ na ogólnoświatową skalę, za wartościową i niezwykle potrzebną. Jednakże bywają wydarzenia, których nie jestem w stanie popierać. Jest jeden zasadniczy powód, który powstrzymuje mnie od podpisania petycji, sprzeciwiającej się karom za edukację seksualną. Moim zdaniem dobrze, że kara wchodzi w życie, chociaż mam kilka zastrzeżeń w sprawie petycji.
Zalety nauczania seksualnego w szkole
Bardzo dobrze, że szkoły uczą o seksualności człowieka. Bardzo się cieszę, że każdy z nas ma dostęp do wiedzy o seksie. Edukacja seksualna uświadamia ludzi, że nie muszą się wstydzić zadawania pytań, a także daje szansę zdobycia większej ilości źródeł, z których mogą dowiedzieć się o potrzebach seksualnych. Dzięki osobom, które zaczęły opowiadać o seksualności, wydarzyło się wiele dobrego. Doceniam projekt sexedpl, za którym stoi Anja Rubik, oraz kanał Pink Candy, prowadzony przez Natalię Trybus. Uważam takie źródła za niezwykle potrzebne. Powinny istnieć i być regularnie aktualizowane. Gdyby moje dzieci zaczęły być ciekawe tych zagadnień, bez wątpliwości wskazałbym na wymienione przez siebie adresy internetowe, oraz na pewno wskazałbym kilka książek. Podjąłbym się rozmowy i nie robiłbym z tego problemu. Mimo wszystko cieszę się na myśl ograniczenia źródeł z dwóch powodów!
Dlaczego powinno się ograniczyć nauczanie seksualne
O seksie dowiedziałem się, gdy miałem osiem lat, a uświadomił mnie starszy kolega. Może nie przedstawił mi zagadnień w profesjonalny sposób, ale cieszę się, że właśnie on opowiadał mi na ten temat. Nie ukrywam, że było za wcześnie, ale wspominam te rozmowy bardzo dobrze. Uświadamianie dzieci o seksie i nieszyfrowany dostęp do pornografii, jest dla mnie odbieraniem dzieciństwa. Nie powinno się śpieszyć z nauczaniem wszystkiego. Każdy z nas jest inny i nie powinniśmy dowiadywać się o wszystkim zbyt wcześnie.
Marnowanie czasu w szkolnictwie
Zajęcia WDŻWR w szkołach do których uczęszczałem, były kompletną porażką. Wolałem poczytać książkę o seksie, niż spędzić 45 minut patrząc na speszoną nauczycielkę. W technikum nauczycielka kompletnie nie była przygotowana na tematy, o których mówi edukacja seksualna. Zwyczajnie prowadziła dodatkową lekcję biologii, nie wiedząc jak odpowiedzieć na proste pytania, które jej zadawaliśmy. Miotała się w odpowiedziach o hormonach, rozwiązywaniu konfliktów wynikających z wahań nastrojów partnerki oraz ciąży w nastoletnim wieku. Gdy była pytana o kubek menstruacyjny czy obalanie mitów na temat tamponów i podpasek, zasłaniała się innym tematem zajęć. Ostatecznie większość z nas wypisała się z tych lekcji, gdy tylko dowiedzieliśmy się o takiej możliwości. To była najlepsza decyzja, jaką podjęliśmy jako klasa.
Jak powinny wyglądać zajęcia WDŻWR!
Jedyne zajęcia, które dobrze wspominam, miały miejsce w gimnazjum. Wielokrotnie o tym wspominałem, m.in. w książce ,,Przygotuj się na Start„. Nauczycielka od razu wyrzuciła program do kosza i ustaliliśmy, że będziemy mówili o rzeczach ważnych, a nie pierdołach. Miała wiedzę, potrafiła ją przekazać, a do tego opowiedziała o takich zagadnieniach, które nawet nie przyszłyby mi do głowy. Rozumiała, że dojrzewający chłopak może dziwić się, dlaczego jedno jądro, jest większe od drugiego. Wyjaśniała, dlaczego warto nosić szerokie bokserki, gdy dojrzewamy. Omawiała higienę ciała oraz wiele innych zagadnień, które po dziś dzień utkwiły mi w pamięci. Na temat dziewczyn również dowiedziałem się wtedy wiele. Chociażby o błonie dziewiczej, reakcjach mogących mieć miejsce podczas rozdziewiczania i zrozumieniu dziewczyny w tym momencie. Omawialiśmy czego nie mówić dojrzewającym dziewczynom lub gdy będziemy starsi kobietom. Dowiedzieliśmy się, jak do seksu podchodzą mężczyźni w różnym wieku, a jak kobiety.
Edukacja seksualna i jej efekty!
