Zdarza Ci się wątpić w siebie? Ktoś wmówił Ci, że sobie nie radzisz? Sprawdź tutaj, jeśli zadajesz sobie pytanie – „co ze mną jest nie tak”!
Analizując swoje większe i mniejsze sukcesy (głównie zawodowe), uświadomiłem sobie, jak często zasiewano we mnie poczucie beznadziejności, podważano kompetencje lub umiejętności. Było tak w szkole, gdy rówieśnicy nie uznawali mnie za część drużyny na lekcjach wf-u, ale nie spodziewałem się, że podświadomie zapisuję sytuacje, gdy osoby, z którymi współpracowałem, zasadzali to ziarno wątpliwości, gdy zdarzały mi się błędy. Dziś chcę rozłożyć to uczucie na mniejsze części, aby na chwilę zabrać Cię do swojej głowy. Jeśli czujesz tak samo, napisz o tym w dyskusji pod poniższym felietonem. Możesz to zrobić anonimowo.
Ktoś wyciąga rękę, co wtedy?
Życie to film odgrywany na bieżąco, gdy scenarzystom przyjdzie coś ciekawego do głowy. W ciągu jednego dnia możesz odebrać telefon, sprawiający, że z zaskoczenia kilka dni będziesz dochodzić do siebie. Przykładowo takim telefonem jest informacja, że ktoś potrzebuje Cię do realizacji projektu lub pracy. Tylko dlatego, że wbrew wszystkiemu od lat robisz to, co kochasz, dzieląc się tym ze światem.
Jednakże życie byłoby zbyt piękne, gdyby los lub ktoś na górze przygotowywał dla nas coś dobrego. Zdecydowanie częściej musimy zmienić priorytety, nastawienie i spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy, wybierając mniejsze zło. W najgorszym wypadku możemy skończyć tam, gdzie nigdy nie chcieliśmy wylądować, a przy okazji polubić rzeczywistość, od której wzbranialiśmy się od lat.
Aby ten tekst nie zawiewał pesymizmem, zakładam na buzię uśmiech i zakładam optymistyczny scenariusz. Taki, w którym na naszej drodze pojawia się ktoś, kto ma pieniądze i zaufanie do naszych kompetencji. Wtedy masz ochotę wyściskać obcego człowieka, ale ostatecznie uciskujesz dłoń, mówiąc – do zobaczenia jutro.
Co ze mną jest nie tak?
Zabawne jest gdy, pomimo iż życie układa się według najlepszego scenariusza, włącza się nam tryb podejrzliwego detektywa, szukającego podstępu, zamachu lub innej strategii, mającej na celu nas wykorzystać, poniżyć czy zostawić w momencie, gdy obecnie nie jest dobrze. Łzy same napływają do oczu, bo gdy kolejny raz ktoś z dnia na dzień szuka w Tobie wad, aby się Ciebie pozbyć, wychodzisz z restauracji, gdzie niewinny obiad z zespołem, przeradza się w walkę o stanowisko. Najgorsze jest to, że właśnie tego obawiasz się najbardziej – zwolnienia z pracy w miejscu publicznym, co znasz z historii innych ludzi.
Znów zrobiło się pesymistycznie, chociaż zapowiadało się wszystko w porządku. Możliwe, że tym razem telefon nie był żadną podpuchą. Może tym razem faktycznie po drugiej stronie jest ktoś uczciwy, kto w razie zakończenia współpracy, poda z sympatią dłoń, przyznając, że po prostu się nie udało, bez niczyjej winy?
Problem leży gdzie indziej…!