Pamiętam, że tych zajęć było zdecydowanie za mało. Brakowało 45 minut, a my dalej chcieliśmy zostać w sali. Wychodziliśmy przygotowani do życia seksualnego i świadomi, żeby nie zmuszać się do seksu, gdy narzucają nam to rówieśnicy. Wspominając zajęcia z technikum (w podstawówce ominęły mnie te nieszczęsne lekcje), zwyczajnie próbowaliśmy za wszelką cenę wydostać się z zajęć. Pod pretekstem wyjścia do łazienki, spędzaliśmy większość lekcji na rozkupowaniu szkolnego sklepiku, ponieważ nie dało się tego słuchać. W następnych klasach, jedna z pedagogów potrafiła chociaż sprawić, że nie załamywaliśmy rąk, ale szczerze mówiąc, również nie wspominam tych zajęć zbyt optymistycznie.
Ograniczenie edukacji seksualnej
Moim zdaniem edukacja seksualna powinna być dostępna, ale dla starszych dzieci. Młodszym tłumacząc niektóre kwestie, zwyczajnie odbiera się dzieciństwo i niewinność, z którą się rodzą. Z czasem usłyszą o seksie od koleżanek i kolegów i sami zaczną szukać odpowiedzi, nie powinno się im tego odbierać. Jeśli szkoła chce poruszać tematy seksu, powinni to dokładnie przeanalizować. Powinno się zaczynać rozmawiać o seksie, ale od 7 roku życia, mając pisemną zgodę prawnego opiekuna. Według mnie najlepszym momentem na rozmowę z dzieckiem o seksie, jest moment, gdy zauważamy znaczne zainteresowanie zagadnieniami związanymi z seksualnością. Warto też wziąć pod uwagę płeć dziecka, chociażby z powodu miesiączki, na którą należy przygotować dziewczynki. Chłopcy dojrzewają później, więc kwestia tłumaczenia leży już po stronie obojga rodziców.
Zalewamy dzieciaki wiedzą, której jeszcze nie potrzebują. Psycho-napaleńcy klaszczą w ręce, namawiając rodziców i pedagogów, aby koniecznie uczyć dzieci o seksie. Bzdura! Gdy miałem nawet 8 lat i w szkole pojawiły się pierwsze wzmianki o przedłużaniu gatunku, kompletnie mnie to nie interesowało. Słuchałem kompletnie nie rozumiejąc o czym mówi nauczycielka. Wielu moich rówieśników nie traktowało tego poważnie i uczyliśmy się, ponieważ było trzeba zdobyć dobre oceny. Nie podchodziliśmy do tego tematu w taki sposób, jakby oczekiwali tego nauczyciele. Po tych zajęciach może kilka osób skomentowało rozdziały na temat seksualności, lecz pozostali szli po prostu na następną lekcję, albo wymienić się kartkami do segregatorów.
Edukacja seksualna nadejdzie w odpowiednim czasie
Z drugiej strony, nie chciałbym aby nauczyciele uczyli moich dzieci seksualności, skoro nie są gotowe na te zagadnienia. Temat seksualności jest zbyt ważny, żeby przypadkowe osoby wpajały je moim pociechom, jak np. czym jest homoseksualizm tudzież masturbacja. Nie chcę, aby od najmłodszych lat, ktoś im wmawiał bzdury, że mogą wybrać sobie płeć. Jeśli już ma zastanawiać się nad takimi kwestiami, niech rozmyśla to gdy podrośnie.
Nastolatkowie potrafią weryfikować zdobywaną wiedzę, więc nie martwię się o nich. Odnośnie młodszych, niby skąd kilkuletnie dziecko może wiedzieć, czy jest dziewczynką lub chłopcem, gdy nauczyciel poddaje ten fakt wątpliwości? Nie zamierzam tłumaczyć swoim dzieciom, że mogą czuć się dziewczynką, skoro urodziło się chłopcem i nie dopuszczam możliwości, że ktoś inny mógłby je w tym uświadamiać, tym bardziej bez mojej zgody. Odnoszę wrażenie, że w tym temacie ludzie cofnęli się w rozwoju. Nie akceptuję nauczania seksualnego w szkołach gdzie uczestniczą małe dzieci. Tym bardziej irracjonalnym dla mnie pomysłem jest nauczanie seksualności w przedszkolach. To zdecydowanie za wcześnie! Gdyby ustawa (o której ostatnio jest głośno), jasno określała, że za zgodą prawnego opiekuna mogą brać udział w tych zajęciach, na pewno jej uchwalenie nie wywołałoby takiego zamieszania. Myślę, że proponowana ustawa nie przewidziała wszystkiego. Wolałbym aby została napisana jeszcze raz, aż będzie bardziej uniwersalna wobec wielu kwestii powiązanych z edukacją seksualną.
Poza tym uważam, że w sieci artykułów, wypowiedzi i materiałów na temat seksualności, jest zdecydowanie za dużo. Powinno się weryfikować źródła, a dostęp nadawać wybranym osobom tak jak w przypadku stron pornograficznych (co obecnie też bywa różne). Wtedy nie musielibyśmy się obawiać, że dziecko wyczyta bzdury, albo dowie się za wcześnie o pewnych sprawach.
Czy Twoim zdaniem powinno się uświadamiać dzieci we wszystkim, czy również uważasz, że dzieciom należy dać czas aby dorosły do niektórych kwestii?
Nauczycielka która mówiła nam że mężczyźni roznoszą choroby stanowczo przekonuje mnie za tym tekstem
Nie jestem przeciwny nauce o seksualności, ale jeśli już ktoś miałby uczyć moich dzieci tak ważnych zagadnień, wolałbym, żeby tłumaczył dobrze. Poza tym osobiście dobrze wspominam rozmowy z kolegami z podwórka na temat seksu. Taki neutralny sposób dowiedzenia się o seksie wspomina się najlepiej. 🙂
Pamiętam jak nakryłem rodziców
Tatuś był brutalny, bił mamę i jej robił coś co później dowiedziałem się, że powinno dawać przyjemność. Dlaczego więc płakała?
Gdy dorastałem myślałem że tak powinno być. Starsza koleżanka zaczęła ze mną o tym rozmawiać bo na wdzwr można było tylko zobaczyć jak plemniki zapładniają komórkę. Zawsze jakaś powtórka do biologii co nie?
Dzięki rozmawianiu o seksie dzieci stają się mądrzejsze, bo wiedzą jak się bronić, kiedy mówić nie i jak się zachowywać właściwie z partnerem.
Myślę tak samo. Dopóty szkoły uczą jak uczą, wolałbym aby dzieci miały możliwość rozmawiania z rówieśnikami, rodzicami, itd. Ze swoimi na pewno zamierzam rozmawiać na te tematy, jak rozmawiano ze mną.
Gdyby przepisy były dobrze napisane też nie miałabym nic przeciwko edukacji w szkole.
Myślę, że każde dziecko powinno zostać uświadomione w swoim czasie. Najlepiej aby dowiedziało się spontanicznie i w sytuacji, która będzie dobrze się kojarzyć. W moim przypadku szkolne podejście tylko psuło mi zdobywanie wiedzy w tym zakresie.
Post czytałam wczoraj ale komentarz piszę dzisiaj bo musiałam trochę przemyśleć temat 🙂 mnie WDŻ w szkole ominęło nie miałam ani w podstawówce ani liceum 😉 ale myślę że w wieku dojrzewania taka edukacja jest potrzebna ponieważ nie zawsze rodzice rodzina potrafi na takie tematy rozmawiać 🙂 a tu nie chodzi tylko o sam seks ale również inne rzeczy związane z dojrzewaniem czy tzw 'zły dotyk’! Problemem jest tylko to kto miałby prowadzić zajęcia bo faktycznie brakuje specjalistów z zakresu edukacji seksualnej 🙁
Ja okropnie wspominam nauczanie o seksie w szkole. Ponadto uświadomienie w moim przypadku wspominam najlepiej.
jak wyżej wspomniałam aby 'nauczać’ o seksie to trzeba robić z wyczuciem i znać się na tym, bo żeby uczyć to trzeba samemu mieć wiedzę o tym o czym się mówi 😉
U mnie nauczyciele niby coś tam wiedzieli, ale kompletnie nie potrafili z nami o tym rozmawiać.
Edukacja do droga do wiedzy i rozwoju, lepszego życia. Jakakolwiek. Nie ma wyjątków.
Bez przesady! Żeby dzieciom w przedszkolu lub pierwszych klasach podstawówki już wpajać czym jest seks i wmawiać bzdury na temat wyboru płci?!
To zbyt uproszczona teoria i skierowana w inną stronę niż powinna. Edukacja seksualna to przede wszystkim psychologia, sztuka mówienia „nie”, nauka szacunku do partnera, nauka jak uchronić się przed chorobami, gwałtami, przemocą seksualną etc. Lepiej, żeby uczyć się ze szkoły, niż z podziemia.
Masz rację, mimo wszystko uważasz, że powinno rozmawiać się z dziećmi w przedszkolu albo pierwszych klasach szkoły o seksie, masturbacji oraz wyborze płci? Naprawdę wolałbym aby o seksualności dzieci dowiadywały się od przyjaciół, ponieważ sam się o tym dowiedziałem w taki sposób i dobrze wspominam ten moment. W szkole jak najbardziej zajęcia powinny się odbywać, ale nie dla tak małych dzieci. Poza tym rodzice powinni mieć prawo decydować, gdzie ich dziecko zdobywa tę wiedzę, o czym będzie mowa i kto poprowadzi zajęcia.