Tak czy inaczej, coś robić trzeba. Dać sobie czas, odpocząć i wrócić do gry, pomimo że kilkoro ludzi, zamiast uścisnąć dłoń, wolało szukać w Tobie wad, aby mieć swój powód. Pozostaje się nie poddawać, nie zapijać smutków, nie zajadać nudy i nie zapłakiwać nocy. Przy najbliższej okazji, mieć na uwadze zarzucane błędy, aby ewentualnie nad nimi pracować, ale jak to mawiał profesor w moim technikum – tylko ktoś, kto nic nie robi, nie popełnia błędów. – zatem idealni, miejcie się na baczności. (śmiech)
Jeśli zadajesz sobie pytanie – co ze mną nie tak? – pamiętaj, aby zastanowić się, dlaczego ktoś chce, abyśmy w taki sposób o sobie myśleli? Nawet jeśli jest w tym ziarno prawdy, to przy odpowiednich ludziach, warunkach i szansie, jesteśmy w stanie pokonać nasze ograniczenia. Wystarczy porozmawiać z wewnętrznym dzieckiem, uświadamiając jak praca nad swoimi potyczkami, wpływa na jego życie.
Znasz to uczucie? 🙁 Dołącz do dyskusji, dzieląc się swoją historią.
Często sobie zadaję to pytanie i tracę siły
Trzymam kciuki za odnalezienie spokoju. Jesteś wyjątkowa i masz wiele do zaoferowania, kwestia zmiany nastawienia oraz przepracowania tego, co Cię trapi. 🙂
Jestem po lekturze „Przygotuj się na start „odpowiada na to pytanie i bardzo wiele mi uświadomiła, dużo emocji.. Życie nas doświadcza po coś, spotkamy tych, którzy dokuczają po coś i tych którzy nam pomagają. Jesteśmy na tym świecie po coś, ma to sens, choć czasem wydaje się, że nie ma…Jesteśmy wszyscy wyjątkowi, czasem błądzimy, szukamy siebie i i swojej drogi. Mamy prawo do inności, Do radości z małych cudów codzienności..
Dziękuję Ci za zakup kolejnej mojej książki. Mam nadzieję, że „Przygotuj się na Start” będziesz (wbrew tematyce i poruszanym wątkom) dobrze wspominać. 📘 To książka pokazująca, jak doświadczenia głównie związane z prześladowaniem rówieśniczym w szkołach wpływa na dorosłe życie. 📖 Doceniam Twoje dzielenie się wnioskami oraz odczuciami na temat tego, co wydaję i publikuję. To miłe i bardzo ważne dla każdego twórcy/autora. 👋👱♂️
Piękno jest w każdym z nas bez wyjątku na płeć, wygląd czy status materialny. ❤️❤️
Nie zgadzam się z Tobą, nie dostrzegam piękna w przestępcach, osobach znęcających się nad innymi oraz wszelkimi innymi osobami, których postępowanie krzywdzi innych.
Patrząc po komentarzach wniosluje ze jest tu więcej nieakceptujących siebie mężczyzn niż kobiet
(żart) Nie, po prostu mężczyźni przechodzą dodatkową weryfikację wstępu do dyskusji. 😜
Odpowiadając poważnie, mężczyźni niechętnie się otwierają, więc tworząc ten blog, zależało mi na tym, aby była to przestrzeń w Internecie, w której każdy będzie czuł się ważny, wysłuchany i szanowany. 👥
Z wiekiem opinia innych i potrzeba bycia akceptowanym przemija człowiek ma inne priorytety
Czy ja wiem, czy dziadek widzący, że wnuki nie chcą do niego przyjeżdżać nie chciałby być akceptowanym i lubianym? Taki człowiek idący na emeryturę i tracący kontakt ze znajomymi z pracy przechodzi obok tego poczucia samotności obojętnie? Widząc postęp czasu na twarzy, większość z nas czuje pewną stratę.
Nigdy nie wierzyłem w siebie zawsze czułem się od innych gorszy może dlatego wchodzę na twoja stronę aby coś zmienić.
Cieszę się, że znajdujesz tu wsparcie i chętnie odwiedzasz blog, ale może warto byłoby skonsultować się z psychologiem, aby odkryć, jakie są przyczyny takiego myślenia na swój temat? 🤔 Może wiesz, co jest przyczyną, ale potrzebujesz, aby ktoś pomógł Ci je zaakceptować? 🤷♂️
📒 Piszę o tym w książce „Jak uwierzyć w siebie”., więc gdybyś znalazł wolny wieczór, zachęcam do przeczytania.