Gdybym miał do wyboru gdzie się edukować: a) dzielnica i filmy porno, b) specjalnie wyszkoleni psychologowie, to odpowiedź była by wiadomo jaka. Choć faktycznie, nie każdy powinien prowadzić takie zajęcia. Znane są przypadki, że o życiu partnerskim zajęcia prowadziły… uwaga… zakonnice.
Zakonnice mają wykształcenie, więc wykonywana rola nie równa się niewiedzy. Poza tym mogliśmy się nie zrozumieć, albo źle wyjaśniłem co miałem na myśli. Cieszę się, że gdy przyszedł odpowiedni moment, o seksie uświadomił mnie starszy kolega z podwórka. Dzięki rozmowom z koleżankami i kolegami pojąłem na czym polega seks. Wiedzę o której nie miałem pojęcia, zyskałem dzięki książkom. W gimnazjum uczęszczałem na WDŻWR, które były prowadzone ponad oczekiwaniami.
Co do porno moglibyśmy dyskutować bez końca. W zależności od gustu, każdy z nas albo lubi co innego, albo miał pecha trafić na nieodpowiednie i przekłamane obrazy. Nie wszystkie filmy porno mają negatywny przekaz. Widziałeś takie, w których przedstawione jest zaangażowanie, wzajemna troska i dbanie o przyjemność drugiej osobie? Myślę, że z takiego filmu można nauczyć się pozytywnych zachowań.
Dawno nie czytałem u ciebie tak tak dobrego postu! 👍🏻 Zgadzam się z tobą najbardziej w tej sytuacji będą cierpieć dzieci. Chociaż Zgadzam się z tobą w jeszcze jednej rzeczy że ona nawet nie będą rozumiały co się dzieje. 😖
Dziękuję. Cieszę się, że tekst zrobił na Tobie wrażenie. 🙂
Dzieci najbardziej cierpią w takich sytuacjach i niestety rodzice nie zawsze mogą ich przed tym uchronić, chociażby ze względu na niektóre kruczki w przepisach.
Podobnie myślę w kontekście wieku. Na wszystko przychodzi czas a jeśli dzieci miałyby dowiedzieć się o możliwości przyzwoleniu na wybór płci, to dorosłość jest już takim momentem, gdzie mają pojęcie o życiu i swoich potrzebach. Życie nastolatka to często eksperymenty.
Również nie mam nic do osób homoseksualnych, które z czasem doszły do takiego wniosku i wybrały, kim się czują. Ich sprawa, nie mam z tym problemu. Gorzej gdy dzieciom wmawia się, że ich płeć nie ma znaczenia i mogą sobie wybrać. To nonsens!
Dałeś mocny temat na weekend do przemyślenia. Wiesz co brak temu co napisałeś uważam że warto podpisać petycję i uszanować że tyle osób jest za tym żeby ona jednak nie przeszła. Przykładowo ja nie mam za złe nauczycielom swoich dzieci którzy próbowali im wmówić że tampon spowoduje im problemy zdrowotne. Moja córeczka była na tyle mądra że przyszła do mnie i zapytała czy to prawda że wnosząc podpaskę rozwijają się bakterie i lepiej nie nosić. Co prawda wybuchłam śmiechem ale uświadomiłam sobie że dzieci jednak nie są głupie i weryfikują ważne informacje. Jedynie syna wypisałem z wychowania do życia w rodzinie bo dał mi ku temu mocne argumenty i czułam że naprawdę tego nie potrzebuje
Dobrze, że młodzi ludzie opanowują przedstawianie swoich argumentów i nie pozwalają niektórym nauczycielom i specjalistom wkładać sobie słów w usta.
Czytam i musze sie zgodzic z fragmentem o zawartosci ustawy. Mysle podobnie rodzice powinni miec wybor i mozliwosc wyrazenia zgody na to czego dziecko slucha w szkole. Twoj punkt widzenia szanuje i rozumiem podejscie. Mysle ze dokladnie wyjasniles o co chodzi. Nie zgodze sie tylko z wybraniem plci. Nie powinno sie dawac nikomu takiego wyboru poniewaz natura nie bez powodu dala nam narzady rozrodcze aby wybierac kim sie urodzilismy nawet jesli dzieci staja sie dorosle. To absurd
W pewnej części powielam Twoje zdanie na temat wyboru płci. Chociaż jestem też w stanie pojąć, że są ludzie, którzy zakochują się w tej samej płci. Tylko jak określić swoją orientację może małe dziecko? Nauczanie masturbacji w szkole? Skończona głupota.