Świetne spostrzeżenia, bardzo trafne! Może dodałbyś trochę więcej przykładów?
Nie mam więcej przykładów, ale może przyjdą mi do głowy w przyszłych aktualizacjach. 🙂
Świetna robota! 👏 Mała literówka, ale nic to, bo tekst bardzo wartościowy.
Dziękuję, literówka namierzona i poprawiona. 😉
Często zadaje sobie to pytanie bo mam poczucie, że inni mają lepszą pracę, większe zarobki, dom, wyglądają pięknie pomimo braku ruchu i jeszcze żyją spokojnie nie martwiąc się czy starczy im na rachunki.
To ostatnio częste, odnoszę wrażenie, że coraz większa ilość osób ma takie poczucie. Dookoła większość osób chwali się wakacjami, nowymi nabytkami, ogromnymi willami oraz innymi drobiazgami, na które większość nie może sobie pozwolić. To przytłaczające, najlepszym rozwiązaniem jest wyciągnąć wtyczkę od wszelkich mediów tj. telewizja i Internet.
Kiedy zaczynamy odczuwać, że coś jest z nami nie tak, ważne jest, aby podejść do tego w sposób troskliwy i uważny. Nie obwiniaj się za to, że czujesz się źle. Pamiętaj, że każdy ma gorsze dni i że jest w porządku prosić o pomoc, gdy tego potrzebujesz.
Co mają powiedzieć osoby, które nie mają do kogo się zwrócić lub uważają, że bliskie grono ich nie zrozumie?
Przede wszystkim – chyba rzadko jest coś nie tak z nami jako ludźmi. Mogę czegoś nie umieć, nie wiedzieć. Może mi się coś nie udać. Mogę (nawet niechcący) zrobić coś złego. Ale to nie jestem ja, to są moje działania, próby i (czasem nieuniknione) błędy. To nie j a jestem beznadziejna, takie mogło być to, co zrobiłam albo powiedziałam. A to mogę sobie zawsze uświadomić i potem mogę kogoś przeprosić lub coś naprawić. Do niedawna myślałam, że poczucie własnej wartości i samoocena są tym samym; od kiedy słucham podcastu „O zmierzchu”, wiem i czuję, że to nieprawda. Samoocena łączy się z tym, co robimy „na zewnątrz”, dla świata – z naszymi umiejętnościami, sukcesami, ambicjami, może z wyglądem. A poczucie własnej wartości to „mam prawo tu być, taka, jaka jestem; mam prawo być kochana, akceptowana, szanowana”. I jeżeli mam to drugie, to tu właśnie jest moja silna podstawa. Jeśli akceptuję i szanuję siebie, nie załamuję się i nie przypisuję beznadziejności sobie tylko dlatego, że zrobiłam czy powiedziałam coś nie tak. Błąd, zdarza się, następnym razem może pójdzie lepiej. Może druga osoba uważa, że to j a jestem do niczego – trudno, przykre, ale za to nie odpowiadam. To jej sprawa, nie… Czytaj więcej »
Gdybym czytał Twoją wypowiedź nie znając Cię wcześniej, nie zgodziłbym się z tłumaczeniem na zasadzie „moje decyzje, to nie jestem ja”, bo wszystko, co robimy, identyfikuje nas jako osoby. Z jakiegoś powodu podejmujemy decyzje wypracowanymi schematami, opartymi na doświadczeniach. Niemniej znamy się już trochę i rozumiem co masz na myśli, więc o ile dobrze się rozumiemy, każdemu z nas zdarzają się błędy oraz większe lub mniejsze grzechy.
Jeśli w podcaście O Zmierchu usłyszałaś, że mamy prawo do bycia szanowanymi to nie do końca się zgodzę. Jeśli ktoś stosuje mobbing na swoich pracownikach, niech nie oczekuje, że były pracownik będzie mu się kłaniał lub pomógł, gdyby taka sytuacja zaszła. Jeśli ktoś skrzywdzi (fizycznie lub psychicznie) kogoś Ci bliskiego, będziesz taką osobę szanować? Nie wiem jakie elementy ten podcast bierze pod uwagę, ale życie mnie nauczyło, że na szacunek trzeba sobie zapracować/zasłużyć, to nie jest coś, co każdemu się należy.
Myślę, że wiele zależy od tego, co które z nas rozumie przez „szacunek”. Ja nie mam na myśli kłaniania się, to moim zdaniem jest zbędne. I wiem, że nie mam obowiązku pomagać komuś, kto mnie skrzywdził. To, o czym myślę, jest po prostu „nieodbijaniem piłeczki”, nieodpowiadaniem przemocą na przemoc (czyli jeśli np. szef stosuje mobbing, to w akcie odwetu jednak nie przebijasz opon w jego samochodzie, nawet jeśli masz na to ochotę). Uznaniem, że każdy z nas ma prawo istnieć, być tu, gdzie jest, że ma pewne prawa. To nie wyklucza według mnie reagowania, kiedy ktoś nas krzywdzi. Ale sprawia, że nie płoniemy żądzą zniszczenia tej krzywdzącej osoby jako człowieka; że trzymamy się pewnych granic, nie stajemy się potworami. Czuję, że taki sposób postępowania nie jest łatwy – tak łatwo jest przecież po prostu oddać, kiedy ktoś nas uderzy. Łatwo i szybko. O wiele trudniej jest zareagować stanowczo, a jednocześnie z podstawowym szacunkiem dla tego człowieka jako osoby.
Problem polega na ocenie sytuacji oraz umiejętności panowania nad emocjami, biorąc pod uwagę, czy ta sytuacja będzie miała znaczenie za jakiś czas.
To też bardzo ważne. Z drugiej strony – myślę, że ważne jest tu i teraz, nie ma sensu próbować przewidywać, co będzie dla nas ważne kiedyś.
Z jakiegoś powodu tak podchodzimy do sprawy.
Powód na pewno istnieje. I myślę, że może nim być coś, co, powiedzmy, będzie wymagać przepracowania podczas terapii. Bo według mnie niewiele zyskamy, jeśli będziemy za dużo myśleć o tym, co możemy czuć lub myśleć za np. 10 lat.
To Twoje zdanie, masz do niego prawo.
Komentarz mojego męża do tego co tu napisałam: – A jest czego żałować???..a ja: 😂
Twój mąż musi być dla Ciebie ogromnym wsparciem i przyjacielem. 🫂
Zadawałam sobie to pytanie wiele razy, obwiniałam się, odpowiadałam: muszę się zmienić! Będąc tu w tym miejscu, czytam artykuły Patryka i komentuje. Przepracowałam swoją przeszłość, dawną i niedawną. Dzisiaj odpowiadam: lubię siebie i nie muszę się dowartościowywać, zmieniać, mogę. Co do relacji z ludźmi, po prostu odpuszczam, ci którzy chcą być ze mną -są, ci którzy mają być -będą, a ci którzy nie chcą być niech żałują 😄
Prawidłowe podejście, ważne, aby okazywać wsparcie, ciepło i nie musieć walczyć z ludźmi, na których nam zależy. 🤗
Ja nauczyłem się akceptować siebie i kochać swoje ciało gdy po raz pierwszy spróbowałem nudyzmu. Tak jakby zrzucając ubrania zrzuciłem też jakiś rodzaj wstydu zaakceptowałem siebie polubiłem swoje ciało i oczywiście robię to w takich dozwolonych miejscach Ale czujesz że to było to czego gdzieś tam wewnętrznie potrzebowałem 😊
O nudyzmie też pisałem, więc mam sprawdzone i przyznaję, to daje poczucie wolności, ale nie każdemu przychodzi to łatwo. Druga kwestia, że dla niektórych jest to krępujące i dłużej zajmuje oswojenie się, a czasem nawet w ogóle. Niemniej naturyzm i nudyzm jest sposobem na zaakceptowanie siebie, a przede wszystkim zaakceptowanie siebie.